niedziela, 6 grudnia 1987

Wolny rynek imprez

Kolejny Rajd Andrzejkowy, który mnie ominął. Gdybym przyjechał z Krakowa do Olsztyna i tak pewnie skierowałbym swe kroki na konkurencyjną imprezę, czyli festiwal piosenki.


Nie taką chyba konkurencyjną, skoro na festiwalowych zdjęciach widziałem przedstawicielki „Swobodnych Elektronów”, a na Rajdzie Andrzejkowy ruszyły dwie a może nawet trzy trasy (no, same znane nazwiska).

No i na rajdzie nie zabrakło na pewno śpiewania, choćby oficjalnej piosenki rajdowej.

4-6.12.1987
VIII Ogólnopolski Rajd Andrzejkowy „Swobodnego Elektrona”
Olsztyn
(nie byłem, ale się wypowiem)

Drugi etap piosenki

Ja w Krakowie udawałem, że studiuję. W całej Polsce władza udawała, że przeprowadza referendum w sprawie drugiego etapu reformy gospodarczej (to był jakiś pierwszy?). W Olsztynie połączone siły trzech środowisk harcerskich nie udawały, że organizują festiwal piosenki harcerskiej.

Ogłoszenie terminu festiwalu (październikowy numer „Na Tropie”) oraz zarządzenie referendum przez sejm (10 października) nastąpiło mniej więcej w tym samym czasie. Niestety, daty się nałożyły, więc wiadomo, że jeśli ktoś miał się posunąć 29 listopada, to nie Gałąz, Bakcyl ani Canis. O ile pamiętam, to w Krakowie 29 listopada, w dniu referendum, nic się nie działo…

Więc bardzo szybko imprezę o dumnej nazwie Ogólnopolski Festiwal Piosenki Harcerskiej przeniesiono na tydzień później (zresztą „Swobodne Elektrony” też swój Rajd Andrzejkowy przesunęły na pierwszy weekend grudnia, ewidentnie z powodu referendum).

Nazwa dumna, ale adekwatna. Dzięki temu, że festiwal współorganizowały trzy różne środowiska, mające inne kontakty w Polsce, udało się zaprosić uczestników z wielu hufców. Szczegóły w reportażu Hanny Budzisz, który ukazał się w lutowym numerze „Na Tropie”.

Na scenie Osiedlowego Domu Kultury „Agora” zjednoczone siły licznych olsztyńskich środowisk harcerskich.


4-6.12.1987
Ogólnopolski Festiwal Piosenki Harcerskiej
Olsztyn
(nie byłem, ale się wypowiem)

niedziela, 15 listopada 1987

Trzynastego oraz w piątek

Piosenka, którą napisałem w drodze powrotnej z III Wykapki, w pociągu relacji Olsztyn-Zakopane (przez Kraków-Płaszów). Udało mi się zdążyć przed Iławą...

Rzecz dotyczy rajdów organizowanych przez 2 Olsztyńską Męską Drużynę Harcerską „Szarpie”. Zaczynały się one tradycyjnie w piątek trzynastego.

E

Na Wykapce ludzie płaczą,
E

Kiedy trasę swą zobaczą.
A

Męczą się niezasłużenie,
A

Lecz niczego im nie zmienię.
E

Nie zabiorę nawet metra,
E

Niech na rajdzie mają pietra.
H A

Ciężka trasa na nich czeka.
H A E
Małpa zmienia się w człowieka.

cis Fis h E

Wykapka, przeprawa, barwny slajd.
cis Fis h E

To wszystko równa się rajd.

E

Jakaś wioska gdzieś po drodze,
E

Puśćmy więc fantazji wodze,
A

Co się może zdarzyć w wiosce,
A

Gdy przybędą tacy goście.
E

Może być na przykład tak, że
E

Utopi się ktoś we wiadrze,
H A

Gdy spragniony Szarpik młody
H A E

Będzie chciał się napić wody.

cis Fis h E

Wykapka, przeprawa, barwny slajd.
cis Fis h E

To wszystko równa się rajd.
 

E
Druhny i druhowie mili,
E

Nie żałujcie żadnej chwili,
A

Którą spędziliście z nami.
A

Za usterki przepraszamy.
E

Gdyby znowu wam odbiło,
E

Przyjeżdżajcie, będzie miło.
H A
Trzynastego oraz w piątek
H A E
Zrobimy z wami porządek.

cis Fis h E
Wykapka, przeprawa, barwny slajd.
cis Fis h E
To wszystko równa się rajd.
Olsztyn-Iława, 15.11.1987



Na pierwszym rajdzie nie byłem, bo 13 czerwca 1986 roku byłem w połowie miesięcznej praktyki zawodowej w Bielsku-Białej (zakład Apena, produkowaliśmy m.in. silniki krokowe do czołgów, cokolwiek by to znaczyło...).
Druga Wykapka zaczynała się 13 marca 1987 roku i już jej nie opuściłem. Trasa z Rusi do Gągławek, po drodze wieczór poezji Allana Edgara Poe, pieczenie świniaka, popijanie wodą z Łyny (nieprzegotowaną...). Z nieżywym świniakiem zawiniętym w worek po 10-osobowym namiocie spędziłem samotną godzinę w ciemnym lesie. Było trochę nieswojo, ale usiadłem sobie na nim, bo przecież na śniegu siedzieć nie będę :)
Trzecia Wykapka wystartowała 13 listopada 1987 roku z Cerkiewnika. Studiowałem już w Krakowie, ale oczywiście przybyłem. Dużo się nie nałaziłem, bo wpadłem na parę godzin.

Kto był? No oczywiście wszyscy! „Takselki”:

„Labirynt”:

„Kangury”:

I oczywiście nasi, czyli 2 OMDH „Szarpie”. Jak widać – pierwszy nocleg w Szkole Podstawowej nr 19 im. Mikołaja Kopernika w Gutkowie.

Stamtąd uczestnicy Wykapki ruszyli w sobotę do Cerkiewnika i tam ich dopadłem. A w drodze powrotnej powstała opowieść o Szarpiku młodym, co się chciał napić wody...

Wersja po latach:


Kącik rękopisów:


Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

wtorek, 3 listopada 1987

Tramwaj zwany pożądaniem

Po miesiącu studiowania w Krakowie znałem już na pamięć wszystkie linie tramwajowe i autobusowe. 

Ze stancji w Borku Fałęckim (Łagiewniki) na ulicę Podchorążych, gdzie mieściła się moja uczelnia, było z 10 km. Autobus, tramwaj, autobus i na koniec tramwaj i już po pół godzinie byłem na zajęciach. W ulicę Podchorążych wjeżdżały 4 linie tramwajowe: 4, 8, 12 i 13 (dalszą trasę miały do Bronowic, gdzie ponad 100 lat temu było pewne wesele...). Żeby dojechać na ulicę Podchorążych, trzeba było najpierw wjechać w ulicę Karmelicką, w którą skręcało się obok Teatru Bagatela, gdzie byłem na sztuce według powieści markiza de Sade "Niedole cnoty" (inne tytuły tej powieści: "Justyna czyli Nieszczęścia cnoty" oraz "Nowa Justyna"). Sztuka jak na 1987 rok pornograficzna, więc bilet kupiłem oczywiście u konika. Libertynizm w szczytowej formie :)
Jeśli chodzi o Tennessee Williamsa, to "Tramwaj zwany pożądaniem" widziałem oczywiście w olsztyńskim teatrze ok. 1990 roku. W roli Stanleya Kowalskiego wystąpił Artur Steranko. W pamięci utkwiły mi szczególnie tenisówki, w których bohater miotał się po scenie. Może siedziałem za blisko? :)

Wyciągnęła swój bilet tramwajowy,
Jak karabin maszynowy.
Biedna szuka kasownika,
Mego wzroku wciąż unika.

ref.
Tramwajowa miłość
Kilka sekund trwa.
Tramwajowy flirt
Wiwat MPK!

Wreszcie mówi „Proszę pana”,
Cała przy tym jest zmieszana,
„Gdyby zechciał pan łaskawie
Bilet mój przedziurawić”.

„Czy tylko z jednej strony?”
Pytam cały podniecony.
„Z jednej, z jednej drogi panie”,
Onieśmiela ją to pytanie.

Wkładam bilet więc w szczelinę,
Głośno łykam przy tym ślinę.
Energicznym ruchem dłoni
Kasuję bilet, nawet się nie broni.

Znowu mogę spojrzeć na nią,
„Oto bilet, pozdrawiam panią”.
Firanka wdzięku z jej twarzy spadła,
Zabrała bilet, wkrótce wysiadła.

Kraków, 3.11.1987

Kącik rękopisów:

Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

poniedziałek, 2 listopada 1987

Trzecia fala pędzi wszędzie...

Najpierw tekst, potem autoprzypisy, bo świat się tak pozmieniał, że parę rzeczy trzeba wyjaśnić. Czyli co trapiło 20-letniego studenta matematyki w Krakowie? Po latach sam nie wiem, czy pisałem to na poważnie czy prześmiewczo…


D E

Umierające cienie ludzi
G D
Ten widok nigdy cię nie znudzi
D E
Opuszczające domy dzieci [1]
G D
Czy matce której łza poleci?
D E
Oszukiwana co dzień śmierć
G D
Ukradłem życia jeszcze ćwierć
D E
Daleko nam do tych dni
G D
Gdy każdy mówił – „Ja to ty”

Ref.
D E
A każdy chciałby łatwo żyć
G D
Lecz są tacy, co wolą być [2]

D E
Pijacy, dziwki, mitomani
G D
Między nimi się szukamy
D E
Las człowieka jest już faktem [3]
G D
I myślenie tu nietaktem
D E
Odzieramy się z uczucia
G D
Materializm je wyklucza
D E
Nie szukamy w życiu przygód
G D
To przeszkodą jest dla wygód

D E
Telewizor, IBM [4]
G D
To wartości, to już wiem
D E
Na wysypisku ludzkich marzeń
G D
Leżą wartości dzisiaj wraże
D E
Dziś nikt nie bawi się kwiatami
G D
Lekarze straszą alergiami
D E
Tulipany nylonowe
G D
Środowisko jest to nowe

D E
Cudzych spojrzeń unikamy
G D
Od uśmiechów uciekamy
D E
Trzecia fala pędzi wszędzie
G D
Panie Toffler, co to będzie [5]
D E
Wyciągnięta do nas dłoń
G D
Nie dotykaj, Boże broń
D E
AIDS nas straszy kilka lat
G D
„Pedał pedałowi brat!” [6]

D E
Nasze życie Bóg wie gdzie
G D
Czuwa złącze p-n-p [7]
D E
Gdy tranzystor ten nawali
G D
To zapłonie świat nasz cały [8]
D E
Odejdziemy w końcu w ciemność
G D
Komu zrobi to przyjemność
D E
Będzie ciepło jak na Słońcu
G D
Zapanuje spokój w końcu

D E
Gdzieś niezależne są struktury
G D
Idzie produkcja makulatury
D E
Sto dolarów na ulotki
G D
A za resztę żywot słodki [9]
D E
Ludzie gaście swoje światła
G D
Jacek Kuroń wam to ułatwia [10]
D E
Gdy ściemnieje klatka cała
G D
Będzie władza się was bała [11]

D E
Naszych granic strzegą ludzie
G D
Zaprawieni w trudnym trudzie
D E
Oficerowie sztabowi
G D
Do obrony są gotowi
D E
Mają środków całą masę
G D
Wśród nich żytnią i kiełbasę
D E
Strategiczna jest to broń
G D
Pułkowniku – widać dno [12]

D E
Rozwijamy się umysłowo
G D
Ja mu sześć słów, on mi słowo
D E
„Czy już wiesz, co to elokwencja?”
G D
Zazielenił się z przejęcia – „No...”
D E
W piłce za to jest dość mocny
G D
Wie kto obrońca, kto pomocnik
D E
Za ile sprzedał nogi Boniek
G D
Mówili wczoraj na stadionie [13]

D E
Słuchajcie tylko Modern Talking [14]
G D
To na życie nowy sposób
D E
Kosmologiczne problemy
G D
Przy ich pomocy rozwiążemy
D E
Piękna cała Ziemia nasza
G D
Do roboty nas zaprasza
D E
A kiedy w pracy nie wydolę
G D
Rockowym przyjdzie być idolem

D E
Nie mówcie dzieciom o bocianach
G D
Fizjologia jest im znana
D E
Ta zabawa szybko leci
G D
Dzieci rodzą dzisiaj dzieci
D E
Nie męczcie dzieci piękną Śnieżką
G D
Ich myśli chodzą inną ścieżką
D E
„Mamo, kup mi walkmana”
G D
Bez walkmana życia nie ma [15]

D E
Pierestrojka, atestacja [16]
G D
Więc na obiad jest kolacja
D E
Na kolację zjemy obiad
G D
Przebudowa już gotowa
D E
Nie pytajcie ludzie mnie
G D
Skąd ja wszystko to wiem
D E
Spójrzcie lepiej w swe sumienia
G D
Jest tam tyle do zmienienia
Kraków, 1/2.11.1987




[1] – „She’s Leasing Home” – piosenka Beatlesów z „Sierżanta Pieprza”. Ona odchodzi, bo rodzice dali jej pieniądze, ale nie dali jej miłości…

[2] – ruch „Wolę być”. Już o tym pisałem, więc się po prostu powtórzę: Mieć czy być? – na tak postawione pytanie niektórzy odpowiedzieli „wolę być” i w 1984 roku założyli ruch ekologiczno-pokojowy „Wolę być”. Ostoją ruchu był harcerski tygodnik „Na przełaj”. Po latach wydaje mi się to dość dziwne, że taki anarchizujący ruch mógł w ogóle zacząć działać po ledwo co zakończonym stanie wojennym. „Na przełaj” mogło sobie zresztą pozwolić na wiele kontrowersyjnych tematów. Jeszcze bardziej dziwnie wygląda to, że ruch sprzeciwiający się konsumpcyjnemu stylowi życia powstał w epoce, gdy nie było co konsumować :) W 1986 roku zostałem członkiem „Wolę być”. Stało się to na Stachuriadzie we Fromborku. Kiedyś o tym napiszę...

[3] – „las człowieka” – sformułowanie z kultowej (a jakże!) audycji „Nie tylko dla orłów”, którą można było usłyszeć w PR III Polskiego Radia w drugiej połowie lat 80. Była to polska odpowiedź na Monty'ego Pythona realizowana przez Wojciecha Manna, Monikę Olejnik, Grzegorza Wasowskiego czy Alicję Resich-Modlińską, że wymienię najbardziej znane nazwiska. Autorzy uwielbiali przekręcać znane powiedzenia czy tytuły, więc z książki „Los człowieka” Michaiła Szołochowa zrobili „las człowieka”, miejsce, gdzie rządzi bezwzględny gajowy. Nie pamiętacie „Losu człowieka”? A scenę z filmu, w której radziecki żołnierz chwali się, że nie zakąsza ani po pierwszej, ani po drugiej szklance? (я после первого стакана не закусываю). Na marginesie – „Los człowieka” i inne książki Szołochowa okazały się plagiatami…

[4] – firma IBM znana była w komunistycznej Polsce, bo miała swoje biura w naszym kraju od połowy lat 60. I byłaby dla nas wówczas synonimem komputera, gdyby nie ZX Spectrum (mieliśmy w szkole, a jak, nawet wgrywałem do niego oprogramowanie z magnetofonu kasetowego Grundig, czyli nagrane nocą z Rozgłośni Harcerskiej 5 minut szumów i trzasków).

[5] – „Trzecia fala” Alvina Tofflera rozbudzała w latach 80. moją wyobraźnię do tego stopnia, że zasłoniłem się nią (w przenośni oczywiście) podczas ustnej matury z nauki o społeczeństwie. Polecenie brzmiało: „Porównaj osiągnięcia obozu socjalistycznego i kapitalistycznego”. Coś tam nagadałem, a na koniec mówię, że trzecia fala, czyli zmiany w społeczeństwie wynikające z używania najnowocześniejszych technologii, nam nie grozi. W latach 50. wyleciałbym ze szkoły, ale to był już rok 1987, więc piątka z wyróżnieniem...

[6] – żebym nie wyszedł na homofoba, wyjaśniam, że to jest cytat.

[7] – pnp – typ tranzystora bipolarnego.

[8] – w latach 80. świat żył w psychozie, że do zagłady atomowej doprowadzi awaria komputerów. Dość wspomnieć amerykański film „Gry wojenne” z 1983 roku. Oglądałem go we wrześniu 1986 roku w Bielsku-Białej. Siedząca obok koleżanka Irena Ć. z Technikum Odzieżowego (wspólna wycieczka szkolna na Węgry) zalała się oczywiście łzami z emocji.

[9] – około 1987 roku „Solidarność” wydawała się skończona. Zwłaszcza dla pokolenia 20-latków, które nie miało szans aktywnie uczestniczyć w przełomie 1980 roku. Owszem, nikt komunie już raczej nie wierzył, ale odpowiedzią na nasze problemy nie wydawała się „Solidarność”, ruch panów z wąsami (kurcze, też miałem wtedy wąsy…).

[10] – o Jacku Kuroniu mało wówczas wiedziałem. W szkołach nie uczyli :) Kilka lat później miałem okazję kilka razy rozmawiać z jego drugą żoną (pracowaliśmy w jednej gazecie) i jakoś mi głupio było, bo miałem w pamięci te ironiczne słowa... W 1995 roku Jacek Kuroń miał być gościem na Światowym Zlocie ZHP w Zegrzu. Bardzo czekałem na to spotkanie, miałem nawet jego książkę „Uwaga - zespół” z 1960 roku (jeszcze oficjalną, z czasów jego pracy w harcerstwie) z nadzieją na autograf, ale chyba nie przyjechał albo musiałem pójść na inne zajęcia.

[11] – w czasie stanu wojennego wszyscy powinni gasić o 19.30 telewizory i wychodzić na spacer, by demonstracyjnie nie oglądać „Dziennika Telewizyjnego”.

[12] – stereotyp mówił, że w wojsku głównie się pije. Jako posiadacz wyjątkowo słabej głowy wolałem iść na studia…

[13] – pod koniec lat 80. zaczął się schyłek polskiej piłki nożnej, ale jeszcze o tym nie wiedzieliśmy… Transfer Bońka do Juventusu Turyn nastąpił wprawdzie w 1982 roku, ale przez ładnych kilka lat rozbudzała wyobraźnię kwota, za jaką Włosi kupili Zibiego.

[14] – wersja współczesna: „Słuchajcie tylko Dody”.

[15] – wersja współczesna: „Bez iPoda życia szkoda”.

[16] – pierestrojkę wprowadził oczywiście Gorbaczow w 1985 roku. Politolodzy wiedzą, że jak reżim totalitarny się reformuje, to zaraz upada. Michaił nie wiedział?

Kącik rękopisów:



Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

sobota, 31 października 1987

Song starych koni

Bardzo smutna piosenka oderwanego od macierzy młodego człowieka. Teoria względności w praktyce – niespełna 20-letniemu studentowi wydawało się, że jest starym koniem. Czas zweryfikował to wrażenie...


a e

Khaki płótno, ciężki krzyż.
a e
Jakże trudno przyszła myśl,
G D
Że w mundurze już nie ty,
G D
Możesz wspomnieć tylko gdy...


h
Brałeś słońce do ręki
G
Lub śpiewałeś piosenki.
h G
Świat się śmiał, druhny też.
h G
Uśmiech odszedł, został deszcz.


a e
Na twej drodze harcerz stał.
a e
Pomyślałeś „Tak jak ja”.
G D
Przeminęły lata całe,
G D
Gdyś był młody i zuchwale....


h
Brałeś słońce do ręki
G
Lub śpiewałeś piosenki.
h G
Świat się śmiał, druhny też.
h G
Uśmiech odszedł, został deszcz.


a e
Smutno patrzysz w jego twarz.
a e
Zapytujesz „Dokąd gnasz?”.
G D
Nie usłyszał, nie odpowie.
G D
Dalej pędzi w lata młode.


h
Chce wziąć słońce pod rękę
G
Lub zaśpiewać piosenkę.
h G
Nie wie tylko młody, że
h G
Uśmiech pójdzie, będzie deszcz.
Kraków, 30/31.10.1987



Wersja ze śpiewanek w 2012:


Kącik rękopisów:

Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

sobota, 24 października 1987

Wycieczka na żywca

Opiekun naszej grupy na I roku matematyki na pierwszym spotkaniu oznajmił, że jest taka tradycja, by jechać w Beskid Żywiecki. Męskiej części grupy zaświeciły się oczy na wieść, że Halę Boraczą będziemy atakować z Żywca.


No i ruszyliśmy z Węgierskiej Górki, a panowie uprzednio wypełnili swe plecaki żywieckimi produktami. Droga ciemną nocą nie przyniosła żadnych wrażeń widokowych. Po dotarciu do schroniska PTTK na Hali Boraczej okazało się, że niektórzy są już pod wpływem żywieckich produktów, a niektórzy nie raczyli zabrać dowodu osobistego, co w 1987 roku w strefie nadgranicznej było ekstrawagancko-głupie. Recepcjonista nie zadzwonił po WOP, poprzestał na opierdzieleniu kilku nonszalanckich studentów (no przecież nie mnie, ja zawsze przygotowany).
Nad nocnymi wybrykami spuśćmy zasłonę miłosierdzia, zwłaszcza że młode organizmy były rano gotowe do powrotu. O, teraz można było podziwiać Beskid Żywiecki.

Dogrywka w pociągu relacji Sucha Beskidzka-Kraków. Na tej gitarze za kilka dni napiszę kilka piosenek.

23-24.10.1987
wycieczka I roku matematyki
Hala Boracza

niedziela, 18 października 1987

Nie po drodze mi z kłobukiem

I znów rajd „Kłobuka”, na którym nie byłem.

To mogłoby zakrawać na jakieś uprzedzenie, ale przecież nie po to jechałem do Krakowa, gdzie właśnie miałem plany wycieczki w Beskid Żywiecki, by wracać dreptać po Warmii.

16-18.10.1987
XXI Ogólnopolski Harcerski Rajd Pieszy „Śladami Kłobuka”
Olsztyn
(nie byłem, ale się wypowiem)

niedziela, 11 października 1987

Nie po drodze mi z laską

Byłem na poprzednim rajdzie drużyny „Wertepiusza”, ale na tej edycji nie.

Powody były dwa – po pierwsze studiowałem 400 km od Morąga. Po drugie w tym czasie miałem „Chrypę”.
Więc dokąd idą ci dwaj dzielni druhowie – nie wiem…

9-11.10.1987
III Rajd „Tropem Skautowej Laski” 3 MDTHS „Kangury”
okolice Morąga
(nie byłem, ale się wypowiem)

Koncert stulecia

Jak to miło - jadę na studia do Krakowa i redakcja „Na Tropie” zarządza od razu spotkanie w Nowej Hucie przy okazji „Chrypy”.

Gdy ukazał się lipcowo-sierpniowy numer „Na Tropie” z poniższą zapowiedzią, sądziłem, że po raz pierwszy od dwóch lat nie będę na tradycyjnym perkozowym spotkaniu redakcji, bo może będę… w Ludowym Wojsku Polskim.

A tu taka niespodzianka! Po pierwsze odwiedziłem WKU, by osobiście przekazać obywatelowi kapitanowi, że ten bilet do jednostki w Świeciu zamieniłem właśnie na indeks WSP w Krakowie. Był wyraźnie niepocieszony. Po drugie, gdy już sądziłem, że nie pojadę na spotkanie „Na Tropie”, ale z powodu rozpoczęcia studiów na drugim końcu Polski, przyszedł list od redaktora naczelnego.

Oczywiście uwielbiam takie koincydencje i natychmiast potwierdziłem udział.


Program? Imponujący!




Na pewno nie byłem na wszystkich koncertach, ale zajrzałem zarówno do Nowohuckiego Centrum Kultury, jak i do „Rotundy”. Na dowód – relacja z koncertu „Wołosatek”, jaką zamieściłem w listopadowym „Na Tropie”.

„Chrypie” poświęcono sporo materiałów. Zabrał głos sam naczelny:

Wywiad z Wołosatką:

Druh Janusz Wojtycza przeprowadził rzeczowy wywiad z Andrzejem Mrozem, weteranem piosenki turystycznej:

A „Ency” ucięła sobie miłą pogawędkę z Jurkiem Śliwą, szefem „Chrypy”:

Konkurencyjny kącik prasowy, czyli „Magazyn Harcerzy Starszych”:












8-11.10.1987
IX Spotkanie Kręgu Przyjaciół „Na Tropie”
II Starszoharcerskie Prezentacje Muzyczne „Chrypa '87”
Nowohuckie Centrum Kultury

wtorek, 1 września 1987

Informator SHS 1987-1988

Przeglądając ten informator SHS „Perkoz” przypuszczałem, że raczej z niego nie skorzystam. Życie tak się potoczyło, że już od lutego znów mogłem czerpać pełnymi garściami z bogatej oferty programowej.













1.09.1987
Informator
SHS „Perkoz”

sobota, 29 sierpnia 1987

Trzech harcerzy na jednego mieszkańca

Większa już nie była. Właśnie we Fromborku stawiło się rekordowe 9 tys. uczestników VI Polowej Zbiórki Harcerstwa Starszego.


Wśród nich kilka setek z Olsztyna, np. od lewej 275 Olsztyńska Drużyna Starszoharcerska „Labirynt”, 2 Olsztyńska Męska Środowiskowa Drużyna Harcerska „Szarpie” (czyli my) i 6 Olsztyńska Drużyna Harcerzy Starszych im. ONZ.

Oczywiście także 32 Ludowa Drużyna Harcerek „Takselki” (trochę z Olsztyna, trochę z Kętrzyna).

No i 3 Morąska Drużyna Turystyczna Harcerzy Starszych „Kangury”.

Po obozie drużyny odpoczęliśmy od siebie, ale tylko tydzień, bo już dwa dni przed oficjalnym rozpoczęciem PZHS-u stawiliśmy się pod pomnikiem Kopernika we Fromborku. Tak zrobiło też zresztą kilka tysięcy innych osób. Dwa dni więcej pielęgnowania starych przyjaźni i nawiązywania nowych, śpiewania znanych piosenek i wbijania sobie do głowy świeżych hitów, rozmów na oklepane tematy i całkiem odkrywczych dyskusji.
Czy dzielenie włosa na czworo w sprawie noszenia przez dziewczyny spodni do munduru to przykład dyskusji oklepanej czy nowinki polemicznej? Ułatwiając (utrudniając?) przytoczmy dwie rymowane wypowiedzi. Pierwsza chyba za:

Dziewczyny!
Reprezentujmy Związek godnie
Nosząc wspólnie krótkie spodnie.

Druga ewidentnie seksistowska. Przytaczam z autentycznym oburzeniem:

Żaba na orła patrzyła
Dorównać mu chciała
Spódnicę zrzuciła
Krótkie spodnie wdziała


Naszej chorągwi (i pewnie z dziesięciu innym, bo przecież było ich w tamtym czasie aż 49) przydzielono miejsca biwakowe w ogrodach kanonicznych, czyli po drugiej stronie dawnej fosy otaczającej warowną niegdyś katedrę. Ze zdziwieniem ledwo rozpoznaję się na tym zdjęciu.

To chyba za zasługi dostaliśmy najlepsze miejsca (w samym centrum wydarzeń, w zacienionym parku). Inni mieli mniej szczęścia, niektórzy musieli zakwaterować się aż w Baranówce (no, gdzieś te 9 tys. osób trzeba było pomieścić).

Gdy jednak człowiek chciał się wykąpać, przestawało to mieć znaczenie, bo Zalew Wiślanych w tamtych czasach miał pseudonim „zlew”, więc trzeba było wyruszyć statkiem do Krynicy Morskiej.

Proszę bardzo!

Po przeżyciu tych wszystkich przeżyć, o które chodziło w czasie PZHS-u, zarządziliśmy odwrót przez Braniewo, do którego, co za mistrzostwo logistyki, doszliśmy na piechotę, by ominąć 9 tysięcy chętnych na wyjazd z Fromborka.

Filmowe urywki z Telewizji Polskiej i Fundacji Watra z Torunia.


Kącik prasowy. Już w listopadzie poprzedniego roku „Na Tropie” donosiło, że VI PZHS będzie w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego.

W kwietniu, zgodnie z informacjami w „Na Tropie”, nadal szykowaliśmy się do wyjazdu do Piotrkowa Trybunalskiego:

Ale już w majowym „Na Tropie” świetna wiadomość, że to będzie Frombork!

Relacje z fromborskiego PZHS-u? Przeważnie przerażające… Może dlatego pierwsze w numerze wrześniowym „Na Tropie” było moje spojrzenie na VI PZHS (mimo krytycznego, jak to tradycyjnie u mnie, przesłania, koncentrowałem się konstruktywnie na programie).

Dalej już bez znieczulenia. Strach czytać. Najpierw głos mieszkańców Fromborka.

Krzysztof Z. Stanek (dziś amerykański astronom) przyjechał aż z Sandomierza, by mieć te niewesołe spostrzeżenia.

VI PZHS wywołał wiele emocji, bo listów do „Na Tropie” napłynęło mnóstwo:

Tak dużo, że kolejna porcja tekstów podsumowujących znalazła się w październikowym numerze. Typologia pezethaesowiczów oczami druha z Giżycka:

A co rzecze rzecznik PZHS?

Niezawodny druh Wojtycza z Krakowa jak zawsze na straży harcerskich imponderabiliów:

W ramach kącika prasowego zajrzyjmy też do „Na Tropie Fromborka”, wydania specjalnego na PZHS:
























Oficjalny informator PZHS (można zobaczyć, że ja programem się interesowałem):
















































Niezależnie od informatora – ulotka, która miała na pewno zapobiec temu wszystkiemu, o czym donosiliśmy w „Na Tropie”:




Kartka, upamiętniająca wszystkie dotychczasowe PZHS-y, zwraca uwagę tym, że wydrukowało ją nam ZSMP...

No to można sobie przyszyć:

24-29.08.1987
VI Polowa Zbiórka Harcerstwa Starszego
Frombork