W kilku smakach

czwartek, 10 marca 2016

Zawieście ucho na Zawiasie

Nie załapałem się na fascynację zespołem Art Rock, który na początku lat 80. rzucił na kolana olsztyńskich fanów. Już choćby dlatego, że wówczas w Olsztynie nie mieszkałem. Moją rockową inicjację przeżyłem zupełnie gdzie indziej i z kimś zupełnie innym.



Gdy więc trafiła się okazja wpaść na koncert Krzysztofa Zawistowskiego, gitarzysty tej legendarnej grupy, długo się nie wahałem. Tym mniej się wahałem, że występ miał się odbyć w klubie SARP, który niedawno zintensyfikował działania muzyczne. Bo przecież klubowe granie to jest to, co każdy domorosły Hendrix (znaczy się ja) lubi najbardziej...


Krzysztof „Zawias” Zawistowski jest z tych gitarzystów, co to jeńców nie biorą. Może nie zawsze panują nad techniką nagłośnieniową (trudno jednak panować, będąc sobie samemu sterem, żeglarzem i okrętem, czyli śrubką, nakrętką i śrubokrętem, czyli stojąc samemu przed kilkudziesięcioosobową publicznością, bez pomocy akustyka), ale wie, do czego służy gitara i wszystkie jej progi, pokrętła i oczywiście wajcha tremolo. Zaczął od „Little Wing”, potem było trochę funky, a nawet muzyki arabskiej:


Czym skończył, nie wiem, bo drugiej części występu nie zaszczyciłem swoją obecnością. Koncerty w czwartek wieczorem to nie jest wygodne rozwiązanie dla wstających wcześnie rano do pracy (i nie mam na myśli siebie...). Ale dzięki za końcowy uścisk dłoni Mistrza.


Reasumując – warto wpadać do SARP-u, warto zawiesić oko i ucho na Zawiasie. Kącik „Świata Młodych”, czyli wzmianka o zespole Art Rock, jaką widziałem 14 sierpnia 1982.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz