Z muzyką, jak z polityką… Jedni lubią bluesa, a inni hard rocka. Są też tacy, co nie lubią ani bluesa, ani hard rocka. Za oknem ostatnie godziny walki wyborczej, a w Sowie spotkali się ci, którym pasuje i blues, i hard rock.
Free Blues Band zawiązał się jeszcze za późnego Gierka i był wielokrotnie w Olsztynie, ale jakoś nie złożyło się mi być dotąd na jego koncercie. Tym razem nie mogłem przegapić dzisiejszego wieczoru, skoro do swego i nie swego bluesa dokładają utwory Deep Purple. To ciekawe, bo wprawdzie hard rock wywodzi się w prostej linii od bluesa, ale z całej klasycznej trójki zespołów, które dały popularność hard rockowi (bo przecież go nie wymyśliły), czyli Led Zeppelin, Black Sabbath i Deep Purple, twórczość tego ostatniego z bluesem kojarzy się najmniej.W części bluesowej utwory własne i standardy, że odnotuję nieśmiertelny „Every Day I Have the Blues”. Ale były też dwa cytaty z Hendriksa – jeden krótki („Third Stone From The Sun”) i jeden dłuższy („Purple Haze”, przed którym rozgrzany już lider zespołu zdjął kurtkę i zmienił gitarę na białego Stratocastera).
Po krótkiej przerwie część purpurowa. Repertuar ciekawie wybrany i wcale nie oczywisty (zupełnie jak na koncercie Mandrake Route, którzy zagrali na tej samej scenie w listopadzie).
Na początek, zupełnie jak na prawdziwym koncercie Deep Purple, „Highway Star”.
„Black Night”
„Strange Kind of Woman”
„Perfect Strangers”
„The Mule” (z wycieczką perkusity)
„Woman from Tokyo”
„Space Truckin'”
Kto dziś purpurowo bluesował?
Andrzej Malcherek – gitara elektryczna, śpiew
Agnieszka Malcherek – organy Hammonda
Mateusz Pawelec – gitara basowa
Dariusz Kamiński – perkusja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz