sobota, 29 marca 2025

Jedenasta cegła w murze

Historia zatoczyła koło. Dokładnie po 11 latach spotkaliśmy się na koncercie Spare Bricks w tej samej sali mrągowskiego Centrum Kultury i Turystyki.



Historia toczyła się po naprawdę długim okręgu. Przez te 11 lat zespół zagrał pod opieką Darka Naworskiego kilkadziesiąt koncertów, których większość widziałem i przy których czasami dodawałem coś od siebie. Wspólnie zrealizowaliśmy dwa poważne projekty, czyli polskie wersje „The Wall” i „The Dark Side of the Moon”. Była również Floydowska Strona Ostródy, czyli trzydniówka ze zbiorowym wykonaniem „Another Brick in the Wall (part II)” po polsku. Były wspólne wyprawy na koncerty Gilmoura, Watersa i Masona. Było pamiętne afer party po wrocławskim koncercie Davida Gilmoura. Były koncerty zbiegające się z premierą ostatniej płyty Pink Floyd i zaćmieniami Słońca, jak chociażby dzisiaj. Były koncerty w filharmoniach i planetariach. Była współpraca z kilkoma chórami dziecięcymi w kilku miastach i gościnny występ Oli Bieńkowskiej, współpracującej ze światowymi zespołami coverującymi Pink Floydów. Było kilka akcji charytatywnych. Były wizyty w telewizji i w radiach. Były liczne gadżety, na które Darkowi nigdy nie braknie pomysłów. Była specjalna wersja „Money” z moim tekstem dedykowanym Darkowi. Ba, był mój debiut w roli autora utworu, nie bójmy się tego powiedzieć, dramatycznego. Bardzo udane 11 lat!
Upływający czas widać choćby na tym zdjęciu – na ekranie fotografia zrobiona dokładnie 29.03.2014 roku w Mrągowie. Niektórzy się postarzeli, niektórzy odmłodnieli, niektórych nie ma w zespole.

A dziś? Dwa koncerty, co jest częstym standardem pod wodzą Darka. Pierwszy na rozgrzewkę, by dać możliwość zobaczenia widowiska rodzicom szczególnie licznych dziś młodych artystów występujących gościnnie.
W psychodelicznym skrócie wyglądało to tak:


I dla celów archiwalnych wymieńmy program pierwszego koncertu:
- Speak to Me # Breathe
- Time # Breathe (Reprise)
- Money
- Wish You Were Here
- Echoes
- Another Brick in the Wall (part II)
- High Hopes
- Between Two Points
- Run Like Hell
- Comfortably Numb
- Brain Damage
- Eclipse.


Program głównego koncertu godny 11-lecia:

Speak to Me # Breathe


Time # Breathe (Reprise)


Money


Shine On You Crazy Diamond


Wish You Were Here


Echoes


In the Flesh
 

Another Brick in the Wall (part II)


Hey You


Dogs


Coming Back to Life


High Hopes


Between Two Points


Run Like Hell


Comfortably Numb


5 A.M.


Rattle That Lock


Brain Damage


Eclipse


Na koniec każdy miał coś ważnego do powiedzenia. Dziękujemy!


Lista obecności:

Agnieszka Szpargała – śpiew, saksofon

Jacek Aumüller – gitara basowa, śpiew, syntezator basowy, gitara dwunastostrunowa

Paweł Wrocławski – gitara elektryczna, gitara akustyczna


Adam Jęczmyk – śpiew, gitara elektryczna

Arkadiusz Spanier – instrumenty klawiszowe

Michał Witiak – perkusja

Dariusz Naworski – menedżer i lasery

Ruch sceniczny:
• Movement Art Studio - Szkoła Tańca i Teatr Ruchu (Sandra Hirsz-Piastowska)
• Mrągowska Scena Tańca Współczesnego (Marta Szymborska)
• Tu i Teatr Tańca

Chór Miasta Mrągowo (Cezary Nowakowski)

Mateusz Gostkowski – światła

Mariusz – dźwięk

Jarosław Szarabajko pod postacią swoich obrazów inspirowanych „Ciemną Stroną Księżyca” (resztką, która ocalała po poprzedniej ekspozycji w czasie 50-lecia płyty…).

A skoro jesteśmy przy dziełach plastycznych, to w wizualizacjach zaistniały prace uczestników warsztatów terapii zajęciowej z Mrągowa:

Za jedenaście lat 29 marca znów wypadnie w sobotę. Kto wie, może w 2036 roku ponownie się spotkamy w Mrągowie, a w chórze wystąpi następne pokolenie tych dzieciaków?


I mam nadzieję, że nadal będę kronikarzem zbliżającego się wówczas (w tym 2036 roku) do ćwierćwiecza Spare Bricks.

sobota, 22 marca 2025

Smaczna Palma

Majorka to jest trochę inna Hiszpania, także w knajpach i restauracjach. Inna, ale równie smaczna.

Na początek Mercat Municipal de Santa Catalina, czyli miejsce powszechne, popularne i pożyteczne. Mercaty lubimy w Portugalii, lubimy i w Hiszpanii. To połączenie targu z artykułami spożywczymi z punktami gastronomicznymi. Przy czym targ startuje wcześnie rano, potem obie formy funkcjonują wspólnie, a drzwi zamyka gastronomia. W przypadku tego mercatu gastronomia funkcjonuje do około 16:00.

Nasz wybór padł na Bar La Tapita, którego tablica uśmiechnęła się do nas zachęcająco i w miarę zrozumiale. Z kilkunastopunktowej listy wybraliśmy cztery pozycje.

Pica pica, czyli mątwa.

Na drugim talerzyku frito mallorquin, czyli warzywa smażone z wątróbką (są wątpliwości, jaka to wątróbka).

Trzeci talerzyk to carne en salsa – łatwo zrozumieć, że to wieprzowina w sosie.

I czwarty tapas – albondigas, czyli klopsiki mięsne.

Za to wszystko i dwie cole 28,6 euro.

To był 17 marca, więc wieczorem wyrwaliśmy się na chwilę z kręgu kultury katalońskiej i wpadliśmy do pubu Hogan's, by świętować Dzień Św. Patryka.

A tam, wiadomo, Guinness i burgery.


Do tego wszystkiego kapela Esclatafolks w repertuarze przeważnie celtyckim.

Całość za 40 euro.

Drugi dzień (a będzie to dzień zakończony z przytupem) zaczynamy od wizyty w budynku Can Forteza Rey na placa del Marques del Palmer.

W tych pięknych okolicznościach secesji znajduje się Forn del Santo Cristo.

A w Forn del Santo Cristo znajdują się rzeczy (uwaga, jadę Makłowiczem) emblematyczne dla Majorki, czyli ensaimadas (to w cukrze) i empanadas pollo (to drugie).

Skoro drugi dzień, to drugi mercat. Mercat de L'Olivar znajduje się, zaskoczenie na Placa de L'Olivar.

Zasiedliśmy w Bar des Peix (lub też w innej wersji Bar del Peix, w końcu mamy tu w użyciu język hiszpański i język kataloński), czyli jak nic barze rybnym, który zresztą szykował się do zamknięcia.

Ale na stół zdążyły jeszcze wjechać torpedo (langustynki), croquetas bacalao (krokiety z dorszem) i pimientos.

Na deser croquetas jamon, czyli krokiety z szynką.

Całość za skromne 38 euro.

Prawdziwe wydatki dopiero przed nami! Ale nie uprzedzajmy wypadków. Wieczór postanowiliśmy spędzić w restauracji Adriana Quetglasa, szczycącej się gwiazdką Michelina.

Przed nami osiem momentów. A co jeden, to pyszniejszy.

Paté de ave con cereza negra
Poultry paté with black cherry
czyli pasztet


Taco César con boquerones y salsa de jalapeños
Caesar taco with anchovie and jalapeño sauce
czyli wegańskie taco

El huevo de oro con consomé de setas silvestres y vaca vieja curada & disecada
The golden egg with wild mushroom´s consomme and matured cow cured & dried
czyli rosół

Alubias con callos de bacalao, esfera de matanzas, esencia de membrillo y oxalis
Beans with cod tripe, sphere of „matanzas”, quince essence and wood sorrel
czyli fasolowa

Jamón york de calamar con fricasé marino y velouté de plancton
Squid cooked ham with marine fricassee and plancton velouté
czyli kalmar udający szynkę

Ragú de castañetas con puré de castañas, oloroso y mandarina
Pork castanets ragout with chestnuts puree, oloroso and mandarine
czyli ragout

Piña con cacahuetes, coco, albahaca y chocolate blanco crujiente
Pineapple with peanuts, coconut, basil and crunchy white chocolate
czyli biała czekolada

Invierno: Jengibre, manzana y Pedro Ximénez
Winter: Ginger, apple and Pedro Ximénez
czyli cholera wie co

Ułatwiająco-utrudniające tłumaczenie menu (dwie wersje z dwóch komórek):


Ile za to wszystko? Strach napisać.

No to może w kolejnych dniach coś tańszego, np. bar Pesca d'Oli.

A w nim tutejsza wersja fish and chips.

No, to w stosunku do ulubieńców Michelina jest za darmo.

Kropką nad i niech będzie ensaimadas, którym raczyliśmy się w naszym Protur Naisa Palma Hotel.