środa, 10 maja 1995

Niepohamowany temperament z Andaluzji

Trzecia polska trasa koncertowa hiszpańskiego śpiewaka Rafaela de Huelvy zahaczyła również o Olsztyn. Artysta z Andaluzji przyjechał po raz pierwszy do Polski w 1993 r. Zachęcony reakcją polskiej publiczności Rafael de Huelva wraca do nas z przyjemnością.

Co więcej, na jego pierwszej (po 35 latach spędzonych na scenie!) płycie „Aire Flamenco” są utwory zarejestrowane właśnie w Polsce, podczas transmitowanego w grudniu 1994 r. przez PR III koncertu w studiu M-1 w Warszawie.
Dlaczego śpiewający już 35 lat de Huelva nie miał jeszcze swojej płyty? Mistrzowie flamenco nie lubią podobno nagrywać w studio, gdzie nie ma spontanicznej atmosfery, jaką uzyskuje się podczas występów na żywo. Być może zresztą muzykom flamenco płyty nie są potrzebne, jeśli są prawdziwie niekomercyjnymi artystami.
Czy takim śpiewakiem jest Rafael de Huelva, trudno wyrokować. Zbyt wiele dzieli naszą mentalność od andaluzyjskiej kultury ludowej, żeby o tym rozstrzygać. Nie do odgadnięcia jest dla mieszkańca północy czy de Huelva tylko dobrze gra swą rolę, czy też rzeczywiście jest pełnym niepohamowanego temperamentu południowcem.
Ale nawet jeśli to folklor rodem z jakiejś hiszpańskiej cepelii, to i tak warto było zobaczyć środowy występ mistrzów flamenco. Oprócz śpiewającego Andaluzyjczyka podziwialiśmy w sali „Kopernika” piękną tancerkę La Tina i jej partnera Tomasa. Oboje, jak się okazuje, prowadzą szkoły tańca flamenco, on w Kolonii, ona w Bazylei.
Wspomnianej trójce towarzyszyło dwóch gitarzystów. Nie przyjechał zapowiadany gitarzysta Miguel Abramski, który przebywa w Australii. Zastąpił go... Niemiec Alexander Preise, stały współpracownik Tomasa. A podobno flamenco nie sposób się nauczyć... Drugi gitarzysta, Philippe Jean-Mairet, który stale akompaniuje de Huelvie, wykonał w Olsztynie skomponowany po poprzednich wizytach w Polsce utwór „Aire de Polonia”.