Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy.
(Ryszard KAPUŚCIŃSKI, „Podróże z Herodotem”)
Kilka lat temu przegapiłem występ Raphaela Rogińskiego w olsztyńskiej synagodze. Będąc dziś w Warszawie nadrobiłem tę zaległość w SPATiF-ie.
Klezmerski (?) free (?) jazz (?) zapodali:
Raphael Rogiński – gitara,
Aleksandra Kryńska – skrzypce,
Wojciech Traczyk – kontrabas,
Bartosz Szablowski – perkusja. Okazją było pięciolecie działającej na terenie Klubu SPATiF sceny jazzowej JazzState, którą z pasją prowadzi Karolina Szewc. To by się Himilsbach zdziwił…
Już chciałem napisać, że żadnego laureata Eurowizji jeszcze nie tłumaczyłem, ale przecież już mi się to zdarzyło. Co ciekawe, to też był artysta włoski. Tym razem jednak przekład nie z włoskiego, a z angielskiego. Ladies and gentleman, zespół Måneskin podbija Amerykę!
Primo – nie ma w naszym domu większego fana zespołu Måneskin niż moja żona. Secondo – ja też lubię potajemnie młodych Włochów, ze szczególnym uwzględnieniem Dunki. Terzo – oto tłumaczenie pieśni liryczno-wulgarnej „Timezone”. Quatro – można uznać, że to w ramach przygotowań do planowanego na ten rok wyjazdu do Nowego Jorku. Quinto – z tą różnicą, że mój podmiot westchnień leci za ocean ze mną.
Wkładasz mój stary ciuch Lecz ty nosisz go lepiej I kiedy widzę znów twą twarz Księżyc głupieje
Do ściany gadam ciągle aż Mym przyjacielem jest I dzwonię co godzinę, by Powiedzieć ci, że ze mną źle
Wiem, że śpisz już teraz Czemu mnie tam nie ma Tak mi tego żal
Ta jedyna rzecz dzieli nas To tysiące mil Chcę jak wściekły gnać
Ta jedyna rzecz dzieli nas To jest innych stref czas
Więc pieprzyć marzenia Sława bez znaczenia Wracam, gdzie dom
Ta jedyna rzecz dzieli nas To jest innych stref czas
Choć jutro kolejny znów mam lot To już tam nie wsiądę I zamiast tego lecę prosto do ciebie Choć tracę pieniądze
I gówno mnie obchodzi fakt Że kontrakt jakiś mam I mogą co chcą mówić Będziemy pieprzyć się Jeszcze tego dnia
Wiem, że śpisz już teraz Czemu mnie tam nie ma Tak mi tego żal
Ta jedyna rzecz dzieli nas To tysiące mil Chcę jak wściekły gnać
Ta jedyna rzecz dzieli nas To jest innych stref czas
Więc pieprzyć marzenia Sława bez znaczenia Wracam, gdzie dom
Ta jedyna rzecz dzieli nas To jest innych stref czas
Więc pieprzyć marzenia Sława bez znaczenia Wracam, gdzie dom
Ta jedyna rzecz dzieli nas To jest innych stref czas Olsztyn, 20-24.01.2023
Płyta „Rush” ukazała się w piątek, ale już w czwartek „Timezone” można było usłyszeć na żywo. Przy okazji pożalę się, że nie udało mi się kupić biletów na majowy koncert na Torwarze... Cazzo!
Oczywiście koncert urodzinowy, ale również Święto Muzyki i na deser muzyczna domówka patriotyczna.
6. Co najmniej 15 koncertów w kraju i za granicą. TAK
Liczę, liczę i wychodzi mi dokładnie 15!
7. Ponad milion kroków. TAK
Dwa razy zmieniłem komórkę (a w raz z nią licznik kroków), więc dokładna liczba mi uciekła. Ale nałaziłem się tego roku. W samym Marrakeszu 250 tysięcy kroków, a w Neapolu 75 tysięcy.
8. Nowy odcinek historii Polski. NIE
Ewidetnie czekam na rozwój sytuacji geopolitycznej.
9. Powrót do cyklu Horacje Peregrynacje. NIE
Ciągle nie mam fazy.
10. Lepsze zaznajomienie się z harmonijką ustną. TAK
Publiczne użycie tego instrumentu pozwala mi odhaczyć cel jako zrealizowany.
Realizacja 70 proc. Plany były postawione dość ambitnie, więc nie ma co narzekać.
Plany na 2023 są wariacją na temat planów z roku właśnie zakończonego:
1. Dwa wyjazdy zagraniczne, w tym jeden poza Europę.
2. Dwa weekendy krajowe.
3. Co najmniej 20 tłumaczeń, w tym zakończenie co najmnniej jednego albumu The Beatles.