sobota, 31 grudnia 2022

Moja lista przebojów 2022 roku

Na miejscu 10.:
Niewesołe harce

Hufiec „Rodło” chyba przeszedł do historii. Nawet nie wiem, czy, gdzie i komu mam opłacić składkę członkowską za 2023 rok. Harcerstwo będę zatem oglądał na wystawach, np. na tej w nowym muzeum grunwaldzkim. Zdjęcie pochodzi z 1985 roku, stałem gdzieś obok, to osoby z naszego obozu.

Na miejscu 9.:
Mało tłumaczeń

Skandalicznie mało. Zaledwie kilkanaście nowych przekładów, w dodatku nawet jeden nie jest tłumaczeniem, bo nie ma słów. Niech usprawiedliwieniem będzie pozycja 5.
Na tym bezrybiu był i rak, czyli moja kolejna premiera całego przetłumaczonego albumu Beatlesów. Tym razem „Magical Mystery Tour” w 55. rocznicę ukazania się amerykańskiej wersji, która zapewniła produkcji awans z podwójnej EP-ki na pełnowymiarowy album.


Dawno temu w Hollywood na ulicy Modrej Sójki (The Beatles - Blue Jay Way)
Hity z matki płyty (The Beatles - Your Mother Should Know)
Gilmour kończy dzieciństwo (Pink Floyd - Childhood's End)
Arthur do Ani, a Beatlesi za nim (The Beatles - Anna (Go to Him))
Ludzie piękni, ryby grube (The Beatles - Baby, You're a Rich Man)
Niewidzialne kajdany (The Beatles - Chains)
W drodze do Marrakeszu (The Beatles - On the Road to Marrakesh (Child of Nature))
Woodstock z drugiej ręki (Joni Mitchell - Woodstock)
Postpsychodeliczna kalina (Pink Floyd - Hey, Hey, Rise Up!)
Za, a nawet przeciw (The Beatles - Hello, Goodbye)
Niech żyje Malta (The Malta Bums - Viva Malta)
Autorów więcej od słów (The Beatles - Flying)
Przetłumacz to sam (Herman Hupfeld - As Time Goes By)

Na miejscu 8.:
Kosmiczne Mazury

Otwarcie Strefy UFO w Kulce z przygotowaną przeze mnie fabułą: kosmita Yazrum leci z kolegą Maawirem z planety Ukkla, mają incydent w Nowym Meksyku, jeden pojawia się na Mazurach… A to dopiero początek historii. Skąd to wiem? To ja wynalazłem telepatofon i fotocamotron!

Stosowną piosenkę napisałem wprawdzie już w zeszłym roku, ale ten rok przyniósł wykonanie jej na żywo:


Mało? No to jeszcze związane z tym odwiedziny TVN:


Mało? No to jeszcze jedne telewizyjne odwiedziny, czyli [na razie tajemnica].


Na miejscu 7.:
Koncertowy bywalec

Brak gwiazd na miarę McCartneya czy Rolling Stonesów, ale polscy artyści też potrafią dać satysfakcję. W porównaniu do poprzedniego roku, który był jeszcze naznaczony epidemią, miałem dużo więcej okazji do oklasków:

Niebiesko-żółta strona Księżyca
Tym koncertem Spare Bricks rozpoczęliśmy przygotowania do przyszłorocznej 50. rocznicy „The Dark Side of the Moon”. Będzie oczywiście po polsku! Na razie mamy fragmenty:


Dezerter w koszarach
Kiedy ostatnio byłem na koncercie Dezertera, prezydentem był Lech Wałęsa…

Nic nie boli
Nazwa Painkillers zobowiązuje! Na perkusji dawny kolega z „Gazety Olsztyńskiej”. No i okazało się, że w Browarze Warmia jest fajna salka koncertowa.

Floydowscy fachowcy w Kętrzynie
Spare Bricks kontynuują przygotowania do półwiecza „Ciemnej Strony Księżyca”.

Wysłuchaj jego pieśni, Panie
Raz na kilka lat trzeba zobaczyć Piotr Nalepa Breakout Tour. Zawsze warto.

Frytki jak co roku
Raz do roku trzeba wpaść na Olsztyn Green Festival, by sprawdzić, jak gra młodzież i jak smakują belgijskie frytki.


Dżej dżej jest okej
Nigdy jeszcze nie widziałem J.J. Bandu. Co za niedopatrzenie (niedosłuchanie raczej).

Orka i Laborka
Laboratorium też jeszcze nie widziałem. Jakoś kilkadziesiąt lat nie było okazji na posłuchanie „Szalonego bacy”.


Na razie stałem, na razie patrzyłem
Pierwszy raz w nowej sali im. Anny Wasilewskiej. Na scenie Ørganek.

Dżez back
Odpuszczam wersje symfoniczne Beatlesów, chodzę na jazzowe. Świetny Imienowski Jazz Set.


Pamiętacie o Cohenie? To pamiętajcie dalej!
To już V Memoriał Leonarda Cohena, a ja dopiero pierwszy raz. Na szczęście Cohen jest wieczny.


Wśród marokańskich sytuacji muzycznych jedna była poważna a kilka takich sobie.

Muzyczny most między Marokiem a Izraelem
O, to ta poważna, czyli Neta Elkayam z towarzyszeniem.


Multiinstrumentalista na placu
Szał w trampkach po sezonie…

Wolny rynek muzyki
Marrakesz baj najt gut!


Pop melizmatyczny
Muzyczne arabeski w Kasbahu.


Dodatkowo:
- „Dziady część II” w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza na premierze w pierwszym rzędzie! (też było muzycznie)
- wystawa plakatów Joana Miró z kolekcji Jerzego Kurowskiego (po bożemu, w BWA)


- wystawa poświęcona Leonardowi da Vinci (oryginalnie, w galerii handlowej)


- wystawa Impresjoniści w 3D (jeszcze bardziej oryginalnie, bo w miejskiej pływalni)

Na miejscu 6.:
Przedwczorajsi maturzyści

Spotkanie z okazji 35-lecia matury. W hotelu Wanda umiejscowionym szczęśliwie naprzeciwko naszej szkoły stawiło się po latach 60 proc. facetów (a wszyscy piękni i młodzi duchem), co uznajemy za oczywisty sukces.

Cała sytuacja zaowocowała stosowną piosenką. Wykonanie na żywo (już po żurku i kurczaku, jeszcze przed dyskusją o trunkach beczkowanych w czasach naszej matury).


Na miejscu 5.:
Kto swoje pisze, zapełnia nisze

Siedem nowych własnych piosenek. Jedna inspirowana filmem inspirowanym współczesnymi czasami. Jedna inspirowana wojną… Jedna inspirowana Metal-Oxide Semiconductor Field-Effect Transistor. Trzy inspirowane przez trzy najważniejsze osoby w państwie. Jedna z głowy, czyli z niczego. Były nawet wykonania koncertowe:


Patrzcie w górę
Ruski okręcie
Elektryka prąd nie tyka
Ja bym to badał
Zęby zaciskaj
Bo się pomylił
Skład osobowy

Na miejscu 4.:
Malta bez palta

Krótka, ale przyjemna i odkrywcza wizyta.

Jeszcze nie wiem czy tam wrócę na dłużej, pomyślę. W tych rozważaniach będę wspierał się okolicznościowym tłumaczeniem piosenki zespołu The Malta Bums (Maltańscy Włóczędzy).

Sceny balkonowe
Wioska z fajką w zębach
Sięgaj, gdzie wzrok sięga
Zobacz jabłko w oku swoim
Więcej luzzu

Na miejscu 3.:
Zobaczyłem i żyję

Neapol ani taki piękny, jak obiecywali, ani taki straszny, jak straszyli. Włochy to silne regionalizmy (co mi przypomina pewien świetny cykl wykładów na studiach), więc czułem się inaczej niż w Wenecji, inaczej niż Rzymie i jeszcze inaczej niż w Bolonii.

Dużo emocji w Pompejach. W uświęconym filmem Pink Floydów amfiteatrze wykonałem nawet podstępnie stosowny utwór.


Na miejscu 2.:
Czekał na nas Marrakesz

Co się odwlecze, to nie uciecze. Planowany na 2020 roku wyjazd do Marrakeszu zrealizowaliśmy dopiero niedawno. Zanurzyliśmy się na dwa tygodnie w medinie, a „merci” powiedziałem kilkanaście tysięcy razy. Przecież nie mogłem skorzystać z każdej oferty handlowej…


Dodatkowych emocji dostarczył katarski mundial. Jako wierny kibic zwycięskich drużyn, cieszyłem się wraz z całą strefą kibica umiejscowioną na placu Dżami al-Fana, gdy drużyna Maroka awansowała do półfinału. Przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Jak widać, szariatu tam nie ma.

Multiinstrumentalista na placu
Pozwoliłem sobie też na dwa nagrania. Najpierw straszyłem w parku na zapleczu słynnego Meczetu Księgarzy (tę piosenkę przetłumaczyłem na początku epidemii, zamiast wyprawy do Maroka):


Potem już w zaciszu naszego riadu przygotowałem wersję podróżną tegorocznego tłumaczenia, które powstało, gdy wyjazd był już pewien:


Na miejscu 1.:
Występek urodzinowy

55 lat nie są żarty. W tych okolicznościach koncert w Sowie. Skład zespołu okazjonalnego The Translejters wzmocniony, repertuar odświeżony, wykonania udane, zwariowane i takie sobie, frekwencja satysfakcjonująca, upominki miłe! Dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do realizacji tego wydarzenia!


Trzeba dodać, że to nie był jedyny publiczny występ w tym roku. W czerwcu wspólnie z Bożeną zagraliśmy „Let It Be” na jednym z koncertów w ramach obchodów Święta Muzyki.

Narodowe Święto Niepodległości świętowałem natomiast na patriotyczno-muzycznej domówce. Zaczęliśmy od „Mazurka Dąbrowskiego”, a potem przez „Gawędę o miłości do ziemi ojczystej” doszliśmy do Kultu, „Córki grabarza”, całego Starego Dobrego Małżeństwa, kilku moich piosenek i oczywiście tłumaczeń.


Poza wszelką konkurencją:
Anita

Dziękuję za dwudziesty wspólny rok!

Dla przypomnienia:
Moja lista przebojów 2008 roku
Moja lista przebojów 2009 roku
Moja lista przebojów 2010 roku
Moja lista przebojów 2011 roku
Moja lista przebojów 2012 roku
Moja lista przebojów 2013 roku
Moja lista przebojów 2014 roku
Moja lista przebojów 2015 roku
Moja lista przebojów 2016 roku
Moja lista przebojów 2017 roku
Moja lista przebojów 2018 roku
Moja lista przebojów 2019 roku
Moja lista przebojów 2020 roku
Moja lista przebojów 2021 roku


czwartek, 29 grudnia 2022

Pięćdziesiąt i pięć, czyli występek urodzinowy

Podobno nie wchodzi się dwa razy do takiej samej rzeki. Faktycznie, rzeka po pięciu latach jest inna. Ale płytsza czy głębsza? Szersza czy węższa? Szybsza czy wolniejsza? Każde odczytanie metafory brzmi złowieszczo...


Długo biłem się z myślami, czy zorganizować ponownie koncert urodzinowy. Wiadomo, że 55-lecie to jubileusz mniejszy niż 50-lecie. Zresztą po koncercie w Gietrzwałdzie (to jeszcze inna sytuacja) miałem plan, by w 2020 roku zorganizować koncert z okazji 40-lecia pracy twórczej (serio, serio). Niestety, w 2020 roku można było jednak co najwyżej pooddychać powietrzem z maseczki (pomysł nie przepada, w 2030 będę wszystkich dręczył 50-leciem pracy twórczej!).

Niby tak długo biłem się z tymi myślami, ale już w lipcu na zapleczu kętrzyńskiego koncertu Spare Bricks zaprosiłem do wspólnego występu Agnieszkę i Jacka. We wrześniu ustaliłem termin z Krzysztofem, właścicielem Sowy. W październiku do składu The Translejters dołączyły tradycyjnie niezawodne Bożena i Siudemka oraz także już sprawdzony Karol, który na ten koncert dostał jeszcze poważniejsze zadania. Tym razem w ekipie zabrakło perkusji, ale Michał obiecał, że jeszcze się spotkamy na scenie.

Potem dwa miesiące promowania („Skąd bierzesz te zdjęcia?”, pytała zadziwiona żona).

W końcu dzień koncertu. Rano próba.


W Sowie kolejne wyzwania. Karol wie, jak użyć trytytki.

Na początek wiersz okolicznościowy od Joanny (jest tu jakaś tradycja, bo pięć lat temu był też wiersz okolicznościowy od Joanny, ale innej):




Na rozgrzewkę „Ostrężyny”! Różne rzeczy Sowa widziała, ale czy piosenki harcerskie?


No i teraz można zacząć na poważnie…

Have You Ever Seen The Rain? (Creedence Clearwater Revival)
Co zdarzyło się przez te pięć lat od poprzedniego koncertu urodzinowego? Zdarzyło się na przykład to, że byłem na występie Johna Fogerty’ego. I skompromitowałem się w Lizbonie przy użyciu tej piosenki.


Always Look On The Bright Side Of Life (Monty Python)
Bywało dobrze przez te pięć lat, ale bywało też niedobrze. Harcerz zachowuje pogodę ducha w każdych okolicznościach, nawet jak mu się hufiec zlikwidował! Śpiewa Agnieszka Szpargała.


Honky Tonk Women (The Rolling Stones)
Zgodnie z sugestią Agnieszki, patrzę na jasną stronę życia, chociaż w Nowym Jorku jeszcze nie byłem (ale chyba się wybieram w nadchodzącym roku). Pierwsze solo Karola Sędera (na akustyku).


Death Is Not the End (Bob Dylan)
W kończącym się roku pożegnaliśmy dwóch serdecznych kolegów z „Gazety Olsztyńskiej” (a wcześniej z „Gazety Wyborczej”). Marek Piotrowski i Rafał Strzelczyk, pamiętamy o Was… Śpiewa Agnieszka Siudem-Nowicka.


Kwarantanna narodowa akt pierwszy (Robert Zienkiewicz)
Kto powiedział, że muszę tylko śpiewać? Komentarz covidowy nadaje się do testowania talentu recytatorskiego.


Učiteľka tanca (Pavol Hammel)
Trochę mnie zaskoczyła nikła znajomość tej piosenki. W niczym to nie przeszkodziło w pełnym zaangażowaniu wykonaniu. Jacek eksperymentuje na basowym ukulele.


Riders On The Storm (The Doors)
Bez tego utworu nie wyobrażam sobie naszych koncertów. Tym razem z saksofonem Agnieszki Szpargały.


Let It Be (The Beatles)
W ciągu ostatniego pięciolecia udało mi się być (drugi raz) na koncercie Paula McCartneya. Jego piosenkę śpiewa Bożena Kraczkowska, a solem na saksofonie ubogaca Agnieszka Szpargała.


Gość (Bożena Kraczkowska)
Poznaliśmy historię tej piosenki z ust autorki. Karol Sęder błysnął solem gitarowym.


Cała Polska (Robert Zienkiewicz)
Jeśli my nie zainteresujemy się polityką, polityka zainteresuje się nami.


Dust in the Wind (Kansas)
Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, czyli adekwatna refleksja urodzinowa. Śpiewa Agnieszka Szpargała. Karol Sęder rządzi na gitarze.


C'est La Vie (ELP)
Zmieniam gitary jak rękawiczki, takie jest selawi… Nieźle nam to wyszło, ale przecież nie dzięki mej nieudolnej próbie bycia Gregiem Lake’em, lecz dzięki Agnieszce Szpargale i jej saksofonowi. I śpiewowi w refrenach.


If (Pink Floyd)
Koncert z dwojgiem członków Spare Bricks bez utworów Pink Floydów byłby nieważny. No to na początek Agnieszka Szpargała z piosenką z płyty „Atom Heart Mother”. Jacek i ja tworzymy duet gitar akustycznych.


Set the Controls for the Heart of the Sun (Pink Floyd)
Bez tego kawałka też nie wyobrażamy sobie z Jackiem wspólnego stania na scenie. Wszystko na głowie – ja na basie, Jacek na elektryku, ja po polsku, Jacek po angielsku. Agnieszka Szpargała uświetnia saksofonem.


Niebo (Unicorn)
Pora na set utworów Jacka.


Coś ważnego (Pomysły Znalezione w Trawie)
Ja pozostaję przy basie, co daje mi pewną satysfakcję.


Zgasiłem Słońce (Surogat)
Jacek Wszechmogący!


Ruski okręcie (Robert Zienkiewicz)
Po 24 lutego wolno przeklinać.


Hotel California (The Eagles)
W 2020 roku miałem lecieć do Los Angeles lub do Marrakeszu. Byłem w Sandomierzu i Białymstoku… Dzięki Agnieszce Szpargale za refreny.
Sympathy for the Devil (The Rolling Stones)
Czy Krystyna Pawłowicz wie, że Mick Jagger napisał tę piosenkę? I że sympathy to nie sympatia?


Ja bym to badał (Robert Zienkiewicz)
Prezes, wiadomo, jest najważniejszy. Karol Sęder ogarnia gitarę, bym ja mógł zadebiutować z harmonijką ustną.


Hey Joe (Jimi Hendrix)
Karol Sęder daje czadu! Aha, do Meksyku się nie wybieram.


Hey Jude (The Beatles)
Na, na, na, na, na, na… (świetne słowa, jak powiedział Paul McCartney). Śpiewa niezawodna Agnieszka Siudem-Nowicka.


Mazury to jest kosmos (Robert Zienkiewicz)
Te pięć lat to również Kulka, a na niej Kosmiczne Mazury. To ja, nie chwaląc się, powołałem do życia Yazruma! Goście z kulkowej ekipy – Rafał Bałdyga i Małgorzata Maruszko.


C'est La Vie (ELP)
No to mieliśmy bis… Publiczność żąda więcej saksofonu!


Przed tradycyjnym wspólnym zdjęciem okazało się, że publiczność też umie śpiewać.


Dowody obecności (nie wszyscy się załapali).


Ludowe przysłowie mówi, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach…

…nie znam adekwatnego przysłowia w sprawie zdjęć z kolegami ze szkoły.


No to kończymy, samo się nie zwinie.


Dziękuję:
● wszystkim za świetną obecność!
- rodzinie
- druhnom i druhom
- elektromechanikom
- koleżankom i kolegom z GO
- koleżankom i kolegom z Kulki
- znajomym moim i mojej żony

● profesjonalnej ekipie:
- zespołowi okazjonalnemu The Translejters (Jacek, Agnieszka, Karol + Bożena i Agnieszka)
- fachowcom od nagłośnienia (Piotr i Adam)

● mentorom:
- żonie!
- Darkowi

● gospodarzowi:
- Krzysztofowi, czyli właścicielowi Sowy (dzięki za upominek specjalny!)


● specjalnemu wsparciu towarzyskiemu:
- Asi
- Izie.

Dziękuję również za wszystkie miłe upominki:
● mam co pić do 60-tki :)
● mam czego słuchać
● mam na czym grać i do czego śpiewać
● mam co czytać
● mam czym osłodzić sobie życie
● mam w czym zapisywać nowe tłumaczenia!

Zespół okazjonalny The Translejters zaprezentował się w składzie:
● Jacek Aumüller (gitara basowa, basowe ukulele, gitara 12-strunowa, gitara elektryczna, śpiew, piosenki własne)

● Bożena Kraczkowska (śpiew, piosenka własna)

● Karol Sęder (gitara akustyczna, gitara elektryczna, cajon)

● Agnieszka Siudem-Nowicka (śpiew)

● Agnieszka Szpargała (śpiew, saksofon, cajon)

● Robert Zienkiewicz (gitara akustyczna, gitara basowa, gitara klasyczna, śpiew, harmonijka ustna, tłumaczenia, piosenki własne)

Aneks, czyli gościła u nas Telewizja Kopernik. Ewidentnie Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić.


I jeszcze jeden aneks, czyli dostałem kilka kartek. Od rodziców:

Od Ani i Eli, czyli koleżanek z dawnej pracy:

Od Kasi, czyli druhny Kaszy:

Od Agi, którego uświetniła dzisiejszy wieczór obecnością na scenie:

Upominek od gospodarza:

poniedziałek, 12 grudnia 2022

Uliczkę znam w Marrakeszu

Ciasno, głośno i do domu daleko. Witajcie w Maroku!

W medynie i okolicach tłok od rana do późnego wieczora jest męczący. Każdego dnia wychodząc z naszej spokojnej bocznej derb moulay Abdelkader Dabachi, wbijaliśmy się wszystkimi częściami ciała w rozgadany i trąbiący tłum płci obojga na Derb Dabachi. Coś ten deseń:


Ale można przecież znaleźć też spokojne uliczki. Przynajmniej czasami i na niektórych odcinkach.

Mellah (dzielnica żydowska)

Mellah (dzielnica żydowska)

Rue Tachenbacht

Rue Bin Lafnadek

Rue Bin Lafnadek

Derb El Khamsi

Kaat Benahid

Kaat Benahid

Derb El Khamsi

Rue Azbezt

Rue Azbezt

Riad Zitoun Lakdim

Derb Assehbi

Rue Mouassine

Ksibet Nhas

Rue Amsafah