Na miejscu 10.:
Zachodzę na zachód
Sformułowanie „Cudze chwalicie, swego nie znacie” jest mi obce ideologicznie, bo na kilometr zalatuje nacjonalizmem. Ale żeby mieć skalę porównawczą, nie zaniedbuję krajowych peregrynacji. W tym roku padło na Zachodniopomorskie. Wioski pokontrolne przedstawiam na bieżąco.
Dlaczego nie na skale? Bo buda ważniejsza
Odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne
Albo czytanie, albo praca
Na miejscu 9.:
Folguj szczątkom swej młodości
Ostatni raz spędziłem tyle czasu na Olsztyńskich Nocach Bluesowych w 1994 roku. W tym roku zaaplikowałem sobie potężną dawkę bluesa. Na szczęście blues już dawno nie ma nic wspólnego ze smutkiem, bo chyba cały Olsztyn miałby doła. Tzn. miałby jeszcze większego...
A zobaczenie na żywo Livin' Blues (niechby i dziś pod nazwą Livin' Blues Xperience) to przeżycie porównywalne z pozycją 5.
Folguj szczątkom swej młodości
Na miejscu 8.:
Czasami czuję w głowie szmer
I gdy czuję ten szmer, zasiadam do tłumaczenia. Podbudowany tegorocznym 120-godzinnym kursem języka angielskiego zmierzyłem się z dwiema piosenkami.
Prawdziwy sukces odtrąbię, gdy zacznę tłumaczyć w drugą stronę...
Jestem z Wenus
By mi zawsze dobrze szło
Na miejscu 7.:
(Nie) mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych
Dwa w jednym – Indie i Hiszpania. W lipcu Indie były dla mnie wspomnieniem, a Hiszpania nieodległym zamierzeniem. Jeden z najciekawszych koncertów, jakie w życiu widziałem.
(Nie) mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych
Na miejscu 6.:
Nim przyjdzie wspomnienie
Jeden wieczór, dwa koncerty, kilkunastu wykonawców, ponad 30 piosenek mojego ulubionego Czesława Niemena. Nie wszystkie podmioty wykonawcze mnie powaliły na kolana, ale szanuję nawet tych, których nie lubię. Czesław N. byłby ze mnie dumny...
Nim przyjdzie wspomnienie
Na miejscu 5.:
Trójkącik na Targu Rybnym, czyli ptaszek w klatce
Byłem na koncertach Boba Dylana, Carlosa Santany, Rolling Stonesów, Erica Burdona, King Crimson, ale to wszystko nie w tym roku oczywiście i gdzieżby tam w Olsztynie. Tegoroczny koncert Budgie w naszym mieście to jak jaskółka czy inny ptaszek :) Będzie wiosna?
Ptaszek w klatce
Na miejscu 4.:
Tour de Bohemia
Szósty z kolei wrześniowy urlop. W tym roku Tour de Bohemia. Czyli po prostu kilkanaście czeskich miasteczek. A w każdym mieście powiatowym zamek jak pół Wawelu. Zazdraszczam.
Czeska branka nurzana w Beneluksie
Niech moc będzie z nami
Czy to zakaźne
Na miejscu 3.:
Nie jadę do Oviedo
To prawda, nie byłem w Oviedo (a chętnie bym pojechał...). Ale i bez Oviedo Hiszpania jest ciekawa. Pod warunkiem, że nie jedzie się na plażę...
Nie jadę do Oviedo czyli odcinek nie dla dzieci
Gorączka hiszpańskiej nocy
Okno z widokiem na historię
Pedro spuścił nieco z tonu
Most po byku
Na miejscu 2.:
Ostrzegałem. Będę śpiewał...
Różne rzeczy się w życiu robiło, ale jeszcze nie śpiewałem aż tak bardzo publicznie. Specjalnie stanąłem w tym samym miejscu, gdzie 10 lat wcześniej siedział Jacek Kaczmarski :)
Ostrzegałem, będę śpiewał
Na miejscu 1.:
Wydelegowany Muchomorek
W czerwcu po raz pierwszy zostałem wybrany delegatem na Zjazd ZHP, a w grudniu uczestniczyłem w tym najważniejszym spotkaniu naszej organizacji. Mało tego, zostałem członkiem Rady Naczelnej. To dla mnie największe tegoroczne zaskoczenie...
Wydelegowany Muchomorek
Zjeżdżam
Ciągle zjeżdżam i zjechać nie mogę
Zjeżdżania dzień przedostatni
Zjechałem
Druh z Białorusi
Dla przypomnienia:
Moja lista przebojów 2008 roku
Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy. (Ryszard KAPUŚCIŃSKI, „Podróże z Herodotem”)
czwartek, 31 grudnia 2009
Moja lista przebojów 2009 roku
Etykiety:
Horacje inne atrakcje
● Od 2008 r. tłumaczę piosenki, by wykonywać je po polsku. ● Od 1986 r. piszę i śpiewam własne utwory. ● Od 1978 r. chodzę tylko na dobre koncerty. ● Od 1986 r. czasem przekraczam granicę. ● Nie tylko o tym jest ten blog.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz