poniedziałek, 31 grudnia 1984

Słonie cztery, program trzeci

Zanim powstała drużyna „Szarpie”, były m.in. „Cztery Słonie”. W noc sylwestrową 1984 roku „Cztery Słonie” pojawiły się w Programie Trzecim Polskiego Radia u Marka Niedźwieckiego. Tradycja witania Nowego Roku w Warszawie przeszła wraz z Bółą do „Szarpi”.


Wbrew pozorom nie była to Lista Przebojów Programu Trzeciego. Ta odbyła się dwa dni wcześniej, 29.12.1984 roku (na pierwszym miejscu, proszę wybaczyć, Sal Solo z „San Damiano (Heart & Soul)”). Marek Niedźwiecki witał na antenie z całą młodzieżową Polską 1985 rok.

Są nawet na to wystrzałowe dowody:

Marek w rozmowie z Jackiem i Plackiem, czyli czterosłoniowymi bliźniakami (nie przeszli do „Szarpi”, ale tam mieliśmy przecież innych bliźniaków, czyli Ziutków). Zwraca uwagę plakat z „The Wall”.

31.12.1984
„Cztery Słonie” w Programie Trzecim Polskiego Radia
Warszawa
(nie byłem, ale się wypowiem)

niedziela, 16 grudnia 1984

Wentyl czy pompka?

Jak dobrze zakończyć udany rok harcerski? Oczywiście w „Perkozie”.

Tym razem budowaliśmy demokrację. Byliśmy w tym dość zaawansowani, skoro spotkaliśmy się już na V Chorągwianej Zbiórce Przedstawicieli Harcerzy Starszych. Taka namiastka samorządności, ruch oddolny z początku lat 80., ale potem oczywiście (?) w wielu miejscach przejęty albo zagłaskany na śmierć przez aparat. Ale dyskutować można było do woli. Wentyl bezpieczeństwa, jak nic… A może jednak pompowaliśmy ciśnienie?
Czyż nie tu i wtedy poznałem morąskiego Kangura zwanego Wertepiuszem?

15-16.12.1984
V Chorągwiana Zbiórka Przedstawicieli Harcerzy Starszych
SHS „Perkoz”

niedziela, 9 grudnia 1984

Przez dziurkę od klucza

Trzeba docenić, że Matecznik postanowił nie rywalizować ze „Swobodnymi Elektronami” w sprawie andrzejek i zrobił je sobie tydzień później.

Niby tylko andrzejki, a podejście do tematu było profesjonalne. Było nawet spotkanie organizacyjne (15 listopada w znanej mi już od kwietnia harcówce 275 ODH „Labirynt” w I LO).

Andrzejki przebiegły w miłej atmosferze wzajemnego zrozumienia między harcerską i starszoharcerską częścią Matecznika. Co sobie wywróżyłem na 1985 rok? Nie powiem. Bo nie pamiętam.
Nocleg w Schronisku Młodzieżowym na ostatnim piętrze budynku przy ul. Kopernika, który to kiedyś budynek będzie siedzibą Komendy Hufca „Rodło” i nawet Komendy Chorągwi. Tego jakoś nie wywróżyliśmy…

8-9.12.1984
Andrzejki Matecznika
Schronisko Młodzieżowe w Olsztynie przy ul. Kopernika

niedziela, 2 grudnia 1984

T jak turystyka

Legendarny rajd, którym „Swobodne Elektrony” uzasadniały czwartą literkę w skrócie nazwy drużyny (lub trzecią w nazwie klubu, z którego wyłoniła się drużyna).


155 Olsztyńska Starszoharcerska Drużyna Turystyczna „Swobodne Elektrony” robiła je ku czci swego założyciela, Andrzeja M. Pierwszy odbył się w 1979 roku, więc musiała być jakaś przerwa, skoro w 1984 roku wybrałem się na V Jubileuszowy Ogólnopolski Andrzejkowy Rajd „Swobodnego Elektrona”.

Kartka przygotowana przez Druha Adama, najważniejszego drużynowego w historii „SE” (chociaż palma pierwszeństwa w długości trwania na tej funkcji należy do kogoś innego). Co z tą datą? Rajd ogólnopolski, więc zapewne któraś trasa ambitnie zaczynała się już w czwartek. Ogólnopolskość nie była pustosłowiem. Na rajdzie gościły chociażby drużyny z Jędrzejowa (to pokłosie listopadowego kursu w „Perkozie”, na którym Adam prawdopodobnie rozprowadził zaproszenia) oraz wałbrzyskie „Wilczęta”, uchwycone na zdjęcie pod harcówką „SE” przy ul. Skłodowskiej-Curie.

Nasza trasa, jak Baden-Powell przykazał, wystartowała w piątek. Wyruszyłem na nią ze swoją starszoharcerską drużyną z Kętrzyna. Pociągiem pojechaliśmy do Barczewa, skąd przeszliśmy króciutko na nocleg do Łęgajn. Następnego dnia przez Track i Wadąg zameldowaliśmy się w II LO w Olsztynie, gdzie wieczorem odbyły się wszystkie podsumowania wróżebne i inne.


30.11-2.12.1984
V Jubileuszowy Ogólnopolski Andrzejkowy Rajd „Swobodnego Elektrona”
Barczewo-Łęgajny-Track-Wadąg-Olsztyn

sobota, 24 listopada 1984

Słone paluszki w górę

Moja druga Konferencja Sprawozdawczo-Wyborcza Hufca. Tym razem nie byłem taki grzeczny.

O ile dwa lata wcześniej jadłem słone paluszki i podnosiłem grzecznie mandat delegata na TAK, to tym razem tylko paluszki się zgadzały (obowiązkowy element konferencyjny). Wszystkich szczegółów nie zdradzę, bo musiałbym potem wezwać Leona Zawodowca, ale przyznaję – coś tam knułem. No i miałem odważne wystąpienie (w latach 60. po czymś takim wezwałby mnie dyrektor szkoły, w latach 50. wezwanie przyszłoby skąd indziej...).
W efekcie mieliśmy nowego komendanta hufca. Czy lepszego?

A mnie, podobnie jak przez wiele następnych lat, nie wybrali ani na Konferencję Chorągwi…


... ani tym bardziej na Zjazd ZHP.

Jedni robili ferment, a inni pracowali u podstaw. Na przykład Agnieszka (tę korespondencję zamieściła w „Świecie Młodych” 7 czerwca). Kilka lat później byłem z nią na obozie dziennikarskim, a kilkadziesiąt lat później została europosłanką, a jeszcze później ministrą.

24.11.1984
IX Konferencja Sprawozdawczo-Wyborcza Hufca Kętrzyn
Kętrzyn

piątek, 23 listopada 1984

Będąc młodym organizatorem

Wróciwszy z XVIII Kursu Organizatorów Pracy Starszoharcerskiej w SHS „Perkoz” z zapałem zabrałem się do pracy.

Już po 10 dniach zorganizowałem przyrzeczenie harcerskie dla dwóch drużyn Szczepu Starszoharcerskiego „Barcja” działającego w Zespole Szkół Zawodowych w Kętrzynie. Uroczystość odbyła się w harcówce i obfitowała w różne ciekawe elementy, których za cholerę nie mogę sobie przypomnieć. Jako bywalec kursów w „Perkozie”, uczestnik SAS-u i PZHS-u robiłem już za gwiazdę i moje opowieści o „prawdziwym harcerstwie starszym” robiły ogromne wrażenie. A przynajmniej tak mi się wydawało…

23.11.1984
przyrzeczenie harcerskie Szczepu Starszoharcerskiego „Barcja”
harcówka ZSZ Kętrzyn

czwartek, 15 listopada 1984

Bardzo Ważne Spotkanie

Ledwo we wtorek wróciłem z ponadtygodniowego pobytu w Szkole Harcerstwa Starszego „Perkoz”, gdzie doskonaliłem swe umiejętności organizatora pracy starszoharcerskiej, a już w czwartek ruszyłem do Olsztyna na kolejne Ważne Spotkanie.


No, może nie tak ważne, ale miło było wpaść do harcówki w LO 1, by z druhnami z 275 Olsztyńskiej Drużyny Starszoharcerkiej „Labirynt” omówić przygotowania do planowanego za kilka tygodni spotkania starszoharcerskiego „Matecznika”. Ale powagi dodaje to omalże urzędowe pismo.

15.11.1984
spotkanie starszoharcerskiego „Matecznika” w sprawie organizacji spotkania andrzejkowego
harcówka w LO I w Olsztynie

wtorek, 13 listopada 1984

Organizuj się lub giń

Powołana do życia rok wcześniej Szkoła Harcerstwa Starszego „Perkoz” działała jak dobrze naoliwiona maszyneria. Już w listopadzie 1984 roku odbył się XVIII Kurs Organizatorów Pracy Starszoharcerskiej. Z moim udziałem.

Dwie podstawowe formy pracy przez cały czas istnienia szkoły, to właśnie Kurs Organizatorów Pracy Starszoharcerskiej oraz Kurs Drużynowych Starszoharcerskich. Uczestnictwo w kursie organizatorów było dla mnie jak znalazł, bo postanowiłem właśnie, że w kętrzyńskim hufcu będę organizować harcerstwo starsze. Czyli siałem zamieszanie i robiłem ferment.
Równolegle odbywał się Kurs Drużynowych (o numerze, którego nie pamiętam), więc nie dam sobie głowy uciąć, kto z poznanych osób szkolił się na drużynowego, a kto na organizatora. W każdym razie na mapie znajomości z całej Polski zaznaczyłem sobie Jędrzejów, Koszalin, Myszków, Krapkowice, Bydgoszcz, Tarnów (kto by pomyślał, że Wiesiek zostanie kiedyś naczelnikiem ZHP).
W pamięci zapadła m.in. wieczornica 11 listopada z okazji rocznicy odzyskania niepodległości, praktycznie wówczas przecież nieobchodzonej. Za cztery lata w tym samym miejscu zrobimy własną, ale nie uprzedzajmy wypadków…
No i bardzo ciekawe zajęcia z hm. Janem Biłatem, otwierające niespełna 17-latkowi oczy na kwestie kierowania czy wręcz zarządzania.
Relację z kursu w grudniowym „Na Tropie” mógłbym napisać ja, ale nie przyszło mi to głowy. Wtedy jeszcze chciałem być nauczycielem matematyki, a nie dziennikarzem…

6-13.11.1984
XVIII Kurs Organizatorów Pracy Starszoharcerskiej
SHS „Perkoz”

niedziela, 28 października 1984

Pogawędźmy o LWP

Czy Ludowe Wojsko Polskie było ludowe i polskie?


Nie po to Komenda Hufca Kętrzyn organizowała hufcowe rajdy „LWP w Harcerskiej Gawędzie”, by rozstrzygać takie kwestie. Nie oceniajmy pochopnie, takie były czasy (władza ludowa po stanie wojennym odzyskała pewność siebie i oczekiwała rytualnych hołdów) i w takim byliśmy miejscu (nie każdy ma szczęście działać w hufcu Kraków Krowodrza czy Warszawa Mokotów). Dodajmy, że bohaterem hufca były Wojska Ochrony Pogranicza, co miało związek z istniejącą w mieście uczelnią wojskową.
Wyruszyliśmy z moją drużyną z Reszla w kierunku Świętej Lipki. To kilkukilometrowa trasa, więc pierwszy nocleg mieliśmy właśnie w Świętej Lipce. Sanktuarium ominęliśmy szerokim łukiem (przypominam nazwę rajdu…) i rano ruszyliśmy w kierunku Pręgowa, gdzie był drugi nocleg.


Przygotowując się do końcowego marszu na Kętrzyn, wciągam zagrzaną w ognisku tuszonkę wieprzowo-wołową. Kiedyś napiszę o tym piosenkę.


Rajd zakończyliśmy w Kętrzynie, chyba na zamku i chyba ohydnym obiadem w barze Tramp.

Regulamin rajdu zwięzły jak żołnierski rozkaz:







W ramach uzupełnienia, a nawet wyjaśnienia genezy… Rok wcześniej odbył się rajd z okazji 40-lecia LWP, o czym można było przeczytać 10 listopada 1983 roku w „Świecie Młodych”. A skoro powiedziało się „a”, trzeba było powiedzieć „b”.

26-28.10.1984
II Rajd Hufca Kętrzyn „LWP w Harcerskiej Gawędzie”
Reszel-Święta Lipka-Pręgowo-Kętrzyn

niedziela, 30 września 1984

Tu, nad morzem, wstaje mgłą wilgotny dzień

Andrzej Starzec, ile by lat nie miał, zawsze będzie młody, zupełnie jak jego piosenki.


Wyjazd do Gdańska na III Powakacyjne Spotkanie z Piosenkę Harcerskiego Klubu Piosenki „Stajnia” to ewidentnie efekt wcześniejszego o dwa tygodnie zlotu we Fromborku. Zaprosiła nas któraś z gdańskich drużyn.
Wyjechaliśmy kilkuosobową ekipą z Kętrzyna, nocowaliśmy w bazie Morena w Gdańsku. Dużo śpiewania, dużo koncertów. Dużo jeżdżenia SKM po całym Trójmieście. Rozszerzając znajomości zakolegowaliśmy się z drużyną z Sokółki.
Żal było wyjeżdżać. W niedzielę łaziliśmy po Długim Targu, a na finał odwiedziliśmy objazdową wystawę poświęconą tragedii Hiroszimy.
Gdy wracałem do domu, był już październikowy poranek w poniedziałek. Moje krótkie spodenki khaki przyciągały spojrzenia…

Okolicznościowe kartki:



I wizytówka gospodarzy:

Jako uzupełnienie materiału ikonograficznego, rok wcześniejsze zaproszenie na II Powakacyjne Spotkanie z Piosenką ze „Świata Młodych” z 1 września 1983 r.

I jeszcze rok wcześniejszy tekst, czy to, jak Andrzej Starzec prezentował mi się w „Świecie Młodych” 6 marca 1982 roku.

Przebojem tej imprezy była chyba ta piosenka Andrzeja Starca, miejsce 38. w moim śpiewniku z tamtych lat:

27-30.09.1984
III Powakacyjne Spotkanie z Piosenką Harcerskiego Klubu Piosenki „Stajnia”
Gdańsk, Morena

piątek, 28 września 1984

Walka o pokój

Zimna wojna trwała w najlepsze (dobrze, że nie w najgorsze), gdy naczelnik ZHP ogłosił alert „Walczyć o pokój i szczęście ludzi”. 27 września 1984 roku pojawił się nawet w tej sprawie w Dzienniku Telewizyjnym.


W Polsce Ludowej właściwie cały czas walczyliśmy o pokój. Kto nie malował na wychowaniu plastycznym plakatu antywojennego z obowiązkową czarną bombą? Pierwsza połowa lat 80. to szczególnie napięty okres w relacjach między Wschodem i Zachodem – Afganistan, stłamszenie „Solidarności”, umierający seryjnie niedołężni fizycznie i psychicznie I sekretarze KC KPZR, wzajemne bojkoty kolejnych igrzysk olimpijskich, gwiezdne wojny Reagana.
W 1984 roku chyba było apogeum… W sierpniu na III Polowej Zbiórce Harcerstwa Starszego w Bieszczadach zbieraliśmy podpisy w sprawie pokoju. Kosmiczna energia zebrana w tych podpisach ludzi dobrej woli musiała przynieść skutek.

Alert wyznaczony na 28 września miał wiele zadań, np. takie:

W „Gazecie Olsztyńskiej” przebiła się z realizacją alertu 371 Olsztyńska Drużyna Starszoharcerska „Powsinogi” z drużynową Bożeną Licką (znaną mi choćby ze Starszoharcerskiej Akcji Szkoleniowej). Dzień przed, czyli 27 września:


Dzień realizacji zadania alertowego, czyli 28 września:

I relacja dzień po, czyli 29 września:

Nie było mnie przy tym, choćby dlatego, że w tym czasie byłem w Gdańsku. A tam walczyłem o pokój śpiewając piosenki oraz odwiedzając objazdową wystawę o Hiroszimie.

Podsumowanie w „Świecie Młodych”, jak zawsze nierychliwe, czyli tak to widziałem 18 października 1984 roku:

I jeszcze późniejsza notatka w „Świecie Młodych”, z 27 grudnia 1984 roku (bo to podsumowanie roczne):

28.09.1984
Alert Naczelnika ZHP „Walczyć o pokój i szczęście ludzi”
Olsztyn
(nie byłem, ale się wypowiem)

niedziela, 16 września 1984

Trzy argumenty za Fromborkiem

Długo bez Fromborka nie wytrzymaliśmy. Już trzy tygodnie po obozie SAS wróciliśmy pod Wzgórze Katedralne… Tym razem nie byliśmy na wygnaniu w Baranówce, lecz w bazie przy ulicy Elbląskiej.


Dobry informator musi zawierać mapkę, nawet jeśli miasto małe:

Miejsce na III Jesienny Zlot Drużyn Starszoharcerskich Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej, Elbląskiej i Gdańskiej nie było przypadkowe. Po pierwsze geografia, czyli w centrum tych chorągwi, na terenie województwa elbląskiego. Po drugie sentymenty, czyli przypomnienie obozu z zeszłego miesiąca. Po trzecie marketing, czyli lansowanie kolejnej operacji harcerskiej we Fromborku. Na początku nieśmiało, unikając słowa „operacja”, zapewne był jakiś opór w mieście. Wyraźnie to widać w tekście z 23 sierpnia 1983 roku w „Świecie Młodych”:


Wiele między wierszami, ale i wprost, można wyczytać w artykule druha Jana Orgelbranda w „Świecie Młodych” z 28 marca 1985 roku. Co ciekawe, już parę miesięcy później mieliśmy Operację Frombork.

14-16.09.1984
III Jesienny Zlot Drużyn Starszoharcerskich Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej, Elbląskiej i Gdańskiej
Frombork

niedziela, 2 września 1984

Rewia

W wieku 17 lat Jacek Kaczmarski napisał już „Obławę”, a ja ćwiczyłem jeszcze lapidarium stylu…

jeśli staniesz na schodach
które prowadzą donikąd
to nie płacz
tylko wsadź piórko w dupę
i zacznij rewię
Reszel, 2.09.1984, 18:35


Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

wtorek, 28 sierpnia 1984

Trudno nie być pod wrażeniem

Moja pierwsza Polowa Zbiórka Harcerstwa Starszego. Wrażeń co niemiara.

Po zakończeniu obozu Starszoharcerskiej Akcji Szkoleniowej w Baranówce koło Fromborka ruszyliśmy przez Gdynię w Bieszczady. Duża pochyła polana z Soliną w tle, las namiotów.


Chyba 3,5 tys. uczestników. Wśród nich my, ja z prawej strony.


W nocy temperatura spadła przy gruncie poniżej zera, czego przejawem był poranny gruby na dwa palce szron (wyobraźnia podpowiada mi nawet zamarznięte kałuże, ale, jak wiadomo, po latach liczba widzów na koncercie Stonesów przekracza kilkakrotnie pojemność Sali Kongresowej).
Jednym z elementów kończących PZHS był apel w obronie pokoju, wiadomo w jakie rakiety wymierzony… (czyż to nie nasza chorągiew za tym stała?).

Dodatkiem do apelu były zbierane w tej intencji podpisy. Duże, grube kartki przydały się do zbierania pamiątkowych wpisów…


Zebraliśmy ich dużo…

Gościem był m.in. Marek Kotański, jacyś ministrowie i inne szychy. Trudno było nie być pod wrażeniem.
W drodze powrotnej CAŁY pociąg z Zagórza załadowany był harcerzami. I to pewnie niejeden, zakładam, że były jakieś specjalne kursy. Jechaliśmy przez Polskę, śpiąc na stojąco, leżąco i wisząco. Na jednej ze stacji przyjmował nas z honorami jakiś druh na rowerze, który wrócił z Bieszczadów kilka godzin wcześniej…

Początkowo zbiórka miała być w Komańczy, co ogłaszano jeszcze w czerwcu w „Na Tropie”:

W lipcowym „Na Tropie” okazało się, że w Olchowcu:

Jednodniówka „Stanica”:
















Pełny informator:








Plakietka na dowód, że byłem:

Strefa relacji. Marek Czarny we wrześniowym „Na Tropie”:

W tym samym numerze Jarosław Pacyno:

A miesiąc później swoje zdanie prezentuje Jerzy Fiebich:

I jeszcze krótka wzmianka w „Świecie Młodych” z 27 grudnia 1984 (bo to w ramach podsumowania całego harcerskiego roku było):

26-28.08.1984
III Polowa Zbiórka Harcerstwa Starszego
Olchowiec