środa, 30 listopada 1988

Powtórzona wieczornica

Byliśmy tak mili, że dla harcerzy z Olsztyna powtórzyliśmy wieczornicę z okazji 70-lecia odzyskania niepodległości, którą zorganizowaliśmy 19 dni wcześniej w „Perkozie”.



Wieczornica w listopadzie, to mogła być już ciemna godzina 17:30. I dobrze, bo musieliśmy zdążyć na debatę Wałęsa-Miodowicz o godz .20:00. 

30.11.1988
wieczornica Kręgu Instruktorskiego „Szarpie” z okazji 70. rocznicy odzyskania niepodległości
Dom Harcerza – ul. Niepodległości 85

poniedziałek, 28 listopada 1988

Natura spisu

Majątek harcerskiego hufca w dużym mieście wojewódzkim to w peerelu nie było byle co. Skoro niedawno wybraliśmy nowe władze hufca, trzeba było policzyć cały ten dobytek.

Trafiłem do komisji robiącej spis z natury w bazie w Bałdach Piec, która wtedy jeszcze należała do hufca „Rodło”. Cały dzień na mrozie…

28.11.1988
inwentaryzacja sprzętu obozowego
Bałdy Piec

niedziela, 27 listopada 1988

Czekając na andrzejki

To na tym rajdzie wystawiliśmy „Czekając na Godota”. Główna część inscenizacji polegała na tym, że zamknęliśmy drzwi i nie pozwoliliśmy nikomu wyjść.


A poza tym normalnie, jak to na IX Rajdzie Andrzejkowym „Swobodnego Elektrona”: wróżby andrzejkowe, konkurs kulinarny, konkurs wiedzy o ZHP, konkurs wiedzy o „Swobodnych Elektronach”, konkurs wiedzy o PZU (sponsor rajdu), konkurs turystyczno-krajoznawczy. I jeszcze kazali przywieźć utwory literackie własnego autorstwa, to przywiozłem nienadający się zbytnio do publikacji „Poemat dygresyjny” o życiu towarzyskim w „Perkozie”.
Co do marszruty, to byliśmy na Trasie 1, którą w regulaminie rajdu zapisano jako Biesal-Białe Błota-Smolanek-Ostrowin-Idzbark-Ostróda. Natomiast w moich notatkach mam nieco inaczej: Biesal-Jadaminy-Leśniczówka Macierzanka-Leśniczówka Gąsiory-Buńki-Idzbark-Ostróda. Ewidentnie skróciliśmy sobie drogę…
Był to też rajd, na którym zadebiutowała nasza nowa drużyna młodszoharcerska „Żuawi”. Połowa z tych chłopaków była z nami aż do obozu w 1993 roku.

Kącik regulaminowy:





25-27.11.1988
IX Rajd Andrzejkowy „Swobodnego Elektrona”
Biesal-Ostróda SP 6

wtorek, 22 listopada 1988

Przyszedłem z przemyśleniami

Ledwo odbyliśmy konferencję sprawozdawczo-wyborczą hufca, a już trzeba się szykować do X Zjazdu ZHP.



Zgodnie z treścią zaproszenia - przyszedłem z przemyśleniami. Nie spodobały się.

22.11.1988
dyskusja przedzjazdowa
Sala Tradycji Komendy Chorągwi

sobota, 19 listopada 1988

Byłem taperem

Na tym rajdzie byłem krótko (musiałem jechać na odbywającą się w sobotę XI Konferencję Sprawozdawczo-Wyborczą Hufca „Rodło”), ale zdążyłem zadebiutować na nim jako taper.


W pierwszy wieczór rajdowy w Mońkach akompaniowałem na gitarze przy wyświetlaniu historyjki obrazkowej z takiego oto urządzenia, już wtedy pachnącego muzeum.

To był Rajd „Krzywego Wkręta” – Rajd Andrzejkowy, organizowany przez olsztynecki zastęp starszoharcerski „Wkręty”. Całkiem poważna impreza, jak na organizowaną przez zastęp.


Pierwszy i ostatni raz widziałem gazetkę rajdową przygotowaną odręcznie. Szacun za determinację!








Nieodzowny rajdowy śpiewnik, przygotowany bardziej wydajną metodą powielaczową:


Relacja, jaka ukazała się w „Świecie Młodych” (dopiero 5 stycznia 1989, ale ta gazeta nie słynęła z aktualności).

18-20.11.1988
Rajd „Krzywego Wkręta” – Rajd Andrzejkowy
Olsztynek-Mańki

Rewolucja październikowa w listopadzie

To była moja pierwsza konferencja sprawozdawczo-wyborcza w hufcu „Rodło”, którego członkiem zostałem… w zasadzie nie wiem kiedy.


Powiedzmy, że proces odbywał się dynamicznie w II połowie 1986 roku. Na obozie szkoleniowym na przełomie lipca i sierpnia nosiłem jeszcze plakietkę Hufca Kętrzyn, a pod koniec sierpnia na gdyńskim PZHS-ie już jej nie miałem. Ale nie miałem też jeszcze plakietki „Rodła”. Byłem za to jeszcze delegatem na listopadową konferencję w Hufcu Kętrzyn. Do olsztyńskiej drużyny zostałem oficjalnie przyjęty w noc sylwestrową 1986/1987.
To był wstęp historyczny osobisty, a teraz wstęp historyczny oficjalny. Zanim spotkaliśmy się na tej konferencji, otwierającej nową kadencję, już mieliśmy od prawie trzech miesięcy nowego komendanta hufca. Andrzeja Ziniewicza wybrała, jak rozumiem i jak pamięć o zapisach Statutu ZHP ustalonego na Zjeździe ZHP w 1985 roku mnie nie myli, Rada Hufca. Było to 1 września 1988 roku, czyli również wtedy, gdy zamieszkałem w Olsztynie. Nasze drogi przecięły się już wiosną, gdy dałem sobie wmówić, że obejmę po nim stanowisko w Wydziale Harcerskim GK. To musiała być jakaś grubymi nićmi szyta prowokacja...
Andrzej wprowadził słynną opcję zerową. Nie mogąc zorientować się, które środowiska właściwie działają, w jakiej liczbie, gdzie i pod czyim kierunkiem, 20 października wydał rozkaz L3/88, którym rozwiązał wszystkie jednostki i kazał się im zarejestrować w hufcu na nowo. Niektórym się nie chciało, niektórzy się obrazili. Intencja była dobra – chodziło o pozbycie się fikcyjnego harcerstwa szkolnego, które miało się „dobrze” mimo całej odnowy, jaką wymyślił sobie VII Zjazd ZHP w 1981 roku.


W czasach, gdy hufiec liczył parę tysięcy osób, żeby trafić na konferencję sprawozdawczo-wyborczą hufca, trzeba było zostać wybranym delegatem na zbiórce rejonowej, którą organizowało kilka drużyn czy szczepów.


To była poważna sprawa, zbiórkę wyborczą nadzorował przedstawiciel komendy hufca.


Nasz 2 Olsztyński Szczep Harcerski dopiero się organizował, ale chyba zdążyliśmy już się zebrać na zbiórce wyborczej i wybrać delegatów. Skądś przecież ten mandat dostałem.

A nawet zaproszenie.

W wyniku zjazdu Andrzej Ziniewicz ponownie został komendantem hufca. Ponownie, czyli po trzech miesiącach od wyboru przez Radę Hufca. Wybór przez konferencję sprawozdawczo-wyborczą, czyli najwyższą władzę hufca, był oczywiście moralnie ważniejszy, choć formalnie nie było różnicy. Ja dla odmiany pierwszy raz wszedłem do jakichkolwiek władz hufca, czyli zostałem wybrany do Hufcowej Komisji Instruktorskiej (od 1990 roku Statut ZHP określa to ciało jako sąd harcerski). Już za parę tygodni mieliśmy sprawę dla naszej komisji…

Kącik archiwalny.

Porządek obrad:




Regulamin obrad:



Sprawozdanie z działalności hufca, ciekawe rzeczy:












Uchwała (zawsze jest projekt, prawie zawsze przechodzi bez zmian):








Aneks prasowy. Kilka tygodni później w „Dzienniku Pojezierza” nowy komendant przedstawiał zmiany w hufcu, które ewidentnie wpisywały się powoli w nadchodzący nowy czas w Polsce.

19.11.1988
XI Konferencja Sprawozdawczo-Wyborcza Hufca „Rodło”
Komenda Hufca „Rodło” – ul. Niepodległości 85

środa, 16 listopada 1988

Ćwiczenia niefizyczne w małym pokoju

Już chciałem opuszczać „Perkoz” po warsztatach surivalowych, gdy zostałem zaproszony na trening interpersonalny. Dałem się zamknąć na cztery dni w pokoju z kilkoma świeżo poznanymi osobami.

W „Perkozie” były wtedy dwie adekwatne imprezy szkoleniowe – kurs drużynowych starszoharcerskich dla osób zainteresowanych psychologią (czyli bite dwa tygodnie) i krótsze warsztaty dla osób zainteresowanych psychologią.
Na tychże warsztatach odbyła się właśnie sesja treningu interpersonalnego. Prowadził ją facet o imieniu Ewaryst. Spędzaliśmy każdego dnia wiele godzin w małym pokoju. Wygodnie, na materacach. Nie wydarzyło się nic, z czego musiałbym się leczyć.
A na kursie drużynowych? Wydali gazetę o psychoterapeutycznym tytule „Wrzask” (znali moją piosenkę?).
























13-16.11.1988
warsztaty dla osób zainteresowanych psychologią – trening interpersonalny
SHS „Perkoz”

niedziela, 13 listopada 1988

Przetrwać szkołę przetrwania w szkole

Skoro przyjechałem do Szkoły Harcerstwa Starszego „Perkoza” na naszą wieczornicę, to już zostałem na prawie tydzień. Najpierw zaciągnąłem się na warsztaty survivalowe.


Podchodziłem nieco jak do jeża do tego tematu, bo harcerstwo, które stoi jedną nogą na puszczaństwie, to w sumie przecież szkoła przetrwania. Nazwanie starej rzeczy nową nazwą (plus świeżo poznany mit Jacka Pałkiewicza jako czołowego survivalowca świata) rozbudziło zainteresowanie w szerokich masach harcerskich. Ja coś tam wyniosłem, a inni wkręcili się na poważnie.

11-13.11.1988
„Survival w harcerstwie”
SHS „Perkoz”