Już chciałem opuszczać „Perkoz” po warsztatach surivalowych, gdy zostałem zaproszony na trening interpersonalny. Dałem się zamknąć na cztery dni w pokoju z kilkoma świeżo poznanymi osobami.
W „Perkozie” były wtedy dwie adekwatne imprezy szkoleniowe – kurs drużynowych starszoharcerskich dla osób zainteresowanych psychologią (czyli bite dwa tygodnie) i krótsze warsztaty dla osób zainteresowanych psychologią.Na tychże warsztatach odbyła się właśnie sesja treningu interpersonalnego. Prowadził ją facet o imieniu Ewaryst. Spędzaliśmy każdego dnia wiele godzin w małym pokoju. Wygodnie, na materacach. Nie wydarzyło się nic, z czego musiałbym się leczyć.
A na kursie drużynowych? Wydali gazetę o psychoterapeutycznym tytule „Wrzask” (znali moją piosenkę?).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz