środa, 25 listopada 2015

Pójść na trasę w luźnych spodniach

Dwadzieścia siedem lat ta piosenka czekała nie tylko na melodię, ale i na uporządkowanie słów. Cypek pomógł w sprawie melodii (przydała się magiczna tabelka z toniką, dominantą i subdominantą) oraz natchnął mnie do trzeciej zwrotki.

Więc w ramach prezentu mikołajkowego dziś nowa, choć wyciągnięta z czasów, gdy rajdy były podstawową wyjazdową formą pracy harcerskiej (dziś ustąpiły stacjonarnym biwakom, najwyraźniej młodzieży łazić się nie chce), piosenka mistyczno-wędrownicza z lekką nutką erudycji, znaczy się czytało się to i owo...


e C e a7
Usta milczą, dusza śpiewa
e C D e
Wędrujemy – naprzód, lewa!
e C e a7
Pośród cierpień i wśród bólu
e C h e
Wędrowanie – to nasz guru
G D a7 e
Gdyby użyć pseudonimu
G D e
Wędrowanie – nasze mzimu
G D a7 e
Gdyby użyć pseudonimu
G D e
Wędrowanie... Dobre mzimu!

e C e a7
Dała przykład nasza szkapa
e C D e
Wędrujemy na czworakach
e C e a7
Bo kondycja dzisiaj marna
e C h e
Wędrowanie – taka karma
G D a7 e
Pójść na trasę w luźnych spodniach
G D e
To jest kara, a gdzie zbrodnia?
G D a7 e
Pójść na trasę w luźnych spodniach
G D e
To jest kara... albo zbrodnia

e C e a7
Usta milczą, dusza śpiewa
e C D e
Wędrujemy wokół drzewa
e C e a7
Miast iść prosto i przed siebie
e C h e
Wędrowanie – to nasz rebe
G D a7 e
Gdyby użyć tu przezwiska
G D e
Wędrowanie – boża iskra
G D a7 e
Gdyby użyć tu przezwiska
G D e
Wędrowanie... Boska iskra!

e C e a7
Poszły sobie w las ogary
e C D e
Wędrujemy – młody, stary
e C e a7
Bąble większe od plecaka
e C h e
Wędrowanie – dola taka
G D a7 e
Z tyłu błąka się przygoda
G D e
Nie dogoni, wielka szkoda
G D a7 e
Z tyłu błąka się przygoda
G D e
Nie dogoni... Życia szkoda!
Reszel, 19.04.1988
Olsztyn, 21-25.11.2015 (we współpracy z Cypkiem)

Wersja na Zlocie Przyjaciół 2 OMDH „Szarpie” 1.10.2016:


Wersja na festiwalu Sopelek 18.02.2017:


Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

sobota, 14 listopada 2015

Wesołe jest życie staruszka

Niech to nie zabrzmi jak reklama ubezpieczeń emerytalnych, ale Paul McCartney o starości zaczął myśleć bardzo wcześnie. Już jako 16-latek napisał piosenkę, w której wyobrażał sobie, że ma 64 lata.

To było jeszcze w czasach The Quarrymen, oczywiście o żadnej rejestracji na płycie nie było mowy. Piosenka trafiła dopiero na wydany 1 czerwca 1967 roku album „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band”. Płyta nagrywana była, jak na ówczesne standardy, bardzo długo, tak długo, że zaczęto mówić o końcu Beatlesów. Jedną z pierwszych piosenek nagranych na „Sierżanta Pieprza” był rejestrowany w grudniu 1966 roku utwór „When I’m Sixty-Four”. Właśnie w 1966 roku James McCartney, ojciec Paula, kończył 64 lata. Przypadek?


Czy z punktu widzenia 16-latka, czy z punktu widzenia 24-latka, perspektywa „sixty-four” wydaje się równie abstrakcyjna. Od czego jednak wyobraźnia artysty... Wyobraźnię artysta miał, jednak wizja całkowicie rozminęła się z rzeczywistością. W kwestii Johna (zabrakło mu 24 lat) trudno się wypowiadać, ale Paul i Ringo zupełnie nietrafieni. Najbardziej udał się George, któremu zabrakło 8 lat.


Mnie i Cypkowi brakuje już mniej niż Johnowi, ale dużo więcej, niż zabrakło George’owi. Historyczna chwila, pierwszy raz gościłem w swoim studiu innego muzyka. Cypek uświetnił swoimi dźwiękami moją wersję „When I’m Sixty Four”.


Rozpoznacie te dźwięki bezbłędnie.


Gdy będę stary, łysinę mieć
Lecz za wiele lat
Czy mi będziesz ciągle walentynki słać
W dniu urodzin nie skąpić szkła?

Gdybym gdzieś w nocy o trzeciej był
Czy mi zamkniesz dom?
Czy mnie przygarniesz
Czy mnie nakarmisz
Gdybym miał lat sto?

Będziesz starsza, cóż
Lecz powiedz słowo choć
To zostanę tu

Mógłbym się przydać, naprawić coś
Gdyby wysiadł prąd
Będziesz przy kominku mogła dziergać szal
A w niedzielę pojechać w dal

Wyrywać chwasty, w ogródku ryć
O to nam wszak szło
Czy mnie przygarniesz
Czy mnie nakarmisz
Gdybym miał lat sto?

W każde lato daczę móc wynająć
Znów na wyspie Wight, choć na kilka dni
Nie zadłużyć się
Masz wnuki u stóp swych
Vera, Chuck i Dave

Wyślij mi kartkę, napisz mi jak
Odkryć sens twych słów
Powiedz mi dokładnie, jak zrozumieć cię
Nie podpisuj, obejdzie się

Daj mi odpowiedź, wypełnij to
Mą na zawsze bądź
Czy mnie przygarniesz
Czy mnie nakarmisz
Gdybym miał lat sto?
Olsztyn, 12-14.11.2015

To było pierwsze „studyjne” nagranie z Cypkiem.


Chociaż przecież współpracujemy już 17 lat...


Kącik nowojorski, czyli na Strawberry Fields 19.10.2023 śpiewa James Dalton Baker:


Kącik „Świata Młodych”, czyli tak to widziałem 16 lutego 1980 roku, mając ponad pół wieku do „sixty-four”:

Kącik „Na przełaj”, czyli tak to widziałem w połowie lat 80:

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

sobota, 7 listopada 2015

Gdzie jest brzoza?

Chciałbym napisać, że to, co nie udało się nam z Cypkiem dziesięć lat temu, udało się nam dzisiaj, ale mam pewne wątpliwości. Niby w końcu odnaleźliśmy miejsce po nieistniejącej już bazie obozowej w Baranówce, ale z ustaleniem gdzie była kuchnia, gdzie główna wartownia, a gdzie poszczególne obozowiska, mieliśmy poważne problemy. Nic dziwnego, od tamtych obozów minęło już ponad 30 lat...



Z bazą w Baranówce pod Fromborkiem mam liczne wspomnienia, na wszelki wypadek podam jednak tylko gołe fakty:
- sierpień 1984 roku – obóz Starszoharcerskiej Akcji Szkoleniowej, czyli słynny i kultowy w tamtym harcerskim pokoleniu SAS (stacjonowały tam chorągwie: Olsztyńska, Gdańska, Słupska i Elbląska),
- sierpień 1985 roku – obóz szkoleniowy Olsztyńskiej Chorągwi ZHP,
- sierpień 1988 roku – obóz dziennikarski „Na tropie” pod wodzą hm. Adama Czetwertyńskiego,
- maj 1989 roku – biwak 2 Kręgu Starszoharcerskiego „Szarpie”.
Ten ostatni zresztą już nie w samej bazie, a nad pobliską rzeką Baudą.


Baza nie istnieje już około 20 lat. Nie miała szansy przetrwać w nowych czasach. Powiedzmy sobie szczerze – nie ma w pobliżu nic atrakcyjnego, a sam mieszany las i podmokły teren do najprzyjaźniejszych do obozowania nie należą. Miejsce na bazę może nie było najlepsze, ale w tłustych latach Operacji 1001-Frombork (1966-1973) gdzieś te tysiące harcerzy musiały się podziać. Stąd w samym Fromborku i jego najbliższym pobliżu było tyle miejsc obozowych (znam jeszcze Bogdany po drugiej stronie Baudy, gdzie w 1985 roku trafiłem na obóz Brązowych Sznurów dwa dni przed zainstalowaniem się w Baranówce, do której przedzierałem się rzeką pod prąd).


W kwietniu 2005 roku podjęliśmy z Cypkiem próbę dotarcia do bazy w Baranówce, licząc na łatwy sukces – w końcu wystarczy wejść do lasu od strony pola, po którym przed laty buszowały kombajny. Weszliśmy, połaziliśmy po lesie i dziwnych wąwozach rzeki Baudy, nic nie znaleźliśmy i jak niepyszni pojechaliśmy do Fromborka spotkać się z Panem Ogórkiem, czyli słynnym pomnikiem.


Dziesięć lat nie dawała nam ta sprawa spokoju i w końcu dziś dopięliśmy swego. Żadnego włażenia przez las, poszukaliśmy drogi i wjechaliśmy samochodem kilkaset metrów w jesienny las.


Ponad dwie godziny łażenia po krzaczorach upewniło nas tylko w przekonaniu, że baza na pewno już nie istnieje i to od tak dawna, że wszystko zdążyło zarosnąć. Gdzie te rzadko zalesione miejsca, na których stały cztery podobozy? Gdzie polana z umywalniami? Gdzie plac po zadaszonej eternitem stołówce? Które ruiny to kuchnia, a które ruiny to magazyn?


Zaryzykujmy, że to miejsce po kuchni. Chyba że magazyn...


Zaryzykujmy, że tą przecinką (30 lat temu mocno błotnistą) obozy przychodziły na posiłki.


Zaryzykujmy, że w tym miejscu stacjonował obóz Chorągwi Gdańskiej, z którym w 1985 roku połączyliśmy swe niewielkie, jedenastoosobowe siły.


Jak przymknę oko i nie będę zbytnim szczególarzem, mogę przyjąć, że to te same brzozy, co 30 lat temu.


A może to przy tej brzozie robiliśmy to zdjęcie? Po jej koleżance został tylko ścięty pień...


Wątpliwości, że jesteśmy na miejscu dawnej bazy nie ma jednak żadnych.


Dzielnie się trzyma emalia po ćwierć wieku.


Jeśli wierzyć naszym ustaleniom, to w tym miejscu 30 lat temu była stołówka, a za nią zarośnięta już ścieżka prowadząca nad Baudę.


Czy można się dziwić, że jesteśmy zadowoleni ze swoich badań terenowych?


Jak się przez sto kilometrów wiezie gitary, to wypadałoby ich użyć. Na tę okoliczność mam swoje tłumaczenie „You've Got to Hide Your Love Away”. Cypka prawie słychać.


Wykonawszy zadanie, mogliśmy udać się do Fromborka na żurek w chlebie, do tej samej restauracji, co dziesięć la temu (30 lat temu chodziliśmy na lody obok wieży Wodnej lub na kremówki w kawiarence na dworcu PKP).


Zanim jednak żurek, obowiązki turystyczne. Obowiązkowo wieża Radziejowskiego z wahadłem Foucaulta.


Za jedyne 14 zł można się przekonać, że Ziemia wiruje wokół własnej osi.


Obowiązkowo spojrzenie na Frombork z tejże wieży.


Obowiązkowa fotka na wieży. Z kija, a jakże.


Do bazyliki archikatedralnej już nie weszliśmy, bo zamknięte... Jak chcesz zwiedzać, wstawaj wcześnie rano.


Spojrzenie na kanonie. Tu w 1987 roku stacjonowaliśmy na VI PZHS (dziękując Bogu i komendzie, że nas nie zesłała do Baranówki, bo mielibyśmy 3 km do miasta, czyli do centrum ekstatycznych wydarzeń).


Po drodze z wieży Radziejowskiego do restauracji spojrzenie na Pana Ogórka. Kocham ten pomnik i wszystko, co pod nim 31, 30, 28, 27, 26 i 10 lat temu robiłem.

niedziela, 1 listopada 2015

Kochał się z własnym ego

Z kim kochał się David Bowie nie do końca wiadomo, chociaż są pewne podejrzenia. Z kim kochał się Ziggy Stardust, postać, w którą Bowie wcielił się na płycie „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars”, wyjaśnia najsłynniejsza piosenka z tego albumu.



Za kochanie się z własnym ego można dostać po łapach od księdza, ale umówmy się, że Marsjanina to nie dotyczy. Problem w tym, że Ziggy Stardust to bynajmniej nie kosmita, tylko najprawdopodobniej Jimmi Hendrix (chociaż przecież Hendrix był kosmitą). Bowie nagrywał swoją płytę rok po śmierci Hendriksa, musiał być, podobnie jak cały muzyczny świat, pod ogromnym wrażeniem przedwczesnego odejścia genialnego Heńka. Dlaczego Ziggy Stardust to Jimmi Hendrix? Już samo imię brzmi podobnie (Ziggy – Jimmi). W piosence mamy też leworęcznego gitarzystę, przewracanie oczami i potrząsanie włosami, voodoo, które wystąpiło w słynnym utworze Hendriksa oraz Dziwaka i Skrzelaka jako członków zespołu Pająki z Marsa, czyli w zasadzie The Jimi Hendrix Experience. No i mamy upadek, czyli śmierć Hendriksa.


Ziggy ostro grał
Dźwięki snuł Dziwak i Skrzelak
Z Marsa Pająków czad
Lewą grał rzeczy swe
Za dużo wciąż chciał
Specjalnym kimś stał się
A my Ziggiego band

Ziggy śpiewał tak
W oczach szał, włosami kręcił
Jak kot z Japonii spadł
Mógł polizać uśmiechem
Mógł odwiesić na hak
Po brzeg naładował się
Cera biała jak śnieg

Gdzie pająków był oddział
Gdy much świat chciał zgnoić nas?
Tylko w piwie to widać
Więc może najwyższy czas
Złamać słodkie dłonie te?

Ziggy grał od lat
Szydząc z nas, z naszego voodoo
Dzieciaki jak szczaw
On był jak Nazz
Bóg tyłek mu dał
Za dużo z życia brał
Lecz swą gitarę znał

Kochał się z własnym ego
Ziggy zapadł się w swoją jaźń
Znaj Mesjasza chorego
Przez dzieciaki poznał śmierć
Musiałem zwinąć zespół ten

O tak
Ziggy ostro grał
Olsztyn, 1.11.2015

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek