czwartek, 14 kwietnia 2022

Woodstock z drugiej ręki

Najlepszą piosenkę o festiwalu Woodstock napisała osoba, która na nim nie była. A najlepszą jej wersję nagrali ci, którzy dali tam jeden z najciekawszych koncertów.

Pani, która nieszczęśliwie nie trafiła na farmę Yasgura, to oczywiście Joni Mitchell. Kolejny przykład nieogarniętego menedżera, który sądził, że ważniejszy od jakiegoś „kolejnego koncertu” będzie dla Mitchell występ w telewizji (menedżerowie The Keef Hartley Band oraz Blood, Sweat & Tears zachowali się głupio na inny sposób – nie pozwolili filmować ich występów na festiwalu, przez co nie mają swego udziału w legendarnym filmie…). Joni Mitchell została zaproszona do występu na festiwalu (który miał trwać 15-17 sierpnia 1969 r., a zakończył się, jak wiadomo, 18 sierpnia przed południem), ale jakieś wątpliwości logistyczne związane z planowanym na 19 sierpnia nagraniem do programu The Dick Cavett Show w nowojorskim studio telewizji ABC, skłoniły jej impresario do wyboru telewizji. W efekcie Mitchell śledziła relacje z festiwalu w telewizorze w hotelowym pokoju, a następnie poznała je z pierwszej ręki od Grahama Nasha, z którym była wówczas związana.
Paradoks jest taki, że na nagraniu u Dicka Cavetta stawiła się nie tylko, dzięki głupiej zapobiegliwości menedżera, Joni Mitchell, ale równie kilkoro uczestników zakończonego dzień wcześniej festiwalu – cały zespół Jefferson Airplane oraz David Crosby i Stephen Stills, czyli połowa składu Crosby, Still, Nash and Young. Stills (niechluj jeden) pokazał nawet, że ma ciągle na nogawce błoto z Woodstock.


Piosenka „Woodstock” powstała mniej więcej w tych dniach. Joni zaśpiewała ją już miesiąc później podczas szóstej edycji Big Sur Folk Festival (13-14.09.1969). Potem utwór oczywiście trafił na płytę („Ladies of the Canyon” z marca 1970 r.).


Także w marcu tę piosenkę wydali Crosby, Stills, Nash and Young (przypomnijmy – Nash był wówczas facetem Mitchell). I tę wersję lubię najbardziej.


Najwięcej dla popularyzacji utworu zrobili Matthews Southern Comfort, którzy swoją wersję wydali latem tego samego roku. Trzeba przyznać – jest najbardziej przystępna.


Właśnie na tej przystępności Matthews Southern Comfort oparłem swoją wersję (choć z hendriksowską niespodzianką w środku):


Spotkałem Boże Dziecię, co
W dal przed siebie drogą szło
I spytałem „Dokąd tak idziesz?”
Usłyszałem:
„Idę do Yasgura farmy bram
Idę tam, gdzie rock and roll gra
Idę, by pod gołym niebem spać
Uwolnić duszę swą”

Jak pył gwiezdny, my jak złoto
Więc musimy wrócić tam
Gdzie był nasz ogród

Więc czy mogą ruszyć z tobą?
Przybywam tu, by oczyścić myśl
Czuję się częścią tego
Co się zmienia
Więc to może pora roku jest
A może to człowieka czas
I kim jestem nie wiem sam
Lecz życie nas uczy

Jak pył gwiezdny, my jak złoto
Więc musimy wrócić tam
Gdzie był nasz ogród

Gdy przybyliśmy na Woodstock
Było pół miliona nas
Wszędzie było słychać śpiew
I świętowanie
I ujrzałem w śnie bombowce
Poprzez niebo rajd ich trwał
I zmieniały się w motyle
Ponad nami

Jak pył gwiezdny, my jak złoto
Więc musimy wrócić tam
Gdzie był nasz ogród

Olsztyn, 23-25.01, 12-14.04.2022

Sensacja! Na festiwalu w Opolu w 1971 roku polską wersję wykonał zespół Andrzej i Eliza. Nie znam autora tamtego tłumaczenia.


Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Elektryka prąd nie tyka, czyli to jest piosenka hermetyczna

Może pójście do Technikum Elektromechanicznego było błędną decyzją, ale skoro do końca życia będę pamiętał o metaloksajdsemikonduktorfildefekttranzistor, to nie sposób bagatelizować edukacyjnych sukcesów Zespołu Szkół Zawodowych im. Marii Skłodowskiej-Curie w Kętrzynie. Swoją drogą to ciekawe, że technologia MOSFET, o której w połowie lat 80. mówiła nam Róża, nadal jest podstawą produkcji tranzystorów unipolarnych i układów scalonych.

Byłbym jednak mocno niesprawiedliwy, gdybym całe pięć lat w technikum sprowadził do znajomości jednego pojęcia z podstaw elektroniki. Działo się o wiele więcej. O tym wszystkim mówi piosenka o mało odkrywczym tytule „Elektryka prąd nie tyka”, która powstała z okazji zbliżającego się spotkania klasowego w 35. rocznicę matury. Czemu akurat 35-lecie skłoniło nas do sentymentalnego spotkania, skoro poprzednio widzieliśmy się 10 lat po maturze? Może dlatego, że było nas finalnie w klasie właśnie trzydziestu pięciu…


e C D e /e C D e

e / C / D / e
Jedzie na wykopki (1)
Nasz młody elektryk
W szkole same piątki
Z fizy był najlepszy (2)

e / C / D / e
W polu jest kałuża
Wczoraj deszczyk padał
Z wody się wynurza
Fryzura Limahla (3)

a / F / G / a
Lady Pank Maroła (4)
Nicia z Floydem przyszedł (5)
Marillion! – Smok woła (6)
Żuku to nie Bitels (7)

a / F / G / a
Gra orkiestra dęta (8)
Oczko w głowie dyra (9)
Jak nie miałeś szczęścia
Musisz puzon trzymać

e / e / e / e
Puzon to nie Puzyn (10)
Jak Żeromski spawaj (11)
Na warsztatach nudy
Ktoś chłodziwa nalał (12)

a / F / G / a
Kętrzyn przed wieczorem
To jest niezła meta
Ponoć nad jeziorkiem
Zgwałciły faceta (13)

e / C / D / e
Znak firmowy: sweter
Mąż jest przy ogierach (14)
Róża ciągle pragnie
Żeby grać Cohena (15)

e / C / D / e
Łozo z wąsem czarnym
Będzie dyrektorem
Najpierw nam przedstawi
Liczby urojone (16)

a / F / G / a
Tadzio był od chemii (17)
Od fizyki Bronia (18)
Żebyśmy wiedzieli
Jaki skład ma woda

a / F / G / a
Może by to zmierzyć
Maria P. pomoże (19)
Wocio z wnęki wyszedł (20)
Z góry patrzy Kołek (21)

e / e / e / e
Jaką ma opinię
Na ten temat Pinio
Czas Kobyle płynie
A Mirowi łyso (22)

a / F / G / a
Na peo ten koleś
NATO nam obrzydzał
Radnym został potem
Kawał polityka (23)

e C D e / e C D e

e / C / D / e
Smoku nie chciał Owcy (24)
Wolał inne smaki
Tomuś uczeń zdolny (25)
Wiesiu miał zadatki (26)

e / C / D / e
Strzelec do Sokoła (27)
Kulek nie posyłał
Każda chwila w szkole
Dziś się zdaje miła

a / F / G / a
Jeziorko dwa razy
Można się zasapać (28)
Dariusz susy sadzi (29)
I ta dzika łapa (30)

a / F / G / a
Kiedy piłka spadnie
Gra jak zawsze czysto
To jest Aleksander (31)
Nie mylić z wuefistą (32)

e / e / e / e
Nerwowo pod koszem
Dwutakt jak morderca
Grzeczniej, kurwa, proszę (33)
Lech bierze do serca (34)

a / F / G / a
Spiryt, browar, cukier
Choć to zabrzmi głupio
Codziennie powietrze
Śmierdzi inną zupą (35)

e / C / D / e
Trzy godziny z Nessem
Z wrażeń można zasnąć
Dżery obwód zamknie
A reszta na miasto (36)

e / C / D / e
Ruski czy niemiecki
Wstrętny jednakowo (37)
Ruta już na lekcji
Ein Wort, czyli słowo (38)

a / F / G / a
Herze profesorze
Cum cu gejen cugać
Śpieszno nam na dworzec
Herr psor okiem mruga (39)

a / F / G / a
Sinus i cosinus
Maria z matmy pyta (40)
Szkoła to nie przymus
Człowiek Guma znika (41)

e / e / e / e
Boguś krakowiaka
Będzie rok powtarzał
Jak się rwiesz do tańca
To się musisz starać (42)

a / F / G / a
Zenek się rozmyślił
Chyba po dwóch latach
Czy wyszedł na ludzi
Bez Skłodowskiej zasad (43)

e C D e
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka

Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka

e / C / D / e
Suchar jak to Suchar (44)
Czerstwe żarty rzuca
Wiśnia Kata słucha (45)
Dżery ciągle kuca (46)

e / C / D / e
Kuca, czyli przysiadł (47)
Pietras na to patrzy
Silnik czy prądnica
Pablo w myślach walczy (48)

a / F / G / a
Zając i Kapusta (49)
To jest para niezła
Pasza Osła słucha
Nikt nikogo nie zjadł (50)

a / F / G / a
Stasiu z opornikiem
Antyjaruzelskim (51)
Rusza na przyczółek
Warniacko-Magneski (52)

e / e / e / e
Za panią historyk
Oj, w dym chłopcy pójdą (53)
Suszczyk zna rozbiory (54)
Tarnoś datę ósmą (55)

a / F / G / a
Dziewczyn równe zero
Można by zwariować
Dobrze, że pod ręką
Szkoła odzieżowa (56)

e / C / D / e
Czarno w Bielsku-Białej
Widać to, panowie
Z taśmy schodzą małe
Silniki krokowe (57)

e / C / D / e
Strajk na piętrze piątym (58)
I inne wybryki
Komuna się kończy
To przez te silniki

a / F / G / a
Co to za praktyki
Żeby znać teorię
Buźka z Leszkiem szybkim
W drodze na Czantorię (59)

a / F / G / a
Gdzieś w połowie września
Węgry to brzmi dumnie
Na Wzgórze Gellerta
Wjeżdżamy ogórkiem (60)

e / e / e / e
Dunaj mija Węgry (61)
Targoń kaszkiet nosi (62)
A Piezoelektryk
Gałczyńskiego głosi (63)

a / F / G / a
Pora już na babcię
I Zenobii bajki
To było na pamięć
Przyjdzie rypać pałki! (64)

e C D e
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka

Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka
Elektryka prąd nie tyka

e C D e / e C D e / e C D e / e C D e
e C D e / e C D e / e C D e / e C D e
e / e / e / e
Olsztyn, 8-11.04.2022


Piosenka jest, jak widać (?) dość hermetyczna. Większość faktów znanych jest tylko nam, więc seria wyjaśnień niezbędna (uczniowie i nauczyciele):

(1)
Do naszej klasy przyłączyłem się po jakichś dwóch tygodniach, bo do szkoły średniej zdałem 400 km od Kętrzyna (Czterysta kilometrów stąd / Miałem całkiem nowy ląd - jak stwierdziłem w podrasowanym autobiograficznie tłumaczeniu „American Pie”). Pierwsze, co mnie spotkało, to wyjazd klasy na wykopki do PGR Smokowo.

(2)
Z podstawówki wyniosłem tak dogłębną znajomość fizyki (brawo mgr Gilewski!), że gdy Róża chciała mnie zagiąć przy tablicy z budowy atomu, bo nie powiedziałem jej „Dzień dobry!” na szkolnym korytarzu, to musiała uznać moją wyższość, postawić mi piątkę i pozwolić mijać ją bez słowa. Bo to była świetna nauczycielka z ogromnym poczuciem humoru!

(3)
Darek K. o adekwatnym nazwisku był posiadaczem fryzury godnej lidera Kajagoogoo. Jest bohaterem mej anegdoty związanej z „Hotelem California”.


(4)
Marek K. musiał być fanem Lady Pank, skoro prezentował (na sucho) jak zagrać solówkę w którymś z utworów zespołu Borysewicza. Ja fanem LP nie byłem ani wtedy, ani teraz (szczególnie teraz).

(5)
Jarek N. rozłożył mnie na łopatki pytaniem o „Ummagumma”. Nie wiedziałem czy to płyta koncertowa, czy studyjna. Po latach doktoryzowałem się z Pink Floydów i mam nadzieję zrehabilitowałem...


(6)
Czarek B. był chyba czołowym miłośnikiem zespołu Marillion (oraz, co się jakoś rymuje, „Władcy Pierścieni”). Ja jakoś nie, siedząc wówczas ciągle w King Crimson.

(7)
Andrzej Ż. z racji nazwiska mógłby być fanem The Beatles, ale nic mi nie wiadomo, żeby był.

(8)
Jak mieszkałeś w internacie, to w zasadzie angaż do szkolnej orkiestry dętej miałeś w kieszeni… Ja, chwała Bogu, dojeżdżałem.

(9)
Spiritus movens orkiestry był dyrektor Józef Małysz (pochodzący z Ustronia, co rodzi podejrzenie pokrewieństwa ze słynnym Adamem).

(10)
Puzyn to nie był nasz ulubiony bohater na warsztatach. A ktoś w ogóle był?

(11)
Szklanych domów nie spawaliśmy…

(12)
…ale (chwalić się nie ma czym) nalać chłodziwa do akwarium umieliśmy.

(13)
Anegdota zapewne nieprawdziwa, ale w ówczesnych seksistowskich czasach budząca niezdrowe emocje i nawet niejakie nadzieje u niektórych.

(14)
Zmarły w 2014 roku Andrzej Różycki był dla całego świata dyrektorem znanego Stada Ogierów w Kętrzynie, a dla nas po prostu mężem naszej ulubionej Róży, zawsze (?) występującej w swetrze.

(15)
Z Różą rozmawialiśmy porównywalną ilość czasu o tranzystora i o piosenkach Cohena (świeżo ukazała się właśnie płyta Zembatego z jego tłumaczeniami).


(16)
Józef Łozowski został dyrektorem całego Zespołu Szkół Zawodowych w 1987 roku. A nas kilka lat wcześniej autentycznie wymaglował liczbami zespolonymi, które rozwinęły nie tylko naszą znajomość matematyki, ale przyczyniły się również do rozwoju polskiej myśli ściągawkowej.


(17)
Tadeusz Świdziński umiał wymówić inaczej ch i h (chemia i hematyt), czym budził mój niekłamany szacunek.

(18)
Bronisława Luścienko przeważnie była zadowolona z mojej znajomości fizyki, ale uratowałem nie tylko całą klasę, lecz i siebie przed klasówką z modułu Younga czy innego niemetafizycznego cholerstwa, śpiewając 20-minutową piosenkę o lekko podejrzanych przygodach harcerskich (chyba nie zdecyduję się na jej publikację...). Bo to była Druhna Bronisława, jeszcze kilka lat wcześniej działająca w trzech (!) szczepach harcerskich istniejących w naszej szkole (za moich czasów zostały już po nich gruzy, których ideologicznie nawet nie próbowałem ratować).

(19)
Maria Pietrasik, czyli dzięki niej od 1985 roku wiem, że nie o to chodzi, by pomiar był dokładny, ale żeby był wystarczająco dokładny.

(20)
Ładnie to tak nabijać się z nazwiska i wzrostu Wojtka W.?

(21)
A z wysokiego można się nabijać? I nazwisko Wojtek K. też ma stosowne.

(22)
Piotr P., Robert K. Mirek Ł. spadli do naszej klasy gdzieś w 3 i 4 roku, bo chcieli sobie to i owo utrwalić…

(23)
Facet od przysposobienia obronnego nie zasługuje, by go tu przywoływać z imienia i nazwiska. W ciemną noc stanu wojennego karmił nas wojenną ideologią Układu Warszawskiego. Po latach odkryłem, że został radnym. Niektórzy to nie mają wstydu…

(24)
Aż się prosiło, by Czarka B., zwanego Smokiem (podejrzewam, że z racji swego nieletniego wyglądu zaczynał jako Smoczek), połączyć w piosence ze Sławkiem B., znanym jako Owca (a w przypływie czułości Owieczka).

(25)
Tomek P. robił wszystko, by nie dać się przekarmić tłustymi pulpetami wiedzy.

(26)
Wiesiek S. i tak tego raczej nie przeczyta...

(27)
Znów jako autor cieszę się z genialnego połączenia dwóch nazwisk – Wojtka S. i Darka S.

(28)
Panowie od WF lubili wysyłać nas na średni dystans wokół kętrzyńskiego jeziorka. Nie pamiętam długości trasy, ale jedno okrążenie robiliśmy w jakieś 3-4 minuty.

(29)
Darek P. raczej z tych wysokich.

(30)
Tadeusz Ł., czyli Ta Dzika Łapa.

(31)
Olek W. na WF nigdy nie faulował…

(32)
…może dlatego, że jeden z wuefistów miał to samo, co on, nazwisko.

(33)
Panowie wuefiści natomiast ulegali gwałtownym emocjom niczym na meczu Dzierzążnia kontra Kabikiejmy Górne.

(34)
Lech Skolimowski, jeden z wuefistów, zmarł w 1987 roku.


(35)
W Kętrzynie był wówczas browar, była cukrownia, była gorzelnia, ale oczyszczalni ścieków z prawdziwego zdarzenia raczej nie było. Smród unoszący się w mieście (zwłaszcza w drodze na dworzec) porównywałem sobie codziennie do innej zupy. To pewnie z głodu...

(36)
Trzy lekcje pod rząd o nazwie „pracownia elektryczna” ze słynnym Nessem (bezlitosna analiza wyglądu?) aż się prosiły, by robić na nich wszystko oprócz interesowania się budowanym układem elektrycznym. Ja, na przykład, czytałem sobie „Na Przełaj” (do którego po latach coś nawet napisałem).

(37)
No nie lubiliśmy ani języka Puszkina, ani Goethego. Po latach nauki (w tej kolejności) rosyjskiego, niemieckiego, angielskiego, rosyjskiego, niemieckiego, łaciny, angielskiego wszystko mi się pomieszało, do tego stopnia, że przez 20 lat uważałem, że Paweł Jarząbek uczył mnie na studiach angielskiego, podczas gdy uczył mnie niemieckiego (potem został moim i Suchara kolegą z pracy). Dlatego przez pomyłkę tłumaczę piosenki z dowolnego języka.

(38)
W pierwszej klasie niemieckiego uczyła nas żona dyrektora.

(39)
W kolejnych klasach niemiecki wpajał nam przeniesiony z warsztatów Herr M., który może i znał ten język, ale ani my nie rozumieliśmy, co do nas mówi, ani on nie rozumiał nas, więc mogliśmy bełkotać choćby po mandaryńsku…

(40)
Maria Wachulska była nie tylko matematyczką, ale i naszą wychowawczynią. Ostatni raz widzieliśmy się chyba w 2007 roku (kto się widział, ten się widział – ja na 60-leciu szkoły nie byłem, a dekadę później, gdy pojawiłem się na 70-leciu, już nie żyła).


(41)
Jerzy N. zyskał swój przydomek zwijając się w supeł w czasie odpowiadania przy tablicy. Po drugiej klasie zawiązał się tak skutecznie, że już się nie rozwiązał… I tyleśmy go widzieli.

(42)
Z Bogusiem K. było trochę inaczej. Też po pierwszym lub drugim roku opuścił nasze szeregi, ale trafił do Róży, która była wychowawczynią młodszej o rok klasy.

(43)
I trzeci dezerter, czyli Zenek W. O ile wiem, wyszedł na ludzi, prowadzi jakąś niewielką działalność gospodarczą w swoim rodzinnym mieście.

(44)
Nazwisko i wrodzone poczucie humoru Piotra S. zobowiązują do sucharów.

(45)
Mówisz Kat, Venom i Mercyful Fate – myślisz Wojtek W., czyli Wiśnia.

(46)
Żarty z nazwiska Jurka K. robiliśmy od zawsze. Dżery się nie gniewa…

(47)
…co najwyżej przykucnie.

(48)
Ryszard Pietrasik, mąż Marii od miernictwa, wyjaśniał nam różnicę między silnikami a prądnicami. Wbrew słowom piosenki, pod koniec semestru to nie Sławek P., a ja stałem przy tablicy i wyjaśniałem przez kwadrans budowę prądnicy mając przed sobą schemat silnika. A może odwrotnie…

(49)
Kolejna błyskotliwa zbitka autora, czyli zabawa nazwiskami Roberta Z. i Piotrka K.

(50)
I jeszcze Boguś P. z Andrzejem Osieckim, przezywanym czule Osłem. Na koniec bystra puenta.

(51)
Stasiu W., gdyby miał trochę czasu, sam by tę komunę obalił.

(52)
Koledzy Warniak i Magnes zawsze występowali jako przyczółek warecko-magnuszewski Warniacko-Magneski.

(53)
Na lekcje historii chodziliśmy bez większego stresu do Kazimiery Ojdym.

(54)
Stasiu S. zna na pewno wszystkie daty rozbiorów.

(55)
Wojtek T. zna na pewno nie tylko datę ósmą, ale i pierwszą, siódmą i czternastą.

(56)
Faktycznie, to była męska klasa (rok niżej były dwie dziewczyny, ale chyba nie dotrwały do końca). Na szczęście w Zespole Szkół Zawodowych była też odzieżówka, czyli szkoła, w której dziewczyny uczyły się, jak rozpoznać materiał przez jego spalenie (serio).

(57)
W czerwcu 1986 roku odbyliśmy miesięczną praktykę zawodową w Bielsku-Białej. W fabryce Apena braliśmy udział w produkcji silników krokowych (to na potrzeby wojska).

(58)
Było tak: upał ponad 30 stopni, jakiś warsztat na piątym piętrze wylany rozgrzanym lepkim asfaltem. Brygadziście, który kazał nam to rozkuć kilofami, kazałem spadać na drzewo. Produkcja silników krokowych i przyszłość Układu Warszawskiego zawisła na włosku...

(59)
Korzystając z wolnej soboty wjechaliśmy z Leszkiem I. na Czantorię. W inną sobotę byłem w bielskim teatrze. Bardziej normalni koledzy byli podobno na meczu miejscowej drużyny piłkarskiej.

(60)
Piąty rok nauki rozpoczęliśmy wycieczką na Węgry (to za te wykopki). Ekspedycja była niskobudżetowa – przez tydzień jedliśmy kanapki z chlebem wiezionym z Polski, a podróż odbyła się muzealnym jelczem.

(61)
Znów autorski błysk geniuszu, czyli skojarzenie Waldka D. z rzeką płynącą przez Magyarország.

(62)
No tak mi się skojarzył Krzysiu T.

(63)
Andrzej P., zanim został emerytowanym pułkownikiem, chodził ze mną do kółka recytatorskiego, gdzie i Gałczyński, i Baczyński, i Słonimski.

(64)
Język polski u Zenobii Grochowskiej to była zawsze ekstremalna przygoda. Zachodzę w głowę, czy słynne „rypanie pałek” sam sobie wymyśliłem, czy Babcia faktycznie tak do nas mówiła w momentach frustracji dydaktycznej. Była wychowawczynią między innymi Darka Naworskiego, który ukończył szkołę trzy lata wcześniej. Poznaliśmy się dużo później przy okazji Pink Floydów.

Uff, gratuluję, dziękuję i współczuję tym, którzy dotarli do tego miejsca wspomnieniowego wywodu.

To m.in. wspomnianej na wstępie technologii MOSFET zawdzięczamy sztuczną inteligencję (a raczej ciągle jej namiastki), która z czarno-białego zdjęcia zrobionego po obronie pracy dyplomowej (dzieło mego życia – piec oporowy, który jako odbiornik buforowy odbierał prąd całej szkole)…


…potrafi uczynić zdjęcie kolorowe, przy okazji upiększając niektórych z nas.

***
Wersja na spotkaniu z okazji 35-lecia matury w kętrzyńskim hotelu Wanda naprzeciwko naszej szkoły:


Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

W drodze do Marrakeszu

Piosenka „Jealous Guy”, którą przetłumaczyłem już kilkanaście lat temu, ma swojego ojca, którym jest dziecko mające przyrodniego brata…

Ojciec to oczywiście „Child of Nature”. Dziecko natury poczęło się w Rishikesh, potem (choć w zasadzie wcześniej...) dorastało w Marrakeszu, a skończyło jako skruszony zazdrośnik w Londynie.


W lutym 1968 roku Beatlesi przybyli do aśramu w indyjskim Rishikesh, gdzie w tajniki swojej medytacji transcendentalnej miał ich wprowadzać Maharishi Mahesh Yogi. Nauki guru pobierali z liczną gromadą towarzyszącą, a wśród niej m.in.: Maureen Starkey – żona Ringa, Jane Asher – (jeszcze) dziewczyna Paula, Pattie Boyd – żona George’a, Jenny Boyd – siostra Pattie, Cynthia Lennon – żona Johna, słynny folkowiec Donovan i jego kolega Gyp Mills – rzeźbiarz i autor piosenek, Paul Horn – flecista i saksofonista, Mia Farrow i jej siostra Prudence oraz ich brat John. Swoją drogą, większości z tych pań zawdzięczamy świetne piosenki...
John, olśniony wykładem Maharishiego o Matce Naturze, stworzył piosenkę „Dziecko natury”, która zaczynała się słowami „On the road to Rishikesh” i tak została zarejestrowana jako demo (już po powrocie do Anglii, w domu George’a w Esher). Piosenka miała szanse trafić na „Biały Album”, ale konkurencja była duża…


Nad wspomnieniami z Rishikesh unosiło się jednak podejrzenie, że oderwany jakoby od spraw tego świata Maharishi przystawiał się do Mii Farrow. Z tego zresztą powodu John i George opuścili aśram 12 kwietnia (i tak wytrzymali tam najdłużej, bo prawie dwa miesiące). Po dołożeniu do tego wrażenia, że guru robi sobie reklamę dzięki słynnemu zespołowi, fascynacja minęła (precyzyjnie mówiąc: Ringo się na tę fascynację raczej nigdy nie załapał, Paul podchodził zadaniowo, George pozostał jej wierny, a John się zbuntował).
W efekcie w kolejnej wersji, nagrywanej już w czasie sesji „Let It Be”, zamiast Rishikesh pojawia się Marrakesz, w którym John był dość spontanicznie na przełomie 1967 i 1968 roku z Cynthią, a kompanem podróży był aktor Victor Spinetti, występujący w filmach Beatlesów (pomagał akurat Johnowi przy książce „In His Own Write”). Zapewne mieszkali w słynnym hotelu Mamounia, gościli też w riadzie w medynie u Talithy Getty, angielskiej modelki i aktoreczki pochodzenia duńskiego, która po wyjściu za mąż za obrzydliwie bogatego Johna Paula Getty’ego Juniora brylowała wśród gwiazd swingującego Londynu, że wymieńmy choćby Stonesów i Beatlesów, a po przeniesieniu do Marrakeszu zapraszała tam swoich przyjaciół. High life… I jeszcze kartkę wysłali do Ringa.


Czekał na mnie Marrakesz
Trochę jawa, trochę sen
I w tym śnie wciąż byłaś ty
Tak, w tym śnie wciąż byłaś ty

Natury jestem dzieckiem
Nie trzeba wiele, bym wolnym był
Natury jestem dzieckiem
Natury dzieckiem ja

Słońca błyski w oczach mam
Ku pustyni zwracam twarz
Wracam w myślach tam, gdzie dom
Myśli moje tam, gdzie dom

Natury jestem dzieckiem
Nie trzeba wiele, bym wolnym był
Natury jestem dzieckiem
Natury dzieckiem ja

Natury jestem dzieckiem
Nie trzeba wiele, bym wolnym był
Natury jestem dzieckiem
Natury dzieckiem ja

Patrzył na mnie górski grzbiet
Tam, gdzie wiatr nie zmienia się
Sięgał głębi duszy mej
Sięgał głębi duszy mej

Natury jestem dzieckiem
Nie trzeba wiele, bym wolnym był
Natury jestem dzieckiem
Natury dzieckiem ja
Natury dzieckiem ja
Natury dzieckiem ja

Olsztyn, 4.04.2022



Marrakesz pojawia się w wielu piosenkach. Nic lepszego niż „Marrakesh Express” CSN nie znajdę, ale próbuję. Tamto tłumaczenie sprzed dwóch lat było w zastępstwie wyjazdu do Maroka, który w obliczu zaczynającej się pandemii stał się nierealny. Teraz, mając już bilety na listopadowy lot do Marrakeszu, mogę patrzeć bardziej optymistycznie (choć kto wie, jak będzie wyglądał świat jesienią…).

***
A jednak się udało... 8 grudnia 2022 (data nieprzypadkowa) w naszym riadzie nagrałem tę oto wersję:


Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT Horacy
Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek