piątek, 8 maja 2020

Pół wieku osobno, czyli razem

U Beatlesów, jak wiadomo, nic nie mogło być zwyczajne. Nawet ostatnia płyta była płytą przedostatnią. Dziś pięćdziesiąta rocznica jej premiery. To była ścieżka dźwiękowa stypy po zespole, który potajemnie chorował od jakichś dwóch lat (złapali coś w Indiach…), aż w końcu zszedł nagle 10 kwietnia 1970 roku.

W zestawieniu najgorszych płyt The Beatles (są dewianci robiący takie rankingi à rebours) album „Let It Be” jest w czołówce. Nawet nie zgadzając się z takimi ocenami, nie sposób kwestionować faktu, że skoro uznajemy pewne płyty The Beatles za najlepsze w ich dyskografii, to będąc konsekwentnymi, musimy uznać też niektóre za najgorsze. OK, ale z istotnym zastrzeżeniem – „najgorsza” nie musi znaczyć „zła”. Takich Beatlesi nie mieli, prawda? Mieli po prostu albumy:
- rewelacyjne („Please Please Me”),
- znakomite („With the Beatles”),
- doskonałe („A Hard Day’s Night”),
- zachwycające („Beatles for Sale”),
- nadzwyczajne („Help!”),
- wyśmienite („Rubber Soul”),
- fenomenalne („Revolver”),
- jedyne w swoim rodzaju („Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”),
- świetne („Magical Mystery Tour”),
- genialne („White Album”),
- udane („Yellow Submarine”),
- arcydzieła („Abbey Road”),
- dobre („Let It Be”).
I wszystko jasne – dzisiejsza dostojna jubilatka ma po prostu pecha, że stoi obok arcydzieła… Postawcie obok siebie dwie ładne dziewczyny, zawsze któraś wyda się ładniejsza, co nie przekreśla urody tej drugiej.
Nie patrząc zatem chwilowo na inne dziewczyny albumy, przyjrzyjmy się urodzie „Let It Be”. Tłumaczenie i nagrywanie po polsku piosenek z tej płyty zajęło mi prawie 9 lat, więcej niż trwała wydawnicza historia The Beatles. W każdym utworze jest, tradycyjnie jak to u Beatlesów, jakiś smaczek, jakaś wartość dodana, która sprawia, że nie mamy do czynienia z kolejną piosenką. Czy ta teza obroni się również przy „Let It Be”?


1. „Two of Us”
Fajna zagrywka akustyczna, która robi beztroski klimacik, nieco w kontrze do lekko ironicznego tekstu o perypetiach dwojga ludzi (John i Paul?, Paul i Linda?).


Ty i ja za czymś gnamy
Nie trafiamy
Do domu znów brnąc

2. „Dig a Pony”
To nie jest o kopaniu kucyka. To nawet nie jest o obalaniu flaszki. To jest o wszystkich Ważnych Sprawach, które są dla Lennona mniej ważne od Yoko.


Obalam małpkę
Świętować możesz więc, co tylko chcesz wciąż
Świętować możesz już, co tylko chcesz wciąż

3. „Across the Universe”
Tak mistyczną piosenkę powinien napisać w zasadzie George, ale ma swoje inne chwile chwały na płycie. Słaba płyta? Heloł, z taką melodią?


Słowa płyną jak bez końca deszcz, co w cienki kubek wpadł
Ślizgają się w ucieczce swej poprzez cały świat
Morza smutku, fale śmiechu mkną przez mą otwartą jaźń
Władając mną i pieszcząc mnie

4. „I Me Mine”
Filozofię sprzedał za to George w prostych słowach, do których dołożył ostry, hardrockowy refren.


Przez cały dzień
Ja mnie mój, ja mnie mój, ja mnie mój
Przez całą noc
Ja mnie mój, ja mnie mój, ja mnie mój

5. „Dig It”
Nie chcę powiedzieć, że Lennon wynalazł rap, ale to ten rodzaj piosenki, która powstała w chwili jej nagrywania. Krótki tekst, ale ile w nim się mieści. I co z tego, że to tylko żarty…


Jak włóczęga być
Jak włóczęga być
Jak ten włóczęga być
Lub jak CBŚ
Oraz WSI
Oraz TVP
Tadzio N.
I Laura Łącz
K. Górski
Bierz to, bierz to, bierz to, bierz to, bierz to, bierz to, bierz to

6. „Let It Be”
Dwuznaczna sytuacja (czy chodzi o Matkę Boską czy o matkę Paula?) wymaga dwóch wersji tłumaczenia…


Gdy poczułem nagle czas kłopotów, Matka Boska wzięła mnie
Mówiąc mądre słowa, niech tak jest
I stała przy mnie ciągle blisko, nawet w mej godzinie złej
Mówiąc mądre słowa, niech tak jest



Gdy przygniótł mnie kłopotów ciężar, Matka Maria rzekła mi
Swoje mądre słowa, tak ma być
I stała przy mnie ciągle blisko, nawet kiedy ciemne dni
Niosąc mądre słowa, tak ma być

7. „Maggie Mae”
Ostatni raz Beatlesi coverowali coś na własnej płycie z sześć albumów wcześniej. W ramach wracania do korzeni (taki był zamysł „Let It Be”, mającej mieć przecież pierwotnie tytuł „Get Back”) nagrali sobie liverpoolską szantę o portowej dziwce.


O, brudna Maggie Mae
Już zabrali ją stąd gdzieś
Już ulicą Lime nie będzie łazić ciągle
Uznał sędzia winę dziś jej
Za rabunek w porcie ściśle
Tak brudną jest kradziejką Maggie Mae

8. „I've Got a Feeling”
Smaczek jest najbardziej beatlesowski, jaki można sobie wyobrazić. W najlepszych latach współpracy Paul lub John przychodzili do siebie wzajemnie z kawałkiem rozpoczętej piosenki, by prosić kolegę o pomoc. W styczniu 1969 roku spółka autorska Lennon/McCartney powinna już chyba zmienić nazwę na „Każdy sobie rzepkę skrobie Ltd.” Ale na przekór tej rysującej się szorstkiej przyjaźni właśnie ten utwór jest przykładem współpracy Johna i Paula.


Mam to przeczucie, przeczuwam mocno to
O tak, o tak (tak jest)
Mam to przeczucie, nie umiem ukryć go
O nie, nie, o nie, o nie
Tak, tak! Mam to przeczucie! Tak!

9. „One After 909”
Sięgając do korzeni, zajrzeli naprawdę głęboko. Tę piosenkę John napisał jeszcze w czasach The Quarrymen. Jak na utwór 17-latka nieznającego z oczywistych przyczyn wagi słowa rockowego tekstu (bo tego nie wiedział pewnie jeszcze sam Robert Zimmerman), zaskakujący zwrot akcji, który można streścić w zdaniu „nie pójdę z nią do łóżka, bo mam zły bilet”.


Bagaże w garść, na stację truchtem
Mówią mi: „Masz przecież złą miejscówkę”
Bagaże w garść, znowu dom
Widzę, że na numerze mam błąd, cóż

10. „The Long and Winding Road”
Najsmutniejszy utwór na płycie. Idealny na finis Beatlesae…


Ten długi, kręty szlak
Pod drzwi wiedzie twe
Nie zniknie nigdy mi
Znam długo drogę tę
Nią zawsze będę iść
Pod drzwi wiedzie twe

11. „For You Blue”
Sympatyczny 12-taktowiec George’a z wyznaniem miłości dla Pattie Boyd.


Bo jesteś taka piękna, kocham ciebie
Bo jesteś taka słodka, dobrze wiem
Największa miłość, jaką znasz, czyż nie

12. „Get Back”
Tę piosenkę kocham za to, czego na płycie nie ma, czyli za milion wersji, włącznie z „niemiecką”, jakie zespół zarejestrował w czasie prób w styczniu 1969 roku. Słuchając ich można być świadkiem tego, jak hartowała się beatlesowska stal, czyli jak dobry to był wykonawczo zespół. Gdyby dane im było występować na żywo w latach 70-tych, gdy technika sceniczna poszła mocno do przodu, koledzy z The Rolling Stones rozwiązaliby się z rozpaczy…


Jojo to był gość, co w myślach był samotny
Lecz chciał zmienić już ten stan
Jojo dom opuścił, rzucił Arizonę
Dla kalifornijskich traw

I jak, niezła płyta?
No i ta okładka… Pięćdziesiąt lat tkwią na niej uwiecznieni na wieki jeszcze razem, ale już osobno. Już osobno, ale jeszcze razem.


Nie od rzeczy będzie dodać, że to trzecia w całości przetłumaczona przeze mnie płyta The Beatles. Za każdym razem było to z okazji 50-lecia:
1 czerwca 2017 – „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band”
26 września 2019 – „Abbey Road”

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz