Paradoksalnie, gdyby nie koronawirus, nie uczestniczyłbym w tym roku w biciu Gitarowego Rekordu Świata, czyli zbiorowym wykonaniu „Hey Joe” ku czci Jimmiego Hendriksa. W wolnym od zarazy świecie pomnażałbym PKB w branży turystycznej. Wiadome okoliczności powodują jednak, że ani nie mogłem organizować żadnej majówki, ani tym bardziej pojechać do Wrocławia, by stanąć na tamtejszym rynku z gitarą, co raz mi się już zdarzyło.
Skoro nic nie można, to co można? Pograć online można! Albo ta forma zostanie z nami na zawsze, albo z ulgą odrzucimy ją za kilka tygodni (jak mówi mój wewnętrzny optymista), kilka miesięcy (to dla odmiany mój wewnętrzny realista) lub kilka lat (a to mój niezawodny wewnętrzny pesymista). Leszek Cichoński przeniósł bicie rekordu Guinnessa do sieci. Oczywiście wszystko jest inaczej, ale muzyka nadal tak samo dobra.Nie będę budował sztucznego suspensu – rekord został pobity. 7998 osób zapisało się do uczestnictwa. Czy tyle zagrało? Jakże nie wierzyć w uczciwość Polaków! Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, by metodą mailowych zgłoszeń przeprowadzić jakieś wybory czy coś…
Co do mnie, to najpierw zrobiłem sobie próbę, oczywiście po polsku:
Potem wysłałem mailowe zgłoszenie (o PESEL nie pytali, nic podpisywać nie kazali…), a potem podłączyłem się do gitarowego wszechświata:
No i znów zostałem rekordzistą (co smakuje tym bardziej, że dokładnie 20 lat temu biliśmy zupełnie inny rekord Guinnessa, chociaż też nieco muzyczny).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz