niedziela, 27 sierpnia 1989

Polowa przełomowa

Dwa lata przerwy w Polowych Zbiórkach Harcerstwa Starszego, a tyle się zmieniło…


PZHS w 1987 roku odbywał się w atmosferze postępującej normalizacji życia społeczno-polityczno-gospodarczego, która to normalizacja doprowadziła do referendum tylko trochę głupszego od tego (wybiegam mocno w przyszłość) z 15.10.2023.
PZHS w 1989 roku odbywał się po Okrągłym Stole, po powstaniu „Gazety Wyborczej”, po wyborach czerwcowych, po nieudanej misji Kiszczaka i rozpoczął się dzień po powołaniu przez sejm na premiera Tadeusza Mazowieckiego. Wiadomość o tym usłyszałem z grającego radia w sklepie spożywczym w Przemyślu.

Gdy w lutowym „Na Tropie” ukazała się zapowiedź przemyskiego PZHS, Okrągły Stół się dopiero zaczynał.

Informacja w majowym numerze „Na Tropie” ukazała się, gdy trwała już kampania przed wyborami czerwcowymi.

Że to PZHS przełomu, widać choćby po liście zaproszonych gości. I wprawdzie wszyscy raczej się nie zjawili (nie sądzę, by Lech Wałęsa miał głowę do spotkania z młodzieżą, gdy montował przełomową koalicję rządową), ale nazwiska są naprawdę z różnych bajek - zestawmy dwa: Aleksander Małachowski i Jerzy Majka.

Na przemyski PZHS trafiliśmy na koniec obozu wędrownego, w czasie którego byliśmy na Warmii, na Mazurach, w Krakowie i w Bieszczadach.

Jak widać z powyższej notatki w kronice kręgu, atmosfera była gorąca. Rada Harcerzy Starszych, w na pewno krzywdzącym mniemaniu wielu złośliwców, oderwała się od mas.

A może chodziło o to, że Rada Harcerzy Starszych współorganizowała ten PZHS, co zawsze było zajęciem podwyższonego ryzyka, ale teraz można było wskazać winnego innego niż aparat etatowy. Co do aparatu etatowego, to utkwił mi w pamięci druh z przemyskiej Komendy Chorągwi, który ze sceny zaintonował „O, Ela, ZYSKAŁAŚ przyjaciela” (i tak dalej, przerabiając popularny wówczas przebój Chłopców z Placu Broni na piosenkę o pozytywnym przekazie, bez noża sprężynowego).

Do apelu stanęły oba środowiska starszoharcerskie naszego szczepu, czyli 2 Krąg Starszoharcerski „Szarpie” oraz 155 Olsztyńska Starszoharcerska Drużyna Turystyczna „Swobodne Elektrony”.

Biwakowaliśmy nad Sanem.

Zwiedzaliśmy oczywiście Twierdzę Przemyśl. Bez strat.

I sobie pojechaliśmy. Pociągiem. Do Warszawy. A potem do Olsztyna. W końcu.

A w Olsztynie czekaliśmy na wrześniowy numer „Na Tropie”, gdzie Ency podsumowała zgrabnie ducha przemyskiego PZHS.

Kącik archiwisty.

Propozycje programowe:










Gazeta zlotowa „San” (niestety, tylko numer 2):








Specjalne wydanie „Stanicy” (zredagowane przez siostry Krupińskie, Encyklopedię, z tekstem Wioletty Bąk z Łodzi, późniejszej dziennikarki „Gazety Wyborczej”):
















25-27.08.1989
VII Polowa Zbiórka Harcerstwa Starszego
Przemyśl

czwartek, 24 sierpnia 1989

Obóz warmińsko-mazursko-małopolsko-bieszczadzki

Jak przystało na dobry obóz wędrowny, byliśmy tu, tu, tu i jeszcze tu. Szeroko.

Zaczęliśmy od szwendania się po lesie w okolicach Rekownicy (to jest w połowie drogi między Jedwabnem a Wielbarkiem). Próbowaliśmy podchodów wobec stacjonującego tam 3 Szczepu. Historia milczy o sukcesach. Tak się szwendaliśmy, aż zgubiliśmy namiot, nawet nie zdążywszy jeszcze go rozstawić (noce były ciepłe i bezdeszowe). Gdy go odzyskaliśmy, był powszechny entuzjazm. Druh Flamaster z dumą prezentuje znalezisko.

Ruszyliśmy na północ. W Zerbuniu koło Czerwonki stacjonował 22 Szczep „Diadem” (czy już w ZHR-e?).

Zapiski w kronice mówią, że pomagaliśmy w budowie obozowiska. Ale nie, nie w ten sposób. To akurat rekreacja.

Do uroczystej sesji zdjęciowej w Zerbuniu stanęła część uczestników obozu, czyli nasz 2 Krąg Starszoharcerski „Szarpie”.

Kolejny przystanek to Giżycko oraz Wronka, czyli kilka dni spędzonych w ogrodzie u moich dziadków. W Giżycku odwiedziliśmy „Falę”, kultowe kino mego dzieciństwa (ale na co nas Śliwka, czołowy krytyk filmowy, zaprowadził, nie pamiętam).
Pamiątkowe zdjęcie przy betonowym płocie we Wronce, który oddzielał domek dziadka kolejarza od torów i który nic się nie zmienił od mojego niemowlęctwa.

W kolejny etap wyruszyliśmy ze stacji Niegocin.

A ten etap to Kraków. A jak Kraków, to Cmentarz Rakowicki, Sukiennice, smok wawelski, Wawel…

Stojąc w kaponierze przy Bramie Herbowej mam chyba refleksję natury historycznej.

Wieczorem wyruszyliśmy z Krakowa w Bieszczady klasyczną nocną trasą kolejową przez Tarnów do Zagórza. Zatrzymaliśmy się kilka dni w Lesku (a konkretnie w Glinnem), peregrynując po okolicy.

A następnie ruszyliśmy do Przemyśla na VII PZHS…

14-24.08.1989
obóz wędrowny 2 Olsztyńskiego Szczepu Harcerskiego
Rekownica-Zerbuń-Wronka-Giżycko-Kraków-Lesko-Glinne

czwartek, 10 sierpnia 1989

Zuchy pod auspicjami

Nasze zuchenki nie pojechały z nami na obóz szczepu, ale miały swoją kolonię prawie w tym samym czasie i prawie w tym samym miejscu.

Prawie w tym samym czasie, czyli zaczęły, gdy skończył się obóz harcerski. No i musiał się najpierw zakończyć obóz HAW-u, gdzie szkoliła się kadra.

Prawie tym samym miejscu, czyli w domkach tej samej bazy w Bałdach Piec. Kolonii zuchowych nie wolno było organizować w namiotach (no, chyba że wyposażonych w drewniane podłogi). Widzimy nie tylko domek, ale i przedstawicieli innych gromach zuchowych. To ewidetnie była zuchowa kolonia pod auspicjami hufca.

Tajemnicze zuchowe obrzędy na powitanie dnia.

28.07-10.08.1989
kolonia zuchowa
Bałdy Piec
(nie byłem, ale się wypowiem)