czwartek, 3 grudnia 2020

Robert Soul

W każdym albumie The Beatles znajdziemy coś przełomowego, ale ten był przełomowy naprawdę. Właśnie na „Rubber Soul” Beatlesi wyszli ostatecznie z Liverpoolu, wyszli z Hamburga, wyszli wreszcie sami z siebie (tych „siebie”, jakich świat chciałby widzieć petryfikowanych od wiosny 1963 roku). Nie wyszli wprawdzie jeszcze z amerykańskich stadionów, ale zrobili krok ku szatni. Poszerzyli zarówno tematykę tekstów, jak i instrumentarium. Harrison utrwalił uzyskaną na „Help!” pozycję kompozytorską, nawet Ringo zadebiutował jako autor. I to wszystko w 34 dni, bo tyle zajęło nagranie albumu. I jeszcze zdążyli w tym czasie nagrać singla „Day Tripper”/„We Can Work It Out”. I jeśli coś można byłoby poprawić (wiem, że bredzę), to właśnie „Day Tripper” powinno otwierać „Rubber Soul”, by już po pierwszym utworze wiadomo było, kto tu rządzi…


Przetłumaczyłem cały album i dziś, w 55. rocznicę jego ukazania się, stawiam kropkę nad i. Zajęło mi to dokładnie 9 lat, bo pierwsze było „Norwegian Wood” z 3 grudnia 2011 roku.

„Drive My Car”


Seks, jak wiadomo, można porównać do wszystkiego. Mistrzostwo Torunia i okolic osiągnął Grzegorz Ciechowski, znajdując wspólny mianownik pożądania i imperializmu. Beatlesowska metafora z samochodem nie wydaje się przy tym szczególnie wyrafinowana, ale nie mówcie, że nie lubicie prowadzić... A zwłaszcza źle się prowadzić.

„Norwegian Wood (This Bird Has Flown)”


Facet przychodzi do dziewczyny, ta ma w chacie obciachową boazerię, ale nie z tego powodu przecież ją odwiedza. I nie ma wprawdzie krzeseł, ale nie o ten mebel przecież chodzi. Bajeruje ją do drugiej w nocy i gdy dziewczyna w końcu ogłasza pójście do łóżka, okazuje się, że chodzi tylko i wyłącznie o sen. Skrzywdzony samiec zamyka się w łazience, a rano podpala boazerię. Daleko się Beatlesi posunęli w refleksji nad światem przez trzy lata od czasów „Love Me Do”... Moja ulubiona piosenka z tego albumu.

„You Won't See Me”


Paul McCartney zawdzięcza Jane Asher dużo emocji, a muzyka zawdzięcza tym emocjom kilka fajnych piosenek. „You Won’t See Me” to dość dosłowny reportaż z trudnych relacji Paula z Jane, chociaż widać nie były jeszcze aż tak trudne, skoro związek przetrwał kolejne trzy lata, aż zakończył się w 1968 roku zerwaniem zaręczyn przez Jane.

„Nowhere Man”


Beatlesi mieli wiele przełomowych piosenek, w zasadzie większość w jakiś sposób coś otwierała. Już na wcześniejszych płytach zdarzały się piosenki wykraczające poza obowiązkową tematykę miłosną, ale w dalszym ciągu mieściły się w nurcie przeżyć młodego człowieka. „Nowhere Man” to chyba pierwszy utwór Lennona (i trochę McCartneya), w którym pojawia się refleksja na temat kondycji moralnej człowieka. Człowieka znikąd.

„Think for Yourself”


George wchodzi na poważnie do akcji. Miał już na płytach Beatlesów kilka utworów, ale tu zawiesza sobie poprzeczkę wysoko, podobnie jak w tym czasie bardziej uzdolnieni (bardziej przebojowi?) starsi koledzy z zespołu. „Think for Yourself” to nie kolejna piosenka z cyklu „ja ją kocham, a ona mnie nie”, ale wieloznaczny interpretacyjnie kawałek, ocierający się o filozofię, może nawet zahaczający o Dylana. Znawcy twierdzą, że inspiracja szła od „Positively 4th Street”, co jest o tyle prawdopodobne, że utwór ten zrobił zamieszanie kilka miesięcy przed ukazaniem się „Rubber Soul”. Muzycznie jest równie ciekawie. Klimat utworu robi sfuzowany bas McCartneya, też pionierska rzecz.

„The Word”


Czy wypowiedziane słowo może zmienić rzeczywistość? Może trzy przykłady z całkiem różnych beczek:
1. Ona i on. „Tak”. Jedno słowo zmienia wszystko w ich życiu.
2. Maksymilian Paradys. „Kurwa”. I winda w znanym filmie rusza!
3. Na początku było Słowo...
Słowo „miłość” z piosenki „The Word” Beatlesów koresponduje w jakiś sposób z każdym z tych trzech przypadków. Całkiem serio mówiąc, mamy do czynienia z jedną z pierwszych piosenek The Beatles ocierającej się o abstrakt a może nawet o Absolut. Taka wczesna zapowiedź „All You Need is Love”, czyli Beatlesi sami siebie wyprzedzili o dwa lata. Siebie i Lato Miłości.

„Michelle”


Zabierając się do tłumaczenia „Michelle”, stanąłem przed dylematem czy zabierać się za francuskie słowa w niej występujące, czy też zostawić je w oryginale. A jeśli jednak je tłumaczyć, to na jaki język, by sytuacja była porównywalna? Anglikom nie przeszkadza (a może pomaga?) ani Wilhelm Zdobywca, ani wojna stuletnia, ani nawet kardynał Richelieu czy inny Bonaparte w tym, że ich język jest mocno podszyty francuskim słownictwem. Co bardziej dumni synowie Albionu twierdzą, że to słowa pochodzące z łaciny, co jest oczywiście prawdą, ale prawdą jest również to, że po drodze z Rzymu do Londynu zatrzymały się na długo w Paryżu i Lyonie. Ogólnie Anglicy nie mają jednak chyba oporów, by używać francuskich słów lub zwrotów, gdy chcą się wyrazić szczególnie wykwitnie (ménage à trois, żeby sięgnąć po smakowity przykład).
Jak się okazuje, pod koniec lat 50. młodzi Anglicy fascynowali się nie tylko amerykańskim rock and rollem. W 1959 roku Paul McCartney, próbując naśladować Sachę Diestela, zaczął pisać piosenkę, do której ładował przypadkowo znane mu francuskie słowa. Rwać laski na francuszczyznę? Metoda dobra jak każda inna… Piosenki wówczas nie skończył, ale po sześciu latach przypomniał mu o tej melodii John Lennon, gdy pracowali nad „Rubber Soul”. Skoro piosenka miała mieć francuski sznyt, Paul sięgnął po fachową pomoc. Zapewniła ją Jan Vaughan, żona Ivana Vaughana, którego Paul znał z czasów The Quarrymen, gdzie Ivan grał na instrumencie o nazwie tea chest bass. Fachowa pomoc co się zowie, bo Jan była nauczycielką języka francuskiego. To ona podrzuciła Paulowi Sont des mots qui vont très bien ensemble, czyli to, co po angielsku leci jako These are words that go together well, a po naszemu pozwoliłem sobie wcisnąć w polskie ramy jako Słowa dobrze wciąż brzmią razem te.
Te przydługie rozważania są po to, by odwlec decyzję w sprawie tłumaczenia francuskiego fragmentu. Który język jest dla polskiego tym czym francuski dla angielskiego? W kontekście stosunków bilateralnych chyba niemiecki… Ale chyba w naszych uszach nie jest to język miłości (Ich spritze to nie był najlepszy przykład). Może włoski (Sono parole che stanno bene insieme)? Przecież nie rosyjski (Это слова, которые идут вместе хорошо). Prawdę mówiąc najlepszy byłby po prostu… angielski. W końcu nawet olsztyńscy Ukraińcy śpiewają, że dali dziewczynie kamień z napisem LOVE.
Podsumowując – zostanę przy francuskim oryginale. W końcu Jan III Sobieski pisząc do Marysieńki siedemnastowieczną polszczyzną wplatał dużo francuskich paroles.

„What Goes On”


Ringo, eufemistycznie mówiąc, nie napisał zbyt wielu piosenek dla Beatlesów. Tej zresztą też nie napisał. Nie za to go jednak kochamy. Oprócz tego, że był najlepszym perkusistą w zespole (a jednak!), był nieustającym źródłem inspiracji dla bardziej utalentowanych kolegów. Choćby jego powiedzonka, dzięki którym mamy „A Hard Day’s Night” czy „Tomorrow Never Knows”. Z „What Goes On” jest nieco inaczej. John napisał prototyp tej piosenki jeszcze w czasach The Quarrymen. Potem w 1963 roku nagrał z Paulem jej próbną, ciągle niedokończoną wersję. Aż w czasie pracy nad „Rubber Soul” wyciągnął ją ponownie, coś tam dołożył Paul, coś Ringo (w efekcie pierwszy raz zaistniał na płycie jako autor) i mamy piosenkę o niewiernej dziewczynie.

„Girl”


W ramach poczucia, że naprawdę mogą zrobić, co tylko chcą, Beatlesi na przykład nagrali piosenkę z lekką nutą sadomasochizmu. I jeszcze z odgłosami zaciągania się jointem. Niby ckliwa ballada, a bohater daje sobą pomiatać i zapracowuje się na śmierć. Piosenkę „Girl” ewidentnie napisał John Lennon. 15 lat później zamknął temat utworem „Woman”. Pozmieniało mu się.

„I'm Looking Through You”


Do zakończenia związku Paula McCartneya z Jane Asher miało upłynąć jeszcze wiele wody w Tamizie, ale w czasie tworzenia „Rubber Soul” miał już na koncie kilka piosenek rozliczeniowych… W „We Can Work It Out” apelował (akurat ta piosenka nie weszła na album, była tylko na singlu), w „You Won't See Me” groził, a w „I'm Looking Through You” kwestionował sens tej miłości…

„In My Life”


W jakim wieku mężczyzna przeżywa kryzys wieku średniego? Podobno przez całe życie. Przychodzą do niego wówczas różne postaci z przeszłości, ma różne zwidy. A kiedy mija facetowi kryzys wieku średniego? Jak się zakocha.

„Wait”


Ta piosenka, nomen omen, musiała pół roku poczekać. Miała zresztą trochę szczęścia, bo równie dobrze mogła podzielić los całkiem sporej liczby utworów, które odpadły na etapie pisania, nagrywania czy ostatecznego wyboru. Finalnie „Wait” zamiast na „Help!” trafiło na „Rubber Soul”. Beatlesi rozwijali się w takim tempie, że zarejestrowana w czerwcu 1965 roku piosenka mogła już nie pasować brzmieniem do wydawanego w grudniu albumu, więc w listopadzie dograno to i owo. Skutek jest taki, że jedną nogą „Wait” stoi na zamykającym epokę wczesnych Beatlesów albumie „Help!”, a drugą maszeruje nową ścieżką, na początku której pojawiło się „Rubber Soul”.

„If I Needed Someone”


Gdy w 1964 roku Roger McGuinn, Gene Clark i David Crosby formowali w Los Angeles swój zespół, który ostatecznie przyjął nazwę The Byrds, Ameryka leżała na łopatkach po ciosie, jaki zadali jej w lutym Beatlesi. W sierpniu poprawili filmem „A Hard Day’s Night”, na którym McGuinn wypatrzył 12-strunowego Rickenbackera, a na pewno usłyszał solówkę Harrisona w tytułowej piosence. I właśnie na brzmieniu tej 12-strunowej gitary The Byrds zbudowali swój charakterystyczny muzyczny wizerunek. Brzęczące brzmienie zawojowało Amerykę w połowie lat 60. i Beatlesi nie mogli tego nie zauważyć. Inspiracja zatoczyła koło, gdy jesienią 1965 roku nagrali utwór „If I Needed Someone” autorstwa George’a Harrisona.

„Run for Your Life”


John Lennon przeszedł daleką drogę w swej twórczości, również mentalnie. Zestawmy choćby feministyczne wyznanie w „Woman Is the Nigger of the World” z wcześniejszym o siedem lat seksistowskim tekstem zazdrośnika w „Run for Your Life”. W czasach konwencji stambulskiej (pod którą podpisuję się obiema rękami) taki tekst w mainstreamowym zespole chyba by nie powstał… Ja wiem, że to tylko licentia poetica, ale zawsze warto uważać na to, co inni mogą sobie wyczytać w tekście.

No to może wszystko jeszcze raz, razem:


Inne moje tłumaczenia całych albumów The Beatles:
„Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band”
„Abbey Road”
„Let It Be”

Kącik zaoceaniczny. W nowojorskiej Hard Rock Cafe 15.10.2023:

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz