Skoro Boże Narodzenie, to od lat ta sama (nomen omen) szopka. Najpierw o północy z 23 na 24 grudnia, czyli w wigilię wigilii, w tajemniczych okolicznościach pojawia się w domu prezent urodzinowy. W tym roku niezawodny Shure SM58.
Zmierzę się z legendą (choć poczciwy, bo dokładnie 10-letni Yeti, który uczestniczył w szopce prezentowej w 2010 roku, nie musi się martwić o swoją przyszłość).
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że Shure pewnie stoi na trzech nogach statywu, żeby prezent był kompletny. Po tej błyskotliwej uwadze przechodzę do drugiego aktu, który rozgrywa się 20 godzin później. Tym razem pod choinką takie oto ładne cacko. Czyli UR22mkII Steinberg. Czyli interfejs audio USB.
Św. Mikołaj najwyraźniej wierzy, że technologia zastąpi talent...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz