Nocnym jam session zakończyły się w niedzielę III. Olsztyńskie Noce Bluesowe. Najbardziej wytrwali i odporni na organizacyjne nieporozumienia mogli wysłuchać kilkunastu wykonawców, którzy w różnych konfiguracjach zagrali łącznie ok. 25 godzin bluesowej muzyki.
Na koncerty sprowadzono prawie całą czołówkę polskiego bluesa, wystąpili: Gang Olsena, Hot Water, Nocna Zmiana Bluesa, Zdrowa Woda, Easy Rider, Kasa Chorych.
Gwiazdami Nocy byli Tadeusz Nalepa i Michał Urbaniak oraz Stanisław Sojka. Do pełni szczęścia zabrakło chyba tylko Martyny Jakubowicz, Dżemu (który ma ostatnio kłopoty personalne), Ireneusza Dudka i Jana Skrzeka.
Największa, choć nie tak znów wielka, frekwencja była na piątkowym koncercie.
Magnesem był oczywiście Nalepa - widzów, równych wiekiem ojcowi polskiego bluesa, jak i młodszych, przybyło do „Uranii” kilkuset. Wydarzeniem imprezy miał być pierwszy oficjalny wspólny występ Tadeusza Nalepy i Michała Urbaniaka. Miał być, ale nie był. Urbaniak większość występu zajmował się naprawą swej przystawki do skrzypiec, właściwie nie pograł. Jedyne dłuższe solo zagrał w „Gdybym był wichrem”. Nalepa sprawiał wrażenie zmęczonego i niechętnego całemu temu zamieszaniu. Dał szybki bis i... pojechał spać do hotelu. Nie pojawił się w ogóle na jam session.
Artystycznie III. Olsztyńskie Noce Bluesowe należy uznać za udane. Kilkudziesięciu muzyków przez łącznie ok. 25 godzin zagrało tyle radosnego bluesa, że najwięksi nawet jego fani powinni czuć się usatysfakcjonowani.
Ilość przeszła również w jakość. W „Uranii” zespoły dały z siebie wszystko, jak na prawdziwych artystów przystało niezważając na słabą frekwencję. Przedstawmy tylko fragment długiej listy zagranych standardów: „Sweet Home Chicago”, „Hey Joe”, „Purple Haze”, „Gloria”, „Hear My Train A-Comin'”, „Roadhouse Blues”, „Maggie M'Gill”, „Little Wing”, „I'm A Man”, „Who Do You Love?”, „Red House”, „Bad Love”, „Blue Suede Shoes”, „What a Wonderful World”, „On the Road Again”, „What'd I Say”, „Cocaine”, „Knockin' on Heaven's Door” i przedwojenny szlagier „Na pierwszy znak”.
Szczególnie ciekawe chwile czekały na słuchaczy w galerii OKOP, gdzie odbywały się nocne, kończące się o 4-5 rano improwizowane spotkania muzyków występujących wcześniej w „Uranii”.
Łączone składy, zmiany instrumentów, granie standardów mogło się podobać. Gwiazdą jam session był poznański zespół Hot Water. Nie oszczędzał się w OKOP-ie również Krzysztof Ścierański, który wpadał co wieczór do Olsztyna znad jeziora, gdzie wypoczywa.
No i Tom Shaka, amerykański Europejczyk, który zakończył w niedzielę część oficjalną III. ONB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz