środa, 7 grudnia 2022

Pop melizmatyczny

Wiele sobie po tym miejscu obiecywałem. Nie to, żebym się zawiódł, ale na danie drugiej szansy nie miałem czasu/ochoty (niepotrzebne skreślić).

Skądinąd Cafe Clock to ciekawe miejsce, na samym końcu dzielnicy Kasbah w Marrakeszu. Pokazy muzyków ludowych, tradycyjne opowiadanie historii, grupa żeńska, warsztaty gotowania i kaligrafii, jam session. No i właśnie na jam session się wybrałem. Młodzi Marokańczycy z gitarami grali różne kawałki, które znam ze słyszenia, ale na współczesnym popie, to ja się nie znam. Na popie niewspółczesnym bardziej, rozpoznałem „Sway” z korzeniami w latach 50., którą śpiewali m.in. Dean Martin, Frank Sinatra, a w Polsce Ludmiła Jakubczak (latynoskie rytmy były ewidentnie forpocztą rock and rolla nad Wisłą).


Bez trudu i z pewnym zdziwienio-rozbawieniem rozpoznałem „Seven Nation Army”, które przeszło po dwóch minutach w coś zupełnie innego, czego już nie zrozumiałem.


Reasumując – ciekawe doświadczenie muzyczne, ale wybrałem nie do końca właściwy wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz