Tego faceta widziałem już na YT przed wyjazdem do Marrakeszu, więc zanim postawiłem nogę na placu Dżami al-Fana wiedziałem, czego mogę się spodziewać.
No i dostałem to, czego chciałem. Trochę chaosu osadzonego w nieokreślonym kodzie kulturowym (a może nieosadzonego w żadnym). Podziwiać należy, niczym w „You Can Dance”, doskonałą izolację rąk, nóg i głowy.
Swoją drogą, widziałem go na placu tylko raz, mimo że przechodziłem przez Dżami al-Fana dzień w dzień przez dwa tygodnie o różnych porach dnia i nocy. Ale, szczerze mówiąc, raz mi wystarczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz