sobota, 19 marca 2022

Niebiesko-żółta strona Księżyca

Na ten koncert czekaliśmy 840 dni… Dokładnie 120 tygodni. To wprawdzie nic wobec 962 tygodni, jakie płyta „The Dark Side of the Moon” spędziła na liście „Billboard 200”, ale powiedzmy sobie jasno, że każdy weekend bez muzyki Pink Floyd, to weekend stracony…


Spare Bricks ostatnio zagrali w Olsztynie 30 listopada 2019 roku. Wtedy też były dwa występy, podczas których świętowaliśmy 40-lecie „The Wall”. Dziś otworzyliśmy przygotowania do jeszcze większego jubileuszu – za rok „Ciemna Strona Księżyca” skończy 50 lat. I znów, jak „The Wall”, będzie w całości po polsku! Ja w tej sprawie jestem gotowy od wielu lat…

Pink Floyd to jeden z tych zespołów, który często wypowiadał się w swej twórczości przeciwko wojnie. Po raz pierwszy wyraźnie chyba właśnie na „The Dark Side of the Moon” w utworze „Us and Them”. Potem mocne przesłanie antywojenne znaleźliśmy na „The Wall” i „The Final Cut” oraz na kolejnej płycie „A Momentary Lapse of Reason” w utworze „The Dogs of War”, pod którego przesłaniem (politycy + pieniądze = wojna) spokojnie mógłby się podpisać Roger Waters, ale już go w zespole nie było (rozwinął antywojenną myśl na swoich, jakże nielicznych, solowych płytach, choćby na wydanym w tym samym 1987 roku „Radio K.A.O.S.”). Otwierający koncert Mariusz Korpoliński przytoczył właśnie fragment „Psów wojny”.
Dzisiejszy koncert był zaplanowany na długo przed tym, zanim przy ukraińskiej granicy zaczęły się gromadzić rosyjskie wojska. Okoliczności spowodowały, że nie sposób pomijać milczeniem tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Trzeba nie tylko mówić, trzeba także pomagać.

Mariusz Korpoliński w brawurowym, jak zawsze, stylu przeprowadził licytację wyjątkowego wydania „The Dark Side of the Moon” przekazanego w tym celu przez innego pana Mariusza. Cena wywoławcza 200 zł. Kilka osób (w tym, nie ukrywam, ja) planowało zalicytować w dobrym celu tysiąc czy dwa tysiące złotych. Już po kilkudziesięciu sekundach licytacji trzeba było sobie powiedzieć z godnością w myślach „pas”, bo do akcji weszli zawodnicy z wyższej półki. Pan z prawego balkonu zaoferował ostatecznie 8 tys. złotych! Dokładając 12 tys. złotych, które organizujący koncert Darek przeznaczył w porozumieniu z zespołem ze sprzedaży 100 biletów, zgromadziliśmy dzisiejszego wieczoru dwadzieścia tysięcy. Trafią na konto Fundacji Radia Zet, pomagającej obecnie ofiarom wojny w Ukrainie.

Gdyby Putin nie słuchał zespołu Lube, a był fanem Pink Floyd, może by do tego wszystkiego nie doszło...

„Echoes”

„Comfortably Numb”

„Shine on You Crazy Diamond”

„Wish You Were Here”

„Coming Back to Life”

„High Hopes”

„Rattle That Lock”

Kącik „The Wall”.

„The Happiest Days of Our Lives” (po polsku)

„Another Brick in the Wall – part II” (po polsku)

„Hey You”

„Run Like Hell”

Pora na całą płytę „The Dark Side of the Moon”, czyli to, po co tu dziś głównie przyszliśmy. Fragmenty po polsku. To koncertowa premiera polskich wersji. Całością uczcimy przyszłoroczny jubileusz 50-lecia tej jednej z płyt wszechczasów.

„Speak to Me/Breathe” (po polsku)

„On the Run”

Time#Breathe (reprise)” (po polsku)

„The Great Gig in the Sky”

„Money”

„Us and Them”

„Any Colour You Like”

„Brain Damage”

„Eclipse”

I oczywiście – nie ma ciemnej strony księżyca, w rzeczywistości cały jest ciemny… Jacek w krótkiej roli Gerry’ego Driscolla.

Zespół wystąpił w składzie (od lewej):
- Paweł Wrocławski – gitary,
- Adam Jęczmyk – gitary, śpiew,
- Agnieszka Szpargała – śpiew, saksofon, gong,
- Michał Witiak – perkusja,
- Jacek Aumüller – gitara basowa, śpiew, syntezator basowy,
- Arkadiusz Spanier – instrumenty klawiszowe.

Duże wrażenie zrobiły Marta Szymborska i Sandra Hirsz-Piaskowska. Doskonale i, co ważne, świadomie, komentowały choreograficznie poszczególne utwory.

Swoją perfekcyjną cegiełkę dołożyła Magdalena Tokajuk, sopranistka z Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, w której gościliśmy.

Pamiętamy też o Darku i Eli, którzy czuwali nad organizacją i promocją oraz o Mateuszu odpowiedzialnym za wizualizacje i światła.

PS
W ramach mentalnych przygotowań do dzisiejszego koncertu wpadłem tydzień temu do amfiteatru w Pompejach. W 1971 roku Pink Floydzi też zaczęli od „Echoes”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz