Kolejne spotkanie Kręgu Przyjaciół „Na Tropie”. Korespondenci starszoharcerscy zjechali z całej Polski. A główna, choć nieplanowana, atrakcja przyjechała z półkuli zachodniej.
Gdy już omówiliśmy swoje szykowane do publikacji artykuły i oplotkowaliśmy swoje hufce, chorągwie oraz Główną Kwaterę, okazało się, że mamy spotkać się z gośćmi z Kuby. Atrakcja sama w sobie. W „Perkozie” gościli przedstawiciele Organización de Pioneros José Martí, czyli (tłumaczyć w zasadzie nie trzeba) Organizacji Pionierów José Martí. Organizacja Pionierów brzmi groźnie, ale José Martí to zupełnie niekomunistyczny poeta kubański końca XIX wieku (chyba że za komunizm uznać walkę o niepodległość Kuby spod kolonialnego ucisku Hiszpanii, bo przecież nawet jeszcze nie USA).Kubańskiej drużynie ewidentnie towarzyszył jakiś politruk. Zaprotestował na przykład przeciwko udziałowi swoich podopiecznych w pląsie o nazwie „karate”, bo to mu się, nie wiedzieć czemu, kojarzyło z Ameryką. Może za sprawą hollywoodzkiego filmu „Karate Kid” z 1984 roku (ale skąd miałby go znać?). Inne pląsy, nawet dwuznaczne obyczajowo, przechodziły…
Jak na delegację zamorską przystało, mieli liczne materiały propagandowe. Otrzymaliśmy m.in. po metalowym, ładnym, trzeba przyznać, znaczku z podobizną Joségo. Nawet dla szpanu trochę ponosiłem, w szkole wszyscy mieli co najwyżej acepiorundece…
Drugi otrzymany gadżet zawiesiłem sobie na drzwiach w pokoju. To był zupełnie nieideologiczny plakat z napisem „vivir en contacto directa con la naturaleza” (czyli wezwaniem do życia w bezpośrednim kontakcie z przyrodą) i rysunkami pionierów wcielających ten postulat w życie.
Co w efekcie daje „es estar preparados para la vida”, czyli przygotowanie do życia. Normalnie jak w naszym puszczańsko-przedwojenno-tradycyjno-skautowym harcerstwie.
Wracając jednak do podstawowej części pobytu w „Perkozie”, najpierw kącik formalny, czyli zaproszenie:
Oraz potwierdzenie:
I kącik merytoryczny, czyli teksty z czerwcowego wydania „Na Tropie”, które powstały w czasie pobytu lub w związku z pobytem w „Perkozie”. Byli tam również, jako uczestnicy poniższych warsztatów, członkowie coraz bardziej zaprzyjaźnionych „Szarpi”.
Wynik dyskusji o karaniu w harcerstwie (wieje grozą!):
Tradycyjna kuźnica (dla niezorientowanych – dyskusja) o miłości, niezbędny element każdego starszoharcerskiego spotkania, też znalazła swój wyraz na stronach „Na Tropie”:
No i mój mikrofeleitonik, na zamówionko:
9-11.05.1986
VI Spotkanie Kręgu Przyjaciół „Na Tropie”
SHS „Perkoz”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz