Uciekliśmy przed Zlotem Grunwaldzkim 1988 do Załęcza Wielkiego, ale przybyliśmy na jego kulminację, czyli złaz na Polach Grunwaldzkich, który odbył się w dniach 20-21 lipca.
Po przejechaniu połowy Polski, trafiliśmy do Plusek, gdzie w środku wsi obozowały chorągwie suwalska i ostrołęcka (reszta z 49 chorągwi rozrzucona była po połowie województwa). Tam kończyliśmy sprawy kursowe HAW-u i odpoczywaliśmy przed pobytem się na Polach Grunwaldzkich, co zawsze samo w sobie, szczególnie w lipcowym upale, jest wyzwaniem.
Plan złazu:
Tego w informatorze nie napisali, ale wiedzieliśmy, że na apelu będą Najwyższe Władze Państwowe. Zjawiły się w osobie Wojciecha Jaruzelskiego – przewodniczącego Rady Państwa, już nie premiera PRL, a jeszcze nie prezydenta PRL, już nie ministra obrony narodowej, ale ciągle jeszcze I sekretarza KC PZPR. Jaruzelski przyjął meldunek od instruktora konno i chyba schylił głowę, co skwitowaliśmy szyderczo, że zameldował koniowi. Mniej szyderczo brzmiały krążące wśród starszych uczestników zlotu opinie, że my tu się bawimy, a tam Polska się wali pod ciężarem sukcesu drugiego etapu reformy gospodarczej i że w zasadzie premier Messner leci (co już we wrześniu okazało się prawdą).
Drużyną sztandarową byli „Szperacze” z naszego hufca.
Plakietki przygotowane przez naszą chorągiew miały pokazać, że jesteśmy na tym Grunwaldzie od kilku lat (a co z latami 60.?)
A ta nawet z przekazem podprogowym:
Te wątki można odnaleźć w rozmowie z komendantem chorągwi („Świat Młodych”, 9.07.1988):
Kontynuując kącik prasowy, zajrzyjmy do „Merkuriusza Zlotowego”:
numer 1 z 9.07.1988
numer 2 z 13.07.1988
numer 3 z 16.07.1988
Byłby jeszcze inny wątek prasowy, ale mi nie przyjęli artykułu do „Merkuriusza” (ani potem do „Na Tropie”). A tak się namęczyłem i nałaziłem do redakcji w Stębarku.
Krytyka prasowa po zlocie, czyli Wojciech Charewicz w „Gazecie Olsztyńskiej”:
19-23.07.1988
Zlot Grunwaldzki ZHP
Pluski, Pola Grunwaldzkie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz