niedziela, 12 kwietnia 2015

W sercu, w głowie i w duszy

Gdy na początku lat 80. pierwszy raz usłyszałem w radiu „July Morning”, utwór wydał się mi kopią (nie plagiatem, broń Boże) „Child in Time”. Konstrukcja rockowej ballady bardzo podobna – zacząć łagodnie, żeby w którymś momencie przypieprzyć. Z tym, że Deep Purple przypieprzają w swoim hardrockowym hicie o wielkich sprawach tego świata (nienawiść między ludźmi, pokój na świecie?), a Uriah Heep o sprawach małych (choć spróbujcie powiedzieć niespełnionemu w miłości facetowi, że to błaha sprawa...).

Na żywo „July Morning” słyszałem dwa razy, w dwóch różnych autorskich wykonaniach. Pierwsze 9 lipca (a jakże!) 2010 roku w Dolinie Charlotty naprawdę autorskie, bo przecież Ken Hensley skomponował ten utwór.


Drugie wykonanie jest autorskie tylko pro forma, bo Ken Hensley nie gra z zespołem od 1980 roku, a David Byron, który napisał słowa, z przyczyn obiektywnych nie gra w ogóle od 1985 roku. Niemniej zespół Uriah Heep nadal w dobrej formie, na przykład 1 maja 2014 we Wrocławiu:


Która wersja lepsza? Powiedzmy, że w pierwszej wsłuchiwałem się bardziej w organy Hensleya (przepraszam – w organy Hammonda), a w drugiej w gitarę, którą czarował Mick Box.

Było to
W ten lipcowy ranek
Gdy szukałem cię wciąż
Z siłą co
Nowy dzień świt daje
Słońca przepiękny blask

W górze ptak
Pierwszą pieśń już śpiewał
Gdy ruszyłem, gdzie dom
Z burzą noc
Była już za nami
Szedłem tam drogą swą

Gdy wstał dzień, wszyscy niech usłyszą
Będę szukać cię znów

Więc szukałem cię wciąż
W najdziwniejszych miejscach
Zajrzałem pod
Każdy kamień też

Sprawdziłem sam
Tysiąc twarzy pięknych
Lecz nie wie żadna
Czym mój płomień jest

W sercu mym, w głowie mej, w duszy mej

W sercu mym, w głowie mej, w duszy mej

Było to
W ten lipcowy ranek
Gdy szukałem cię wciąż
Z siłą co
Nowy dzień świt daje
Słońca przepiękny blask

W górze ptak
Pierwszą pieśń już śpiewał
Gdy ruszyłem, gdzie dom
Z burzą noc
Była już za nami
Szedłem tam drogą swą

Gdy wstał dzień, wszyscy niech usłyszą
Będę szukać cię znów
Olsztyn, 10-12.04.2015



Lipcowy ranek to bardzo przyjemna pora. Niejeden taki poranek przywitałem na harcerskim obozie, gdy słońce budzi się o godzinie trzeciej. Fajnie było mieć wartę o tej porze. I nie tylko wartę... Chyba rozumiem autora.
A tak wyglądał lipcowy poranek w Jastrzębiej Górze.


Kącik Tomasza Beksińskiego. Jeden październik (nie słuchałem) i dwa lipce (słuchałem).

Kącik wycinkowy, czyli mam takie coś z tygodnika „Razem” z połowy lat 80. Autora tego przekładu nie podali:

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz