niedziela, 5 czerwca 1988

Hodowla cudów

To nie jest ani o Tusku, ani o Kaczyńskim, ani o Wałęsie, ani o Piłsudskim nawet... To o druhu B., który z powodu „kryzysu sznurkowego” porzucił w 30 sekund założoną przez siebie dwa lata wcześniej wspaniałą drużynę, mającą ambicję zbudować cały harcerski świat od nowa. Oczywiście lepiej...

Rzecz stała się w 1987 roku na „Najdzikszym Obozie na Świecie”, o którym już pisałem. Obóz był bardzo dziki: woda do picia z jeziora, mycie w menażkach, w namiotach samodzielnie konstruowane prycze. I te prycze właśnie stały się przyczyną problemów, bo zabrakło sznurka do ich robienia. Kwatermistrz drużyny nawalił... Zbulwersowany tym faktem druh B. spakował się i pomaszerował na stację PKP Szeroki Bór, otrzymawszy na drogę pęto kiełbasy od roztrzęsionego przybocznego.

Gdzie jesteś wodzu nasz przewspaniały?

Hodowco cudów, które być miały.
Ojczymie cnót naszych pozłacanych,
Czy pasierbów masz swych za przegranych?

Jak ci w niewinności garniturze?
Wszak niewinność masz nawet na skórze.
Białe, białe, białe rękawiczki.
Kurtyny, zasłony i drzwiczki.

Jedną ręką otworzyłeś nam oczy,
By drugą podać opaski nocy.
Nauczyłeś nas kalekich chodzić,
A po kursie zabrałeś nam nogi.

Porozdawałeś insygnia władzy,
Tym, którzy na pewno jej poradzą.
I gdyby ktoś chciał zapytać o wnioski,
Odsyłamy do ciebie, druhu...
Reszel, 4/5.06.1988


Za chwilę nastąpi "kryzys sznurkowy"...


W końcu jednak na czymś spaliśmy...

W socjalizmie kłopoty ze sznurkiem do snopowiązałek były dyżurnym tematem prasy w lipcu i sierpniu. Cóż, i my padliśmy ofiarą braków rynkowych…

Kącik rękopisów:

Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz