Dornbirn, jedno z czterech miast powiatowych leżącego nad Jeziorem Bodeńskim austriackiego regionu Vorarlberg. Tu go nie ma.
A może ukrył się w jabłkowym kąciku w naszym dornbirdzkim hotelu? Nie, też nie...
Dornbirn jest jednak za daleko od Jeziora Bodeńskiego, zwanego też Szwabskim Morzem (Rejencja Szwabia leży nad jeziorem) czy też w innych językach Jeziorem Konstanckim (Konstancja - największe miasto nad jeziorem).
W końcu jesteśmy więc nad Jeziorem Bodeńskim. Nie, to nie Stanisław D. To tylko ja...
Może więcej zobaczymy z góry? Pomoże nam kolejka linowa.
Powoli wyłania się widok na Bregencję i Jezioro Bodeńskie.
W wagoniku kolejki Stanisława D. też nie ma:
Na szczycie góry Pfänder (1064 m n.p.m., ok. 700 metrów nad poziomem Jeziora Bodeńskiego). Przez chwilę myślałem, że to Stanisław D., ale to tylko jakiś piechur.
Może ukrył się w tłumie turystów kontemplujących widok na Północne Alpy Wapienne. Nie, żaden nie wygląda na polskiego inteligenta...
To może dorabia przy obsłudze kolejki? Nie, w 2005 roku Polacy nie mieli jeszcze pozwolenia na pracę w Austrii.
Poszukajmy go w Niemczech. Niedaleko austriacko-niemieckiej granicy leży miasto Lindau, od 1951 roku znane ze zjazdów laureatów nagrody Nobla. Stanisław D. nie dostał Nobla, więc na pewno nie siedzi w tym kabriolecie.
W Lindau jest to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli woda i góry w jednym. Ale Stanisława D. nadal nie ma.
Stereotyp mówi, że na Zachodzie nie ma dzikiej przyrody. Dzikiej może nie ma, ale oswojona – proszę bardzo. W porcie w Lindau para łabędzi zbudowała sobie gniazdo, rozmnożyła się i za nic ma jachty i spacerowiczów:
A Stanisława D. jak nie było, tak nie ma...
***
Polski pisarz Stanisław Dygat (1914-1978) był w latach 1939-1940 internowany w obozie w Konstancy nad Jeziorem Bodeńskim. Internowany, a nie uwięziony, bo miał obywatelstwo francuskie. Najbardziej znany jest z powieści „Jezioro Bodeńskie” oraz z małżeństwa z Kaliną Jędrusik. Czyli nie trzeba być przystojniakiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz