środa, 1 października 1997

W dzień targowy

Dzień targowy w Anjuna jest w środę. Podobno rynek na Anjuna Beach jest największy na całym Goa. Faktycznie, wśród palm na plaży tuż nad Oceanem Indyjskim można zobaczyć setki sprzedawców wszystkiego.



Wszystkiego, czyli ubrań, indyjskich tkanin, instrumentów muzycznych, tandetnej elektroniki, lokalnej biżuterii, płyt z muzyką taneczną, niepotrzebnych pamiątek i czego tam jeszcze... Prawdziwy Flea Market – Pchli Targ.


Największe wrażenie robi feeria barw. Nie tylko towary, ale również sprzedawcy krzyczą kolorami. Oczywiście sprzedawcy krzyczą również bardziej tradycyjnie, paszczowo.


Tradycja rynku w Anjuna Beach sięga końca lat 60. XX wieku. W 1970 roku pod palmami stanęli hippisi, którzy na koniec pobytu na Goa wysprzedawali swoje rzeczy, by mieć na bilet do domu. W tamtych czasach, gdy Goa było podbijane przez hippisów, handlowano tam zapewne również „chemią” i „botaniką” użytkową, ale wkrótce władze zrobiły z tym porządek.


Dziś handlują miejscowi, a klientami są głównie turyści.


Handlują zresztą od dziecka. Ciekawe, kim jest teraz ten dzielny młody sprzedawca. Może ma swój własny hotelik nad oceanem?


Targowanie rozpoczyna się w każdą środę o godz. 11.00. Wcześniej nie ma sensu, bo przecież głównymi klientami są turyści. A turysta nie będzie się zrywał o szóstej rano, zwłaszcza, że do drugiej bawił się w dyskotece przy muzyce goa trance czy innej łupance.


Same przedmioty na targu, umówmy się, wielką atrakcją nie są. Podstawową przyjemnością jest samo targowanie się.


Niektóre uzyskane przez dziewczyny ceny: czapka – 20 rupii, chusta – 36 rupii, bransoletka – 5 rupii, sakiewka – 10 rupii. Pamiętam tylko jedną cenę wyjściową – bransoletka początkowo była za 100 rupii. Przelicznik walutowy to mniej więcej 1:5, czyli bransoletka kosztowała złotówkę.


Dziewczyny kupiły swoje, ja też coś musiałem.


Zawsze kupuję jakieś dziwne instrumenty muzyczne. Jak da się na tym zagrać „Odę do radości”, jestem usatysfakcjonowany. Na trąbce zaklinacza węży się dało, więc kupiłem. Ceny nie pamiętam.


Bębenka podszywającego się pod tablę nie kupiłem. Marzyłem o prawdziwej indyjskiej tabli. Planowałem kupić ostatniego dnia w Delhi, ale budżet się nie spiął...


Stacjonując w 1997 roku ponad tydzień na Goa odwiedziłem Anjuna Beach dwukrotnie. Pierwszy raz oczywiście w handlową środę.


Gdy zajechałem tam drugi raz, w niedzielę, główną atrakcją opustoszałego miejsca była plaża.


Skoro już wspomniałem gatunek goa trance, to nie sposób nie wymienić brytyjskiej grupy Above & Beyond, która swoją wytwórnię nazwała „Anjunabeats”. Prowadzą również audycję radiową Anjunabeats Worldwide Radio Show. W 2009 roku wydali singla „Anjunabeach”. Użyłem kilku sekund.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz