
Stan był w stanie rzucić mnie na kolana. I rzucił. Zaśpiewał naprawdę dobrze, to nie są jakieś popłuczyny po latach 60. i 70.

Stan był w stanie pokazać, że ma poczucie humoru. I pokazał. Dowcip z Olsztynem i Olsztynkiem ryzykowny, ale przyjęty ciepło.

Stan był w stanie udowodnić, że ma więcej przebojów, niż „Jaskółka uwięziona”, którą jakiś ćwok wywoływał już w piątej minucie koncertu. I udowodnił. „Wiatr od Klimczoka”, „Anna”, „Spacer dziką plażą”, „Krzyczę przez sen”, „Szukam przyjaciela”.
Koncert nosił tytuł Noc Wolności. Przed Stanem Borysem wystąpił Oddział Zamknięty. Dla mnie bez emocji.

A po Borysie zobaczyliśmy pokaz laserowy. Dwadzieścia pięć lat temu miałbym wypieki na twarzy. Dziś tyle rzeczy nie robi na nas wrażenia, bo nam spowszedniały, bo są na wyciągnięcie ręki. I to jest prawdziwa cena wolności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz