Ostatniego dnia pobytu w Indiach rzucamy się na zwiedzanie w Delhi wszystkiego, co ma więcej niż 50 lat. Udaje się zobaczyć świątynię Laxmi Narayan Temple (kiedyś o niej napiszę) i muzeum kolejnictwa (mało efektowne, już o tym było). A na Wielki Finał pięciotygodniowej podróży po Indiach i Nepalu stajemy przed największą na świecie wieżą z kamienia.
Kutb Minar (Qutb Minar) to minaret. Skoro minaret, to mamy do czynienia z muzułmańską epoką w dziejach Indii, która nastała na przełomie XII i XIII wieku. Kutb Minar wybudowano jako część (jakże niezbędną) meczetu Kuwwat-al-Islam, pierwszej świątyni muzułmańskiej nad Gangesem (a właściwie nad Jamuną, bo przecież Delhi nie leży nad Gangesem).
Swoją nazwę minaret zawdzięcza Kutb-ud-din-Ajbakowi (Qutb-ud-din Aibak), który po zdobyciu miasta zaczął budowę meczetu w 1193 roku. Kutb-ud-din-Ajbak w 1206 roku został sułtanem Delhi i ten właśnie rok rozpoczyna oficjalnie muzułmańską dominację w północnych Indiach.
Budowa całego kompleksu (meczet, minaret) trwała kilka stuleci. Duży etap prac zakończono w 1386 roku, ale ostateczną wersję wieża przybrała dopiero w 1503 roku.
Kutb Minar zbudowany jest z czerwonego piaskowca. To chyba widać?
Nie wmawiajmy sobie, że rozmiar nie ma znaczenia. W końcu przyjechaliśmy w dwie riksze pod tę wieżę z powodu jej wielkości. No więc ile? Trzy różne źródła podają trzy różne liczby: 72, 72,5 oraz 73 m. Nie wiem, nie mierzyłem. Myślę, że 72,5 m to prawdziwa wielkość, a dwie pozostałe to zaokrąglenia.
Tak wysoka wieża spełniała oczywiście swoje funkcje religijne (muezin z minaretu wzywał wiernych pięć razy dziennie do modlitwy), ale nie do pogardzenia z punktu widzenia wojskowego był również widok na kilkadziesiąt kilometrów.
Inna symbolika wieży, to swoisty pomnik zwycięstwa, jaki wystawił sobie Kutb-ud-din-Ajbak.
Kutb-ud-din-Ajbak nie byłby pełnokrwistym zwycięzcą, gdyby nie postawił swego meczetu na miejscu uprzednio zniszczonej świątyni hinduistycznej. Pozostał po niej żelazny słup wysokości 7 metrów pochodzący prawdopodobnie z V wieku (naszej ery). Zrobiony jest z kutego żelaza i przez 1600 lat sławi hinduskich metalurgów, gdyż praktycznie nie uległ przez ten czas korozji.
Po wiekach, gdy upadła potęga muzułmańskich władców i z meczetu zostały ruiny, ostała się w całości jedynie wieża. Zyskała ponurą sławę jako ulubione miejsce hinduskich samobójców, aż w końcu kilka lat przed naszą wizytą w Delhi wstęp na nią został zamknięty. Dlatego nie będzie zdjęć z góry...
Po co się zresztą zabijać? Nie lepiej to szukać pociechy w rodzinie?
Jeden z kolejnych władców chciał zaćmić dzieło ku czci Kutb-ud-din-Ajbaka. Niektórych ambitnych projektów nie udaje się jednak zrealizować do końca.
Nawet ten mały fragment niezbudowanego nigdy minaretu budzi mój respekt. Jakże byłby wysoki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz