niedziela, 1 października 2017

Masz Jacek Placek

Jeden z najmniejszych koncertów, na jakich byłem. Dość powiedzieć, że gdy weszliśmy z Wojtkiem do podziemi Chicago Live Music w Krakowie, to powiększyliśmy widownię o jakieś 20 procent. W sumie liczba widzów przewyższała liczbę wykonawców zaledwie o kilka osób. A na scenie tłoku też przecież nie było. Duet Jacek i Placek to, jakby nie patrzeć, dwie osoby.



Jacek to Jacek Dewódzki, którego widziałem już dwa razy – 14 sierpnia 1998 roku w Chorzowie, gdy Dżem supportował Rolling Stonesów oraz 1 sierpnia 2009 roku w składzie Harlemu podczas olsztyńskiego Dnia Niemena. Natomiast Placek to Paweł Nawrocki (do tej pory nie znałem człowieka).


Repertuar? Składający się w znacznej mierze z utworów, na które normalnie bym nie spojrzał, ale w tych beztroskich gitarowych aranżacjach, w tym zawadiackim wykonaniu oraz w tych klimatycznych piwnicznych wnętrzach nawet późny Lady Pank stawał się strawny. Perfect strawny jest zawsze i wszędzie:


Spolszczona Metallica też krzywdy nikomu nie robi:


Poza tym dużo Dżemu, którego Jacek Dewódzki był przecież wokalistą w latach 1995-2001.


Najsmaczniejsze w tym wszystkim jest to, że koncert wynalazłem przeglądając komórkę w taksówce w drodze z Wieliczki do Krakowa o godz. 20:50, a o godz. 21:10 słuchaliśmy już pierwszego utworu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz