Nie chciałbym należeć do żadnego klubu, który chciałby mnie na członka – powiedział (a w zasadzie napisał) Groucho Marx. No więc nas to spotkało.
Zachodzę w głowę, jaki cel miały te Warsztatach Środowisk Wiodących w „Perkozie”. Wiadomo – było to pole wymiany doświadczeń drużyn, szczepów, hufców, które sporo osiągnęły i zastawiały się, co dalej. Słabym punktem, jak to przeważnie w Szkole Harcerstwa Starszego, była rekrutacja i nie odczuwałem jakoś szczególnie, że znalazłem się w gronie środowisk wiodących. Dość powiedzieć, że w gronie „wiodków” byliśmy my, że wrócę do myśli Groucha. W dodatku, jako w zasadzie miejscowi, zostaliśmy poddani małej wizytacji, czyli gościliśmy wiodki w naszej harcówce (najpierw jednak odwiedzając planetarium, co było okazją do nadrobienia zaległości w spaniu, bo jak wiadomo „Perkoz” nie służył do wysypiania się).
Z innych wiodących atrakcji – druh Dąbrowski prezentował w terenie historię Warmii i Mazur (no przecież nie nam, tylko przyjezdnym).
Poza tym – jakieś elementy survivalu (zaimportowanego z równoległego kursu) oraz dużo gitary.
I nie sposób zapomnieć, że dzień wcześniej Armia Radziecka zaatakowała wieżę telewizyjną w Wilnie, zabijając kilkunastu litewskich cywilów. Tym też żyliśmy...
14-18.01.1991
Warsztaty Środowisk Wiodących
SHS „Perkoz”