No i harcerstwo zanurzyło się dziś chcąc nie chcą w bagnie, żeby nie nazwać tego dosadniej. Już było niebezpiecznie, gdy Bronisław Komorowski został kandydatem na prezydenta. Owszem, była chwila chwały przy służbie podczas żałoby, a potem powodzi, ale kto to teraz pamięta... Najważniejsze, że rozszalały tłum wygwizdał dziś wszystko, co się ruszało pod Pałacem Prezydenckim. Czy może jakieś obce, niechby i wrogie, mocarstwo zechciało w ramach bratniej pomocy rozpylić na Polską melisę czy inne uspokajające ziółka?
Póki co zagrożony jest cały efekt promocyjny jaki harcerstwo mogło uzyskać dzięki zaczynającemu się za niecałe dwa tygodnie Jubileuszowemu Zlotowi Związku Harcerstwa Polskiego w Krakowie. Okazja niebywała – harcerstwo w maju skończyło 100 lat! Wybieram się z krótką wizytą na ten zlot, nie sposób nie być na tak historycznym wydarzeniu.Choć prawdę mówiąc namnożyło się ostatnio tych zlotów. Sprzed wojny pamiętamy jeden – w Spale z 1935 roku. Który ze współczesnych zlotów ma przejść do historii? Czy ten nieodległy krakowski czy może kielecki sprzed trzech lat, gdy czciliśmy 100-lecie skautingu? Bo przecież nie zlot na Grunwaldzie w 1988 roku, który kojarzy mi się z konającą komuną... Więc może Światowy Zlot Harcerstwa Polskiego w Zegrzu w 1995 roku, pierwszy duży zlot w wolnej Polsce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz