poniedziałek, 9 listopada 2009

Przypadkowe społeczeństwo

O roli przypadku w życiu ludzkim pewnie każdy mógłby dużo powiedzieć. Sztandarowe dzieło filmowe na ten temat to oczywiście „Przypadek” Krzysztofa Kieślowskiego.

Chociaż jest też teoria, cokolwiek mechanistyczna, która mówi, że nie ma przypadków. Że te kulki materii raz stuknięte podążają w z góry określonym kierunku... Trochę jak domino. Już po pierwszym ruchu wiadomo co będzie na końcu. Żeby tak jeszcze w naukach społecznych dało się przewidywać wszystkie ruchy. Nawet Lech Wałęsa, jak wielokrotnie podkreślał, planuje trzy ruchy do przodu. Panie prezydencie, tylko trzy ruchy? A następne?


Dziś dowiadujemy się, że mur berliński upadł przypadkiem. Enerdowski urzędas zaplątał się w zeznaniach podczas konferencji prasowej i niechcący otworzył granicę niemiecko-niemiecką. To mniej więcej tak, jak gdyby posłowie Mieszka I w poszukiwaniu chrzestnych pobłądzili i zamiast do Czech trafili do Niemiec.
Dużą polityką rządzi przypadek i małą też. Dziś wpadłem na pewien genialny pomysł dotyczący hufca „Rodło”. Przypadkiem. Czy genialność mego pomysłu się obroni? Po owocach poznamy. Już 28 listopada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz