sobota, 18 maja 2024

Nie byle jaki dzban

Tydzień temu w Sowie, a dziś na Olsztyńskiej Scenie Muzycznej Mirka Mastalerza wsłuchiwałem się w brzmienie dzbana.


O przepraszam, to nie jakiś tam zwykły dzban, tylko ghatam, tradycyjny indyjski instrument muzyczny (co nie zmienia faktu, że na pewno jego praprzodkiem było gliniane naczynie, w którym Hindusi trzymali na przykład masło ghee). Z rozdziawioną gębą obserwowałem ponownie, jak gra na nim Giridhar Udupa.

Za fortepianem skrywa się drugi bohater dzisiejszego wieczoru, czyli Artur Dutkiewicz. Tak się składa, że zarówno on, jak i Indialucia (której słuchałem na konkurencyjnej scenie przed tygodniem), gościli w Olsztynie 15 lat temu na świętej pamięci Bohema Jazz Festival. I też ich słuchałem w odstępie tygodniowym. Widać sytuacje lubią się powtarzać.
O, teraz Pan Artur się nie skrywa:

Giridhar Udupa grał nie tylko na ghatamie, ale na równie tradycyjnym instrumencie, jakim jest niepozorna kanjira, czyli taki (wybaczcie profanowi uproszczenie) tamburyn.

Giridhar, co Artur Dutkiewicz tłumaczy jako Dar Gór, a właściwie Gór Dar, użył jeszcze jednego instrumentu, czyli swego głosu. To konnakol, czyli rytmiczny śpiew rodem z południowych Indii (które to południowe Indie są takimi bardziejszymi Indiami, moim zdaniem).


Gór Dar był tak miły, że dał nam krótką lekcję:


W repertuarze były dziś zarówno kompozycje Artura Dutkiewicza (oparte na mazurkach i oberkach), jak i tradycyjne utwory hinduskie. Zgadujcie, do której kategorii należy „Joy”:


Wszyscy bohaterowie dzisiejszego wieczora, czyli gospodarz i goście oraz fortepian, ghatam i kanjira.

Na koniec zauważę, że na koncercie, który śmiało może pretendować do wydarzenia roku w Olsztynie, obecnych było skandalicznie mało osób...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz