niedziela, 29 kwietnia 1990

Coraz bliżej obozu

Dwa w jednym – rajd „Stokrotka” plus biwak HAW.

Nie bez znaczenia, że w Szczytnie.

Dlaczego Szczytno było w tym przypadku takie istotne? To za dużo powiedziane. Po prostu w ten sposób zbliżyliśmy się do Rekownicy, gdzie za kilka miesięcy mieliśmy zrealizować obóz szkoleniowy.

Na tę wiadomość Misiek eksplodował z radości.

Szkolenie szkoleniem, a rajd rajdem. Zajęcia rajdowe prowadzi Kaktus.

Gofry na rajdzie? Czemu nie!

Trzeba je tylko potem spalić…

27-29.04.1990
V Rajd Pieszy „Stokrotka” 155 OSDT „Swobodne Elektrony”
biwak HAW
Szczytno

niedziela, 22 kwietnia 1990

Śmierć na wyspie

Mało survivalu? To spędźmy trzy dni na wyspie.


Wyspa Herta na Jeziorze Wulpińskim zaznaczyła się już w historii harcerskiego survivalu, jesienią 1988 roku przez tydzień bytowali tam uczestnicy kursu szkoły przetrwania. Oglądałem film z tego przedsięwzięcia, w którym brał udział m.in. Kowal.

Kowal zatem zaciągnął nas na wyspę, by odciąć się na kilkadziesiąt godzin od świata. Powierzyliśmy nasze bezpieczeństwo temu oto należącemu do mego ojca pontonowi, który już zaistniał w historii 2 KS „Szarpie”.

Na wyspie wylądowało siedem osób (Kowal, Baśka, Anka, Cycek, Artur, Dżozef i ja), więc musieliśmy zrobić dwie tury.

Co robić przez trzy dni? Ja, tradycyjnie, zająłem się kulturą i sztuką.

Po pierwsze doskonaliłem G-dur.

Po drugie stworzyłem cykl rzeźb „Śmierć”.

Skończył się materiał plastyczny, wracamy…

20-22.04.1990
biwak 2 KS „Szarpie”
wyspa Herta – Jezioro Wulpińskie

poniedziałek, 9 kwietnia 1990

Doganiając rzeczywistość

To była bardzo ważna zbiórka wyborcza. Szykowaliśmy się do przełomowego Zjazdu ZHP.

Czy wiedzieliśmy, że będzie przełomowy? Na pewno wiedzieliśmy, że od poprzedniego Zjazdu ZHP (który odbył się w marcu 1989 roku i przemianował się z IX na XXVI) tyle się w Polsce zmieniło, że musimy dogonić rzeczywistość. Głosowali także seniorzy, np. Druh Kacprzyk, pamiętający jeszcze czasy pierwszego powojennego harcerstwa w Olsztynie.

9.04.1990
zbiórka wyborcza hufca „Rodło”
Dom Harcerza – ul. Niepodległości

niedziela, 8 kwietnia 1990

Morda w błocie

Około 1989 roku wyobraźnię żądnych ekstremalnych wrażeń harcerzy rozpalił Jacek Pałkiewicz i jego szkoła przetrwania. Pojawiły się liczne imprezy, w których zdaniem jednych chodziło o to, by maksymalnie umazać mordę w błocie, a zdaniem innych, by poradzić sobie w trudnej sytuacji. Prawda leży zapewne pośrodku, tzn. gdzieś między błotem a godnością człowieka.

Jedna z pierwszych takich imprez odbyła się jesienią 1989 roku na wyspie Herta na Jeziorze Tomaszkowskim. Nie byłem, ale widziałem obszerną relację wideo, którą z dumą prezentowali absolwenci tej „scuola di sopravvivenza” (to włoskie sformułowanie miało wówczas krótką karierę, bo Pałkiewicz prowadzi swoją szkołę przetrwania w Italii).
Zaczęliśmy na poligonie w Pieczewie, gdzie trochę pozjeżdżaliśmy na linach, potem zanocowaliśmy krótko w jakimś hangarze nad Skandą, a nad ranem ruszyliśmy do Jonkowa.


W Jonkowie zaatakowaliśmy tamtejsze bagna. Wersja light polegała m.in. na tym, że bagna były lekko przymarznięte. Nie znaczy to, że nie nurzaliśmy się po szyję i nawet głębiej, wręcz przeciwnie. Mróz oszczędził nam po prostu owadów i to było najprzyjemniejsze z całej imprezy.


Najbardziej ekstremalne było picie herbaty z bagiennej wody. Druhna Basia, dziś ceniona specjalistka od aseptyki szpitalnej, poddawała najpierw tę wodę specjalnym zabiegom, tzn. przesączała przez gazę.


Na finał upadlania się ruszyliśmy pod prąd rzeki w kierunku Biesala. Pojawiły się próby buntu. Zażegnane... Nocleg w poniemieckich bunkrach wydał się już relaksem. Do czasu, gdy Kowal rozpalił w środku ognisko i zarządził zadymienie...
Prezentowane tu zdjęcia odpowiadają niejako charakterowi imprezy. Film uległ prześwietleniu, więc korzystając z podręcznika do fotografii spróbowałem uratować materiał poprzez specjalną obróbkę. Efekt pseudosolaryzacji uzyskuje się dziś jednym kliknięciem w komputerze. A wtedy trzeba było męczyć się w ciemni...


Zajrzyjmy jeszcze do kroniki 2 KS „Szarpie”.


Dla przypomnienia:
- w listopadzie 1988 roku brałem udział w stosownych warsztatach w „Perkozie”
- w czerwcu 1989 roku zrobiliśmy sobie krzywdę po raz pierwszy.

6-8.04.1990
biwak survivalowy 2 OSH
Pieczewo, Skanda, Tomaryny, Biesal, Jonkowo

niedziela, 1 kwietnia 1990

Nienajgorsi pod Arsenałem

Po dwóch latach wróciłem na Rajd Arsenał. Niestety, to był mój ostatni raz.

Tym razem stawiłem się jako szef patrolu 2 KS „Szarpie”.

XX Rajd Arsenał odbywał się pod hasłem „Braterstwo i Służba”, a jego komendantem był phm. Wojciech Szymczak.

Wszystko objaśnią zapiski w kroniki 2 KS „Szarpie”.

Zadanie przedrajdowe wykonane. Gospodarzem 52 Wodna Warszawska Drużyna Harcerska.


Gościło nas XLIV Liceum Ogólnokształące przy ul. Dolnej 6. Powrót do tradycji oznaczał założenie pożyczonego kapelusza skautowego. Ale tylko na chwilę.


Kapelusz, jak widać, mocno przechodni.


Mieliśmy niedaleko do Łazienek. Chyba tam (?) spotkanie z 16 Warszawską Drużyną Harcerzy ze szkoły im. gen. Stefana Grota-Roweckiego.


Kartka jest rozkładana, w środku podpis Ireny Roweckiej, córki Grota.


To natomiast zestaw pamiątek od Harcerskiego Kręgu Seniorów z Piastowa...


...który podjął nas na 10 punkcie trasy.






I jeszcze dostaliśmy książkę Stanisława Jastrzębskiego „Zaczęło się pod Arsenałem”:

Z dedykacją:

Na koniec dostaliśmy dyplom za udział.


I jeszcze ten ostrzegający tekst wierszem...


Po pewnym czasie przyszła informacja z wynikami. Byliśmy dobrzy, czyli byli od nas gorsi...

30.03-1.04.1990
XX Arsenał
Warszawa