Nie sądzę, żeby mój pierwszy wiersz, napisany jesienią 1980 roku, był inspirowany poezją Jima Morrisona, bo jej po prostu nie znałem wówczas. Pierwszy kontakt z Doorsami miałem rok później przy okazji filmu „Czas Apokalipsy”, który oglądem w kinie w Sandomierzu. Film jest z 1979 r., ale polska premiera była dopiero w 1981 r. (słynne zdjęcie Chrisa Niedenthala ze stanu wojennego – wóz opancerzony pod kinem „Moskwa” z napisem „Czas Apokalipsy”).
„Delta”
koniec koniec koniec
za dużo za ciężko
ciała przyrastają
koniec koniec koniec
***
początek początek początek
Gorzyce, 3.10.1980
Jak widać, nawet tytuł jest inny. No i teza inna. U mnie koniec i początek. U Morrisona tylko koniec. Żadnej nadziei.
„The End” to nie jest piosenka lekka, łatwa i przyjemna. Chociaż, jeśli wytnie się z niej wątek Edypa, mamy do czynienia z piosenką miłosną. Co prawda nadal mroczną... Pierwotnie była to zresztą piosenka o rozstaniu z Mary Werbelow, pierwszą wielką miłością Morrisona z Florydy. Byli ze sobą w latach 1962-1965.
Gdy związek rozpadł się latem 1965 r., Morrison napisał o tym wiersz, który rok później został nagrany na debiutanckiej płycie zespołu zatytułowanej „The Doors”. Ale trafił tam już w zmienionej wersji, rozbudowanej o fragment dotyczący kompleksu Edypa. Wersja ta narodziła się w klubie „Whisky a Go Go” w Los Angeles, gdzie zespół występował. Jak tylko właściciel klubu usłyszał, co Morrison chciałby zrobić z własną matką, wywalił mało jeszcze wówczas znaną grupę z knajpy.
Z okazji dzisiejszej 40. rocznicy śmierci Jima Morrisona moje tłumaczenie „The End”. Do beztroskiego pośpiewania z gitarką przy wesoło trzaskających płomieniach ogniska. Lub w zaciszu domowego ogniska, obok przytulnej lampki nocnej.
To jest już kres
Tyś piękna jest
To jest już kres
Jedyna ma, to kres
Na nic misterny plan, to kres
Wszystkiego, co dziś trwa, to kres
Spokoju, zdziwień też, to kres
Nie spojrzę nigdy w oczy twe, już nie
Czy już widzisz obraz ten
Bez granic, rób, co chcesz
Desperacko chcąc jakichś obcych rąk
Gdzie jest taki ląd
Zbłąkani w rzymskiej dziczy pełnej łez
Dzieci w szaleństwie pławią się
Dzieci w szaleństwie pławią się
Chcą by spadł już letni deszcz
Jest groźnie, miasto kończy się
Jedź po Królewskiej, kotku
Kopią złoto, dziwnie jest
Jedź po Zachodniej, kotku
Węża weź, wężem jedź
Wody zwiedź, w antyk wejdź, kotku
Długi jest wąż, siedem mil
Węża weź, sto lat, skórę zimną ma
Zachód to jest cud
Zachód to jest cud
No bierz, a nam zostaw trud
Czeka już niebieski wóz
Czeka już niebieski wóz
Dokąd szofer weźmie kurs
Morderca przed świtem wstał już i buty wziął swe
Nałożył twarz z antycznego zbioru
I w niej ruszył zwiedzać dom
Wszedł do pokoju, gdzie jego siostra w noc śpi, po niej
Zwiedził pokój swego brata, a potem
Znów ruszył zwiedzać dom
Aż już zszedł pod te drzwi i otworzył je
Ojcze! Synu? Tak chcę cię zabić
Mamo! Tak chcę cię...
Więc mała chodź, spróbuj ze mną tu
Więc mała chodź, spróbuj ze mną tu
Więc mała chodź, spróbuj ze mną tu
Siądźmy z tyłu, czeka niebieski wóz
Nie smuć już
Ten czeka wóz
Nie smuć już
No chodź
Śmierć, śmierć, śmierć, śmierć, śmierć, śmierć
To jest już kres
Tyś piękna jest
To jest już kres
Jedyna ma, to kres
Choć boli, możesz iść
Przecież nie dasz siebie mi
To kres kłamstewek, ustał śmiech
To nocy kres, na próbę śmierć
To jest już kres
Olsztyn, 30.06-3.07.2011
Kącik Tomasza Beksińskiego. Sposób na nieśmiertelność.
Nigdy więcej nie spojrzę ci w oczy...
Kącik Piotra Kaczkowskiego, w którego audycjach słuchałem tego utworu wielokrotnie:
Kącik okładkowy, czyli miałem taką kasetę:
Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz