Wieczór spędziłem na koncercie trzech panów z gitarami basowymi. Projekt Bass Trio to Mieczysław Jurecki, Krzysztof Ścierański i Wojtek Pilichowski czyli czołowi polscy gitarzyści basowi.
Zaczęli wspólnie, a potem na scenie pozostał Jurecki:Od pięciu lat nie gra już w Budce Suflera, ale na zawsze będzie z nią kojarzony przez masową publiczność. Nie trzeba było nagrywać tang :)
Drugi solowy występ to wyrafinowane harmonie Ścierańskiego:
Najmniej efekciarski występ wczorajszego wieczora, co niekoniecznie pod namiotem z kotletami musi być zaletą.
Cokolwiek znudzoną 20-minutowym występem Ścierańskiego publiczność obudził dopiero Wojtek Pilichowski, który dołączył do poprzednika:
Efektownie, prawda? A będzie jeszcze goręcej...
Trzy ostatnie kawałki należały do Pilichowskiego. Najpierw wystąpił sam:
A potem dołączyli na powrót koledzy Ścierański i Jurecki. „Czy jest radość?”:
I wielki finał... „Olsztyn! Moje miasto! Moja mama piecze ciasto!” Publiczność je artystom z ręki (bo talerze już dawno opróżnione). Znaleźli się nawet rozentuzjazmowani fani (poza kadrem, ale słyszalni):
Nie wypada chwalić dnia przed zachodem Słońca, ale jak do tej pory trudno coś zarzucić organizatorom I International Bohema Jazz Festival. Zwłaszcza, gdy porównać to przedsięwzięcie z innymi festiwalami jazzowymi, jakie odbywały się w Olsztynie w połowie lat 90. Jak widać można... Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak powiedzieć, że artystycznie nie można tamtym koncertom niczego zarzucić. Spójrzmy jak wyglądał benefis Willisa Conovera podczas II Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego w Olsztynie w 1995 roku:
Kto był na tym koncercie, ręka w górę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz