środa, 8 września 2010

Pogaństwo pleni się u stóp Grgura

W XIX wieku, gdy rozwijała się nowoczesna nauka i kształtowały się współczesne narody, powstało wiele narodowych mitów. Nie tylko w Polsce. Do chorwackiej mitologii Grgur Ninski wszedł jako propagator języka narodowego. Kim był Grgur i czy faktycznie propagował?



Grgur czyli po prostu Grzegorz w latach 900-929 był biskupem Ninu, dalmackiego miasta w pobliżu Zadaru. Przez Dalmację w tym czasie przebiegał podział między chrześcijaństwo zachodnie i wschodnie. Oczywiście był to jeszcze bardziej podział polityczny, niż religijny. Ścieranie się wpływów Rzymu i Bizancjum zakończyło się Wielką Schizmą w 1054 roku. W różnych językach mówi się, że to 1. Wielka Schizma, 2. Wielka Schizma Wschodnia, 3. Schizma Wschodnio-Zachodnia. Zapewne w tych różnych nazwach kryje się jakaś intencja...
Wracając do Dalmacji z przełomu IX i X wieku. Istniały tam wówczas dwa główne ośrodki chrześcijańskie. Biskupstwo w Ninie skłaniało się ku Rzymowi, natomiast w Splicie uznawało zwierzchność Konstantynopolu. Biskupstwa w innych miastach, których w Dalmacji nie brakowało po czasach Imperium Rzymskiego, nie określały zapewne swej przynależności.
Sytuacja była zresztą dynamiczna, bo w 923 roku Split uznał zwierzchność papieża. Skłanianie się ku Rzymowi to jedno, a ambicje polityczne Chorwatów to drugie. Gdy na chorwackim tronie zasiadł pierwszy król (Tomisław, 925–928), sytuacja trochę się zmieniła. Sam Tomisław najpierw sprzyjał Bizancjum, ale koronę przyjął w 925 roku z rąk papieża Jana X. A na zwołanych w Splicie podczas jego panowania synodach przedstawiciele króla dążyli do maksymalnego uniezależnienia chorwackiego kościoła od Rzymu.


Tym przedstawicielem Tomisława był właśnie Grgur, biskup Ninu. Według chorwackiej mitologii narodowej Grgur Ninski na synodzie w 925 roku dążył intensywnie do wprowadzenia języka chorwackiego do liturgii. Biskupstwo Splitu, od 923 roku uległe papieżowi, sprzeciwiało się temu, promując liturgię łacińską. Taki pogląd na rolę Grgura utrwalił się w zagrożonej madziaryzacją Chorwacji XIX wieku. Współcześnie kwestionuje się narodową postawę biskupa Ninu. Bardziej prawdopodobne jest to, że interesowała go niezależność biskupstwa. Czy to było zgodne czy sprzeczne z chorwacką racją stanu, to już inna historia...
Grgur nie wyprzedził o tysiąc i czterdzieści lat Soboru Watykańskiego II. Synod w 925 roku zabronił posługiwania się językiem chorwackim podczas mszy i stwierdził, że księża bez znajomości łaciny nie mogą piastować wyższych godności kościelnych. Postanowienia te były zresztą słabo przestrzegane, bo w wielu kościołach nadal odprawiano msze według obrządku słowiańskiego. Sprzyjało to oczywiście kształtowaniu się języka chorwackiego. No to się biskupi zdenerwowali i na synodzie w 928 rozwiązali biskupstwo w Ninie. Split awansował do roli arcybiskupstwa, a papież Leon VI wyznaczył arcybiskupa Splitu na prymasa Dalmacji i Chorwacji. A co z Grgurem? Jak to w kościele, został zesłany do innej diecezji (w Skradinie).


Grgur Ninski ma w Chorwacji kilka pomników. Oczywiście w Ninie, ale również w Varaždinie i Splicie. Ich autorem jest znany chorwacki rzeźbiarz Ivan Meštrović (1883-1962). Pomnik w Splicie z 1929 roku stał początkowo na perystylu (dziedzińcu) pałacu Dioklecjana z III-IV wieku.


W czasie II wojny światowej, gdy posąg został przeniesiony przez okupujących miasto Włochów poza miasto. Czyżby mieli taką zadrę za ten synod? Pomnik nie wrócił już na swoje pierwotne miejsce. Obecnie stoi przed Złotą Bramą, czyli jednym z wejść do pałacu Dioklecjana.


I wszyscy mogą dzielnego biskupa macać po dużym palcu lewej stopy. Bo to przecież zapewnia zdrowie i szczęście. To by się chrześcijański biskup zdziwił, że mu się pogaństwo u stóp pleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz