Od rana nie działa internet. Nie ma też telewizji. Narkomani uzależnieni od informacji on-line dostają szału.
A ja spokojnie idę do kina na „Shreka” w wersji 3D oczywiście.Dwie refleksje:
1. Już w połowie pierwszego filmu oglądanego w 3D ta technologia mi się opatrzyła. Czekam na TREŚĆ, a nie FORMĘ.
2. Każda rewolucja zjada własne dzieci, zeżarła też i „Shreka”. Mam na myśli produkcję, a nie bohatera.
No dobra, pięć razy się zaśmiałem, w tym trzy razy głośno.
Shrek Shrekiem, a wiadomo, że Osioł jest najważniejszy. To jego daleki bułgarski krewny.
Wszyscy do kin! Zobaczcie na co wydali te 165 mln dolarów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz