Jeśli gdzieś na Zachodzie lubią Polaków, to na pewno w Bredzie. Holenderskie miasto zostało wyzwolone w dniach 29-30 października 1944 roku przez 1 Dywizję Pancerną generała Stanisława Maczka. Pamięć o polskich wyzwolicielach jest tam ciągle żywa. W Bredzie szacunek dla wojska bierze się również stąd, że od 1828 roku znajduje się tam Królewska Akademia Wojskowa.
Koninklijke Militaire Akademie powstała w czasie panowania Wilhelma I, króla Niderlandów. Uroczystego otwarcia dokonał 24 listopada 1828 roku jego syn, książę Fryderyk Holenderski.
Akademia znajduje się w Kasteel van Breda. Początki zamku sięgają XII wieku. W 1350 roku Bredę kupił Jan II van Polanen, który wzmocnił twierdzę czterema wieżami i fosą. Budowę twierdzy kontynuowała na początku XV wieku jego córka Johanna van Polanen.
W historii Europy zamek zapisał się w latach 1746-1748. Toczyły się na nim wstępne rozmowy pokojowe dotyczące zakończenia trwającej od 1740 roku wojny o sukcesję austriacką, czyli o to, kto powinien zasiadać na tronie w Wiedniu. Było o co się bić, skoro w wojnę zaangażowały się Prusy, Francja, Hiszpania, Neapol i Bawaria, a z drugiej strony Austria, Anglia, Holandia, Rosja, Saksonia i Sardynia. Polska w tym czasie już była tylko pionkiem w tych europejskich szachach. Rozmowy w Bredzie były nieoficjalne (taka Magdalenka), prawdziwy pokój zawarto w 1748 roku w Akwizgranie (czyli Aachen).
W Kasteel van Breda kandydaci na królewskich oficerów piechoty i lotnictwa ćwiczą po dziś dzień.
Oczywiście kandydaci płci obojga.
A wszystkiemu przygląda się królowa Wilhelmina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz