wtorek, 29 października 2013

Piosenka idealna, życie brutalne

Pierwszą żoną Lou Reeda była poznana na początku lat 70. w Berlinie kelnerka Bettye Kronstadt. Małżeństwo trwało zaledwie rok. Reed w tym czasie szczególnie mocno poświęcał się narkotykom i alkoholowi, dochodziło do rękoczynów. W takim właśnie kontekście należy odczytywać pozornie sielankową piosenkę „Perfect Day” z 1972 roku, wydaną na płycie „Transformer”.


Tak to sobie tłumaczę w dzień po śmierci autora:

Idealny dzień
Łyk Sangrii, tam gdzie park
A potem, gdy już mrok spadł
Czeka dom

Idealny dzień
Łabędziom bułkę rzuć
A później, też kino, znów
Potem dom

O, to idealny dzień
Tak dobrze być razem tu
O, idealny dzień
Tylko ty mnie trzymasz wciąż
Tylko ty mnie trzymasz wciąż

Idealny dzień
Troski daleko stąd
Wagary nasze są
Śmieszne to
Idealny dzień
Przy tobie zapominam się
Myślę, że staję się
Dobry już

O, to idealny dzień
Tak dobrze być razem tu
O, idealny dzień
Tylko ty mnie trzymasz wciąż
Tylko ty mnie trzymasz wciąż

Pozbierasz tylko to, coś tu wsiał
Pozbierasz tylko to, coś tu wsiał
Pozbierasz tylko to, coś tu wsiał
Pozbierasz tylko to, coś tu wsiał
Olsztyn, 28-29.10.2013



No to może jeszcze urodzinowe wykonanie z 2017 roku przy poważnej pomocy Sikora:


Kącik prasowy, czyli kilka poważnych słów, jakie przeczytałem o Lou Reedzie w połowie lat 80. w tygodniku „Razem”:

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz