poniedziałek, 17 lutego 2020

Bolonia na prawo, Bolonia na lewo

Mówią (kto mówi? przykłady! nazwiska!), że Bolonia jest jak pomidor. Z zewnątrz czerwona, ale za to w środku też czerwona… Nie wspiąłem się na żadną wieżę, by doświadczyć widoku tej czerwieni z góry (większość krytych ceglaną dachówką europejskich starówek jest czerwona z tej perspektywy), ale nawet chodząc ulicami widać, że miasto powstawało przez wieki z czerwonej cegły. I choć później pojawił się tynk, to przeważnie bordo.



No dobra, a co z wewnętrzną czerwienią? Pobieżne kilkudniowe obserwacje nie dają pewności, chociaż zapewne nie bez powodu odwiedzał kiedyś Bolonię kolega nieprzypadkowo zwany Rybą Młotem. Gdyby był tu w sobotę, na pewno nie zabrakłoby go na tej manifestacji.


Na Piazza Nettuno pod Palazzo Comunale spotkali się migranci (emigranci? uchodźcy?), którzy kilka godzin protestowali przeciwko odmowom prawa azylu, niskim płacom...


Dla odmiany następnego dnia na naszej ulicy ustawili się przedstawiciele Ligi, czyli partii, której przewodzi czołowy włoski eurosceptyk Matteo Salvini (z jej działaniem, wówczas pod nazwą Ligi Północnej, zetknąłem się w 1996 roku, w pierwszych chwilach pobytu na włoskiej ziemi). Można się było wciągnąć na członka, ale nie skorzystałem.


Dla odmiany napis na Piazza Vittorio Puntoni u wylotu via Zamboni. Trudno sobie wyobrazić, żeby sprzeciw wobec mordowaniu kobiet nie był lewicowy…


Kilkaset metrów dalej na via Zamboni mural, który zapewne niesie jakieś przesłanie polityczne (sporo postaci historycznych, ale żadnej nie rozpoznaję).


Ten napis na via Zambonii, u progu Piazza Giuseppe Verdi, jest jednoznaczny politycznie. Jego bohaterem jest Francesco Lorusso, który zginął 11 marca 1977 roku postrzelony śmiertelnie przez karabiniera w czasie zamieszek studenckich w tej okolicy. Był członkiem komunizującej (pamiętajmy jednak, że to słowo znaczy na Zachodzie co innego niż na Wschodzie) organizacji Lotta Continua, czyli Walka Trwa, rozwiązanej już zresztą chyba od roku.


Spotkanie chyba pod hasłami feministycznymi przy via Pescherie Vecchie.


Obrońcy praw zwierząt na prawicę raczej nie głosują…


II wojna światowa dla Włochów nie jest chyba tym samym czym jest dla nas. Na pewno to upraszczam, ale to dla nich przedłużenie wewnętrznej walki politycznej między lewicą i prawicą. Tak dalece wewnętrznej, że na tej tablicy na Palazzo Comunale przy Piazza Nettuno nie widzę informacji, że 21 kwietnia 1945 roku Bolonię wyzwolił 2 Korpus Polski Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.


Na via Vicolo Luretta jedna partii drugiej partii pokazuje co sądzi na jej temat…


A największe stronnictwo ma swoją własną ulicę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz