piątek, 28 lutego 2020

Autorka zmienną jest

Bożena Kraczkowska lubi jubileuszować, a my lubimy Bożenę Kraczkowską. Te dwa fakty przecięły się dziś w Gietrzwałdzie i przybrały postać wieczoru autorskiego Bożeny pod tytułem „Autorska zmienność”.



Nie chciałbym znów małostkowo poprawiać Bożenie tytułów, jak to robiłem kilkanaście lat w pracy (w której nie ma nas już przecież od dawna), ale miałbym kilka własnych propozycji na nazwę dzisiejszego wydarzenia artystyczno-towarzyskiego, np.:
- „Autorka pracująca, żadnej twórczości się nie boi”,
- „50 twarzy Bożeny”,
- „Makowa Panienka”.


Dobry benefis, a to był przecież benefis na zakończenie rocznych obchodów 20-lecia pracy twórczej Kraczkosi, nie może obejść się bez gości. I od nich, jeśli chodzi o stronę muzyczną, się zaczęło.


Do Bożeny dołączyli Janusz Sendela i Vito Castillo, wykonując własny „Amok blues”.


Kolejny gość wyskoczył z laptopa. Mówił brzydkie wyrazy. Ale to Kraczkosia napisała „dupa”. Wojciech Malajkat tylko interpretował…


Literatura, przywołana przez kolegę Bożeny z czasów mrągowskich, była zresztą bohaterką dzisiejszego wieczoru na równi z muzyką. Rozmowę o książkach Kraczkosi podtrzymywał niezawodny w takich sytuacjach Robert Lesiński z Radia Olsztyn.


Jeśli jesteśmy w Gminnym Ośrodku Kultury w Gietrzwałdzie (o nie, od niedawna to Centrum Kulturalno-Biblioteczne), to wiadomo, że musi się pojawić Tomasz Salej. Na razie jako akompaniator, który pomógł Bożenie zaprezentować „Mój cień blues”.


No i jeśli jesteśmy w Gietrzwałdzie, to wiadomo, że musi się pojawić Janusz Sendela. Pierwsza z dwóch benefisowych piosenek, jakie dziś usłyszeliśmy.


Zanim przejdziemy do drugiego panegiryku ku chwale Bożeny, na scenie w towarzystwie Tomka Saleja pojawia się Agnieszka Siudem-Nowicka (znana już na tej scenie…) z godną Festiwalu Piosenki Aktorskiej interpretacją pieśni o pewnym bajkopisarzu.


Po drugim (tym benefisowym) utworze nie mogłem się powstrzymać przed zapytaniem Siudemki, która wróciła do naszego stolika: „Co ty wyprawiasz?”…


Aha, skoro ciągle jesteśmy w Gietrzwałdzie, nie mogło zabraknąć szefa Centrum Kulturalno-Bibliotecznego (o, już się nauczyłem). Paweł Jarząbek w krótkim, jak na niego, wystąpieniu zarysował podstawowe problemy zespołu uwarunkowań moralnych związanych z byciem ekstrawertykiem.


Na finał Bożena zajechała Mercedesem Benz w tonacji H.


PS Ze zdziwieniem uświadomiłem sobie, że ja w tym roku jesienią będę (będę?) obchodził 40-lecie pracy artystycznej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz