Na ekrany polskich kin „Gorączka sobotniej nocy” weszła na przełomie 1979 i 1980 roku, czyli dwa lata po amerykańskiej premierze, ale w dalszym ciągu za wcześnie (!), bym mógł legalnie wejść na film od 15 lat. Ale wszedłem…
Oglądam plakat z 1979 roku autorstwa Andrzeja Pągowskiego. Słynny grafik miał lepsze prace, ale wtedy musiałem być pod jego dużym wrażeniem. Tak dużym, że nie dostrzegłem choćby błędu ortograficznego (przymiotnik „Amerykański” dużą literą) i innych niedoróbek redaktorskich. Nie po to przecież jednak poszedłem na film, by analizować polską szkołę plakatu. Magnesy były dwa: muzyka Bee Gees i dyskotekowy żywot Johna Travolty.Muzyka po latach się broni. Taniec nieco kiczowaty, ale oddaje ducha epoki, który w importowanej wersji Ubogi Krewny unosił się nad Wisłą (w moim przypadku nad Łęgiem). Skąd import? W tym przypadku z Nowego Jorku. W 1976 roku w „New York Magazine” ukazał się artykuł Nika Cohna „Plemienne obrzędy nowej sobotniej nocy” o rozrywkowych obyczajach młodzieżowej klasy robotniczej. Klasyka reporterskiego gatunku – młodzież w tygodniu pracuje lub rozrabia w gangach, w sobotę wieczór idzie zadać szyku i wyszumieć się na dyskotece. Po latach Cohn (który był dziennikarzem brytyjskim) przyznał, że reportaż był w większości fikcją – coś zobaczył na Brooklynie, coś wymyślił, coś przypomniał sobie z Anglii. Wówczas jednak artykuł stał się inspiracją dla twórców „Gorączki sobotniej nocy”. Robert Stigwood, który był nie tylko producentem filmu, ale i od dawna menedżerem Bee Gees, zlecił zespołowi napisanie piosenek do filmu o kulturze disco. Więc oczywiście nie bracia Gibb wymyślili disco, ale twórczo je wykorzystali, przedłużając trwanie tej kultury o kilka lat.
Gdy idę, patrzysz i mówi ci mój krok
To babiarz jest, słów po co sto
Głośno tu i kobiet żar
Wciąż brałem w kość, od dziecka tak
Lecz teraz dobrze, świetnie jest
Możesz widzieć to, jak chcesz
Może da zrozumieć się
Jak „New York Times” odmienia mnie
Czy ty bratem jesteś, czy matką jesteś
Przy życiu trwasz, przy życiu trwasz
Poczuj miasta lśnienie i każdego drżenie
Przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj
O, to twój krok
Więc pod wozem raz, na wozie dwa
A czasem nie to, na serio gram
Skrzydła z nieba ma mój każdy but
Po prostu tańczę i nie przegram już
Wiesz, teraz dobrze, świetnie jest
Przeżyć chcę kolejny dzień
Może da zrozumieć się
Jak „New York Times” odmienia mnie
Czy ty bratem jesteś, czy matką jesteś
Przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
Poczuj miasta lśnienie i każdego drżenie
Przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj
Ooooo
Życie bez celu, niech ktoś pomoże
Niech ktoś pomoże mi
Życie bez celu, niech ktoś pomoże mi
Życie me trwa
Gdy idę, patrzysz i mówi ci mój krok
To babiarz jest, słów po co sto
Głośno tu i kobiet żar
Wciąż brałem w kość, od dziecka tak
Lecz teraz dobrze, świetnie jest
Możesz widzieć to, jak chcesz
Może da zrozumieć się
Jak „New York Times” odmienia mnie
Czy ty bratem jesteś, czy matką jesteś
Przy życiu trwasz, przy życiu trwasz
Poczuj miasta lśnienie i każdego drżenie
I przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj, przy życiu trwaj
A, a, a, a przy życiu trwaj
Tak
Życie bez celu, niech ktoś pomoże
Niech ktoś pomoże mi
Życie bez celu, niech ktoś pomoże mi
Życie me trwa
Olsztyn, 20.11-8.12.2021
Inspirację do tego przetłumaczenia przywiozłem z Lizbony, gdzie w jednym klubów usłyszałem tę wersję:
Kącik (podwójny) „Świata Młodych”. Tak widziałem Bee Gess 29 września 1979 (nie pamiętam, czy przed, czy po wizycie w kinie).
A tak Johna Travoltę 25 października 1980, czyli już zapewne po obejrzeniu „Gorączki sobotniej nocy”.
Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz