czwartek, 30 grudnia 2010

Rasputin nadal nie żyje

Co za ironia... Umarł w tym samym mieście i tego samego dnia, co bohater jednej ze śpiewanych (i tańczonych) przez niego piosenek. Dziś w Petersburgu zmarł Bobby Farrell, facet, który śpiewał, a jeszcze bardziej tańczył, w Boney M. Również 30 grudnia i również w Petersburgu zmarł Grigorij Rasputin, faworyt rodziny carskiej.

Precyzyjnie rzecz biorąc Rasputin nie zmarł, a został zabity. I nie 30 grudnia, a 17 grudnia według kalendarza juliańskiego (niektóre źródła podają 29/16 grudnia). A Petersburg nazywał się wówczas Piotrogród.
Boney M? Polskie dyskoteki końca lat 70. bez piosenek tego „niemieckiego” zespołu były po prostu nieważne. Z perspektywy czasu widać, że kiedyś muzyka taneczna była, nie bójmy się tego słowa, szlachetniejsza. To kiczowate przecież Boney M śpiewało takie utwory jak właśnie „Rasputin”. Piosenka dyskotekowa o szarej eminencji Romanowów? Proszę bardzo!


Moje pobieżne tłumaczenie, nie nadaje się do śpiewania. Historia Rasputina w wersji light:

Dawno temu żył w Rosji pewien człowiek,
Był duży i silny, a w jego oczach płonął blask.
Większość ludzi patrzyła na niego z przerażeniem i ze strachem,
Ale dla moskiewskich laseczek był kochany.
Mógł głosić Biblię jako przepełniony ekstazą i ogniem kaznodzieja,
Ale był typem nauczyciela, którego pragnęły kobiety.

Ra-Ra-Rasputin
Kochanek rosyjskiej carycy.
Nikt nie mógł się z nim równać.
Ra-Ra-Rasputin
Największa rosyjska maszyna miłości.
Aż wstyd jak się zachowywał.

Lecz gdy o jego pijaństwie, żądzach i głodzie władzy dowiadywało się coraz więcej osób, narastały żądania, by zrobić coś z skandalicznym zachowaniem.

Rządził w Rosji i car nie był potrzebny,
Ale kazaczoka tańczył naprawdę wspaniale.
Sprawdzał się we wszystkich sprawach państwowych,
Ale prawdziwą wielkość pokazywał, gdy dostał w obroty dziewczynę.
Dla carycy nie był cwaniakiem,
Wszak słyszała o rzeczach, które zrobił.
Wierzyła, że był świętym uzdrowicielem,
Który uzdrowił jej syna.

„Ten człowiek musi po prostu odejść!” oświadczyli jego wrogowie.
Ale kobiety błagały „Nie róbcie tego, proszę”.
Bez wątpienia Rasputin miał mnóstwo ukrytych wdzięków,
Chociaż był po prostu bydlakiem, wpadały w jego ramiona.
Pewnej nocy kilku wysoko postawionych facetów
Zastawiło pułapkę, nie muszą czuć się winni.
„Przyjdź do nas” domagali się
I on naprawdę przyszedł.

Ra-Ra-Rasputin
Kochanek rosyjskiej carycy.
Nalali mu trucizny do wina.
Ra-Ra-Rasputin
Największa rosyjska maszyna miłości.
Wypił wszystko i powiedział: „Czuję się świetnie”.

Ra-Ra-Rasputin
Kochanek rosyjskiej carycy.
Nie zrezygnowali, chcieli jego głowy.
Ra-Ra-Rasputin
Największa rosyjska maszyna miłości.
I strzelali do niego, aż padł martwy.

Ach, te Ruski...


Piosenka jest w zasadzie niedokończona, bo jak się okazało po otruciu i zastrzeleniu Rasputin nadal żył. Książę Feliks Jusupow rozwalił mu więc jeszcze głowę kijem, a następnie książę Dimitr Pawłowicz utopił go w Newie. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że Rasputin (otruty, zastrzelony i zmasakrowany pałką) żył jeszcze, gdy arystokraci wrzucali go do rzeki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz