Człowiek budzi się rano, nie wstając z łóżka odsłania firankę, a za oknem widok na Annapurnę IV i Machhapuchhare.
Nie jestem wielkim miłośnikiem gór, szczególnie chodzenia po nich, ale i na mnie przecież musiały zrobić wrażenie Himalaje.
Do Pokhary przyjechaliśmy z Katmandu, które leży wprawdzie bardzo blisko Mont Everestu, ale zupełnie tego ze stolicy Nepalu nie widać. Co innego w Dolinie Pokhary. Wystarczy skierować wzrok na północ, by zobaczyć potęgę Himalajów.
Siedmio- i ośmiotysięczniki oddalone są o kilkadziesiąt kilometrów, ale pierwsze wrażenie jest takie, że niektórzy zastanawiali się, czy aby białe ściany na niebie to przypadkiem nie nisko idące chmury.
Pokhara to 200-tysięczne miasto, ale jest to miejsce z typu Nic Się Tu Nie Dzieje, zwłaszcza jak się mieszka w hotelu na dalekich przedmieściach. Nie dla miasta tam przecież jednak przyjechaliśmy, ale żeby stanąć twarzą w twarz z Himalajami. Na stanięcie oko w oko nie mieliśmy czasu i pewnie kondycji. Żeby podejść pod którąś z gór, trzeba by przeznaczyć kilkanaście dni na marsz.
Piękny widok na góry jest z jeziora Fewa (Phewa Tal). O ile oczywiście nie przesłaniają chmury.
Spędziliśmy tam raptem trzy noce. W przeddzień wyjazdu w stronę Indii, był wtorek 23 września, kupiliśmy nepalską gazetę, by poznać wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych w Polsce (21.09.1997, zwycięstwo AWS). W „Kathmandu Post” znaleźliśmy małą notatkę o wynikach wyborów w Polsce. Zapoznawszy się z wynikami wyborów przy kawiarnianym stoliku tworzyliśmy różne warianty koalicji. Ciekawe, że w prasie nepalskiej była kilkakrotna informacja o tych wyborach i w ogóle pisało się o Europie. Hindusi byli chyba bardziej zapatrzeni w siebie – w gazetach w Indiach prawie wcale nie było wieści z zagranicy.
Ostatni poranek w Pokharze spędziliśmy na „achach” i „ochach” przy wschodzie słońca, które stopniowo oświetlało szczyty. Najpierw Annapurnę IV (7525 m n.p.m.)...
...potem Rybi Ogon, czyli Machhapuchhare (6993 m n.p.m.).
Z Pokhary widać głównie te dwie góry. Annapurna I (8091 m n.p.m.) jest wprawdzie wyższa, ale z tej odległości zakrywają ją inne, mniejsze szczyty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz