Tym razem było zupełnie inaczej niż przed rokiem. Nawet ja, po roku doświadczeń, zupełnie inny, czujący się niczym stary wyjadacz. No i przygotowany logistycznie (a nie, jak przed rokiem, na krzywy ryj).
W kwietniu przyszło do domu personalne zaproszenie z „Perkoza”:
Powiedziałbym, że niepotrzebnie, bo wszystkiego już dowiedziałem się z marcowego „Na Tropie”:
Zlot poważny, więc poważny zestaw regulaminów:
II Zlot Absolwentów SHS „Perkoz” był oczywiście okazją do tego wszystkiego, po co został wymyślony: spotkanie poznanych na kursie harcerskich przyjaciół, poznanie nowych, o słynnej wymianie doświadczeń nie zapominając. Pierwszą noc przekimałem w harcówce malarskiej, a potem już po bożemu – na polu biwakowym. Nawet namiot sobie przywiozłem.
Relacja cywilna, choć przecież napisana przez hm. PL Henryka Leśniewskiego, czyli artykuł w „Gazecie Olsztyńskiej” (znów mnie Gienek Rudzki nie uchwycił, bo skąd miał wiedzieć, że 15 lat później będę jego przełożonym).
I relacja branżowa, czyli w czerwcowym „Na Tropie”:
23-26.05.1985
II Zlot Absolwentów SHS „Perkoz”
SHS „Perkoz”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz