To wszystko odbywało się pod szyldem... Właśnie, jakim? Zaproszenie na spotkanie w Marwałdzie tylko pogłębia chaos poznawczy.
Zaprasza Wydział Starszoharcerski Chorągwianej Szkoły Instruktorskiej „Matecznik”. A przecież Wydział Starszoharcerski był jednostką organizacyjno-programową Komendy Chorągwi. To strukturalne pomieszanie pojęć, zapewne nieświadome.
W każdym razie w Marwałdzie robiliśmy to wszystko, co było w zaproszeniu, czyli właściwości, planowanie, znaki… Chyba może na pewno. No przecież widać, że pracujemy. Załapały się moje gołe nogi (grudzień nie jest ŻADNĄ przeszkodą dla niespełna 18-latka w noszeniu krótkich spodenek).
Na dowód, że jednak naprawdę byłem, zdjęcie z Jackiem z morąskich „Kangurów” i z druhnami z Lubawy. Zwraca uwagę nowy mundur (poprzedni poległ tydzień wcześniej).
No i musiała być jakaś impreza muzyczna, skoro Gałąz przytargał swoje słynne Altusy 110. Zapewne coś w rodzaju spóźnionych andrzejek, zupełnie jak przed rokiem.
I to chyba w Marwałdzie, w wyniku przegranej w złośliwego marynarza, musiałem wypić wiadro herbaty.
Z rzeczy merytorycznych - przygotowałem kuźnicę starszoharcerską „Drużynowy - ojcem czy bratem?”. Na pewno w 17. minucie zaczęliśmy rozmawiać o Prawie Harcerskim, a w minucie 23. o jego 10. punkcie.
Kto był? Misiek i Radas, Niedźwiedź oraz inne osoby z 37 ODH, Jacek i Paweł, Gałąz i Bóła, Majka i WC, druhny z Lubawy i druhny z Ostródy, Sławka i Krystyna, Wróbel i Anach, Jolka i in.
8-6.12.1985
spotkanie Matecznika
Marwałd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz