W głębokich archiwach ten obóz funkcjonuje jako „obóz Tuńka”.
Wychodzi na to, że druh Sławek był komendantem pierwszego obozu niemającej jeszcze roku drużyny „Szarpie”.
Nie, nie byłem na tym obozie. Z trzech powodów: po pierwsze w tym czasie byłem na innym obozie, po drugie to był obóz drużyny młodszoharcerskiej, a po trzecie nie byłem jeszcze członkiem tej drużyny.
Uzyskana w czasie przygotowań do 40-lecia drużyny wypowiedź Tuńka przynosi wiele ciekawych informacji:
To był obóz wędrowny, bo jak zwykle trochę kombinowaliśmy. Pamiętam, że byliśmy nad jeziorami Sasek Wielki i Sasek Mały, a potem szliśmy do miejscowości Narty nad jeziorem Świętajno. Po drodze chyba ze dwie noce spędziliśmy nad takim jeziorkiem leśnym koło miejscowości Narty.
Nad jeziorem Świętajno byliśmy po drugiej stronie Nart (to tam zrobiono większość zdjęć). Podczepiliśmy się pod obóz stacjonarny harcerzy z Węgrowa, pozwolili nam korzystać ze swojej kuchni oraz latryn. Zaprzyjaźniliśmy się trochę z nimi, bo oni mieli pełne wyposażenie, a my bidoki tylko namioty i mało sprzętu. Korzystaliśmy z ich kąpieliska i dogadywaliśmy się z obozem Polskiej Akademii Nauk (to był obóz płetwonurków).
Oczywiście, jako Szarpie, musieliśmy zaszpanować „zwykłym hufcowym” harcerzom popisowym ogniskiem w pagodę.
Z osób, które rozpoznałem i pamiętam to: Partyzant, Bartas, Tatarynowicz, Zyśki, Sztomber, Wróbel, Misiek.
Pamiętam, że odwiedził nas tam Bóła. Chyba miał coś wtedy ze studiami, bo nie mógł być na obozie. Bóła przyjechał swoim nowiutkim maluchem.
Maszynka do obcinanie włosów na zero poszła w ruch i ścinałem chętnych, pod koniec obozu było już wielu łysielców, o ile nie wszyscy.
1-24.07.1986
obóz wędrowny 2 OMŚDH „Szarpie”
Mazury
(nie byłem, ale się wypowiem)





